Rozdział 16

4.7K 164 25
                                    

Draco

Było tu zimno,  powietrze było ostre, ale jednocześnie kojące. Patrzyłem, jak uczniowie bawili się i tańczyli w padającym śniegu. Gdyby tylko zdali sobie sprawę, że życie nie jest tak piękne, jak myśleli. Prychnąłem i odwróciłem się, słysząc kroki dochodzące ze schodów.

-Draco - Arabella podeszła do mnie z lekkim uśmiechem.

-Jest lodowato, dlaczego mnie tu przyprowadziłeś?

Dlaczego ją tu przyprowadziłem? Przynajmniej raz zadała właściwe pytanie

-Nie wiem - wyszeptałem. Udała się na balkon z widokiem na wzgórza

-Jest pięknie - obserwowała uczniów na dole, ja tylko na nią patrzyłem

Blaise miał rację, mówiąc, że nie jest taka jak te dziewczyny z Hogwartu, była inna. Zachowywała się w stosunku do mnie inaczej, nie jak inne dziewczyny, które po prostu chciały szybkiego pieprzenia. Właściwie to była zainteresowana mną, co prawdopodobnie wyjaśnia, dlaczego jestem tak niezdecydowany co do niej.

-Często tu przychodzisz, Draco? - Odwróciła się twarzą do mnie, jej ciało oparło się o krawędź balkonu.

-Kiedy potrzebuję miejsca do myślenia lub zaczerpnięcia powietrza, zwykle tu przychodzę, jest spokojnie - podszedłem, zostawiając metr między nami.

-Cóż, myślę, że może będziesz teraz musiał znaleźć nowe miejsce, do którego chcesz się udać, bo spodobało mi się - zaśmiała się i odwróciła, tym razem obserwując gwiazdy na niebie.

W końcu zamykając między nami lukę, stanąłem za nią, obejmując dłońmi jej talię.

-Nie muszę szukać nowego miejsca, możemy się tym podzielić, Bella - wyszeptałem jej do ucha, wdychając zapach jej włosów, który nasycił moje nozdrza. Nie mogłem wyczuć zapachu, ale był słodki, zupełnie jak ona.

Odwróciłem ją, lekko pchając jej ciało na balkon.

-Zepchniesz mnie Draco? - Zaśmiała się

Wiem, że to tylko przykrywka, ponieważ była zdenerwowana, nie mogła spojrzeć mi w oczy.

-Nie myśl o mnie tak źle, Bella

Potarłem jej policzek, jej twarz była zimna, ale policzki rozgrzały się pod moimi palcami.

-Pocałuj mnie Draco

Nie musiała prosić dwa razy, obejmując jej twarz, przyciągnąłem ją do pocałunku. Dopasowała się do mojej dominacji, pogłębiając pocałunek językiem. Jej usta były ciepłe, smakowały jak ciasteczka, tak zachęcające. Chciałem jej więcej, chciałem tego, co mieliśmy zeszłej nocy.

-Wesołych Świąt Bella

-Wesołych Świąt Draco

Wyprowadziłem ją z wieży astronomicznej, nie mogłem pozwolić, by sprawy dalej się toczyły. W głębi mojego umysłu Bella mogła myśleć o swoich znajomych, składających się z szlamów.

Szliśmy w ciszy, kiedy wracaliśmy do pokoju wspólnego. Nachyliłem się, zanim weszliśmy do środka. -Bello, czy możemy to zatrzymać między sobą?

Nie mogłem pozwolić komuś wiedzieć, co zrobiliśmy, to nie jest warte dramatu. Westchnęła i spojrzała na mnie.

-Oczywiście, Draco - powiedziała z rozczarowaniem w oczach. Czego oczekiwała, że ​​zaakceptuję jej przekonania i będę trzymał się za ręce z nią i innymi szlamami, śpiewając przy ognisku?

-I dziękuję - powiedziałem

-Za co?

-Za pomoc z rękoma

-Oh - to żaden problem, jestem pewna, że zrobiłbyś to samo dla mnie Draco

Uśmiechnąłem się i skinąłem głową, zrobiłbym to samo dla niej. Weszliśmy do pokoju wspólnego i dołączyliśmy do Astorii, Blaise'a i Goyle'a.

-Gdzie byliście? - Goyle wypytywał mnie z irytacją w głosie.

-Po drodze wpadłam na Draco - odpowiedziała Arabella, dlaczego tak się przejmuje?

-Arabella, chodźmy do pokoju, mam ci coś do powiedzenia! -  powiedziała Astoria. Pomachała wszystkim na do widzenia, zanim zniknęła w ich pokoju.

-Dobranoc chłopcy - powiedziała Arabella, zanim podążyła za Astorią

Wzdychając, usiadłem na kanapie.

-Malfoy, co robisz? - zapytał Goyle. Cholera, jaki jest jego problem

-Nie wiem o czym mówisz?

Blaise spojrzał na mnie pytająco, a ja wzruszyłem ramionami.

-Ty i Roseberry, skradacie się dookoła, wiesz, że przyjaźni się z tymi zdrajcami krwi - dodał

-Co ci do tego, gdzie był - zapytał go Blaise.

-Nie pozwolę temu dupkowi sprzeciwić się wszystkim zasadom ze względu na dziewczynę -  powiedział

-A skąd masz te informacje? - zapytałem go

-Pansy mówiła, ja też widzę, jak na nią patrzysz

-Goyle, jesteś zazdrosny - zaśmiał się Blaise, próbując rozjaśnić rozmowę.

Goyle uderzył dłonią w stół -Nie jestem zazdrosny - Krzyknął -Nasza rodzina pochodzi z długiej historii czystej krwi, niech mnie diabli, jeśli zostawię mojego przyjaciela rujnując to z powodu kawałka cipy - przegina, kim on jest, żeby tak o niej mówić.

-Pierdol się, nic nie wiesz - krzyknąłem do niego

-Spójrz, jaki jesteś zły, Malfoy! Masz szczęście, że nie powiem o tym mojemu ojcu. Jestem pewien, że twój tata też nie byłby zbyt zadowolony! - Wstał, zaciskając pięści

-Czy to groźba? - Uniosłem brwi, teraz wstając i sięgając po różdżkę. Blaise stanął między nami.

-Wy dwoje musicie się uspokoić. Malfoy nawet jej nie lubi, Goyle. Wiesz, że Pansy jest po prostu zazdrosna, że ​​jej nie lubi, będzie zmyślała na jego temat kłamstwa - argumentował Blaise

Goyle wyluzował swoją twarz. -Masz rację, nie pomyślałem o tym w ten sposób, przepraszam Malfoy - powiedział

Skinął głową i poszedł do swojego pokoju - gruby drań.

-Musisz uważać, Malfoy - powiedział Blaise

-Nie wiem, o czym mówisz, Zabini

-Przestań ściemniać Malfoy, widziałem ją wychodzącą z twojego pokoju.

-Nie musisz nic mówić, ale po prostu uważaj, niezależnie od tego, czy ją lubisz, czy to tylko seks, musisz być bardziej dyskretny. Jeśli Goyle powie swojemu ojcu, tak czy inaczej, będziesz miał przesrane

Miał rację, wzdrygnąłem się na myśl, że mój ojciec wiedział o Belli, była zbyt dobra dla niego i dla mnie - ale nie mogę się powstrzymać.

Bare / DM / tłumaczenieWhere stories live. Discover now