Draco
-No dalej Bello, dlaczego tak długo to trwa? - Krzyknąłem. Jedna rzecz dotycząca Belli polega na tym, że bez względu na to, co robiliśmy i dokąd szliśmy, zawsze musiała upewnić się, że wygląda idealnie.
Nie wiem dlaczego - dla mnie zawsze wyglądała najlepiej rano, bez wszystkich dodatkowych rzeczy.
-Zamknij się, Draco! Jeśli mam umrzeć - albo udać się do Azkabanu, chcę dobrze wyglądać.
-Zaczynasz mnie wkurzać, już jesteśmy w tyle i pomyślałaś, że możesz wziąć 50-minutowy prysznic! - Włożyłem kurtkę, wkładając scyzoryk do wewnętrznej strony kurtki.
Wychodzę, do widzenia - i powodzenia - powiedziałem, idąc w stronę moich drzwi. W ciągu 5 sekund skończyła, przewróciłem oczami, miała nawet czelność umyć włosy.
-Jesteś śmieszna - wymamrotałem, podniosła do mnie środkowy palec i nałożyła trochę błyszczyka - błyszczyka! Naprawdę to teraz było dla niej ważne, podszedłem do niej i wyrwałem kosmetyk z jej dłoni.
-Co do cholery, Draco! - Zmarszczyła brwi
-Nie - co jest z tobą nie tak? Do czego to potrzebujesz? - Zapytałem, unosząc w dłoni smukły pojemnik.
-Więc moje usta nie są suche? To głupie pytanie, Draco. - zaśmiała się, zerwała mi kosmetyk i nadal nakładała więcej. Obiecałem sobie, że wyrzucę całe to gówno, kiedy skończymy zadanie.
-Wychodzę - trwa to zbyt długo.
-Nie - czekaj - poczekaj - rzuciła kosmetyk i wzruszyła ramionami. Bella przypięła różdżkę do uda, zabezpieczając ją na miejscu. Nie wiem, dlaczego uważała, że to dobre miejsce na włożenie różdżki, kiedy jej spódnica była krótsza.
Jęknąłem, opierając się o drzwi. Podbiegła do lustra i zaczesała włosy - do cholery.
Wziąłem głęboki oddech, wypuszczając go powoli -Jeśli mam ci powiedzieć, żebyś się jeszcze raz pośpieszyła, Bella-
-W porządku - w porządku - zaśmiała się
Odwróciła się -Jak wyglądam?
-Tak samo jak codziennie
- Wow, dzięki Draco - co ja kiedyś zrobiłam, że zasłużyłam na takiego cudownego chłopaka?
-Zamknij się, kurwa, jesteś taka dramatyczna - splunąłem, otwierając drzwi, przecisnęła się obok mnie i czekała na mnie na zewnątrz.
Zamknąłem za sobą drzwi, Bella stała tam ze skrzyżowanymi rękami. Patrzy wszędzie oprócz mnie.
-Napraw swoje nastawienie
-Mów mi komplement, a może naprawię
Teraz naprawdę chowała się pod moją skórą, spojrzałem na nią i pokręciłem głową. Nie można było zaprzeczyć, że wyglądała pięknie, ale to nie był czas na komplementy. Jednak przez resztę nocy będzie miała tę głupią postawę.
Westchnąłem -Wyglądasz - niesamowicie - nie z tego świata - spektakularnie - cudownie.
Podniosła rękę, aby powstrzymać mnie przed kontynuowaniem -Cokolwiek
-Poprosiłaś mnie o komplement - oto twój komplement - nie chcę już więcej słyszeć, jak narzekasz.
-A jeśli to zrobię? - zmarszczyła brwi, oczy miała zmrużone.
-Kochanie, dziś wieczorem twoje usta będą tak pełne - nie będziesz nawet w stanie jęczeć - więc śmiało, narzekaj.
Jej usta gwałtownie się zamknęły.
YOU ARE READING
Bare / DM / tłumaczenie
FanfictionArabella Roseberry została wyrzucona z Beauxbatons i przeszła do Hogwartu na piąty rok. Ma przed sobą cała przyszłość i nie pozwoli by cokolwiek ja powstrzymało przed osiągnięciem tego co chce. Dopóki nie spotyka króla Slytherinu, jej świat wywraca...