Rozdział 21

4.2K 164 48
                                    

Draco

Obiecałem sobie, że będę trzymać się od niej z daleka. Odkąd Goyle zagroził, że powie swoim rodzicom, co zaobserwował, zacząłem zdawać sobie sprawę, że nie mogę dalej udawać, że to, co robi, jest dla mnie w porządku.

Złamałem własną obietnicę.

Pociąg miał być ostatnim razem, ale mój umysł i ciało nie pozwalały sobie na pozbycie się jej.

Pomyślałem, że jak ją przelecę, to będzie koniec. Mógłbym wrócić do innej dziewczyny i kontynuować to, co robiłem wcześniej. Ale to się nigdy więcej nie powtórzy, nie sądzę nawet, żeby mógł mi stanąć przy kimś innym. Nie mówiąc już o orgazmie.

Pansy nie wchodziła w grę, ponieważ wczoraj wieczorem ujawniła, że ​​lubi dziewczyny. Cieszyłem się, że mi o tym powiedziała, ale wkurzyło mnie to, jak dręczyła Arabellę, kiedy w ogóle jej nie interesowałem. Długi, jakie udaliśmy, by chronić nasze nazwiska i nie zawieść naszych rodzin, były niesamowite.

-Więc wrócił, prawda? - Goyle powiedział do mnie.

Spojrzałem na niego, nie słyszałem, co mówił przez ostatnie dziesięć minut

-Czarny Pan

Dreszcze przeszły po moim kręgosłupie i skinąłem mu głową.

-Dobrze, w końcu można wprowadzić jakiś porządek, zamknąć tego Pottera - splunął.

Mój ojciec i ciotka ujawnili nam zadanie od Mrocznego Pana na Boże Narodzenie. W dworku nie było żadnych uroczystości, tylko strategie i planowanie zadań. Wiedziałem, że mój ojciec może wykonać to zadanie, więc nie miałem żadnych zmartwień.

Moja ciotka była jednak szalona, ​​mówiła o Mrocznym Panu, jakby był jej mężem. Kpiłem z tego, co zrobił jej Azkaban. Właściwie to było dość smutne.

Crabbe wszedł z Pansy i oboje się do nas uśmiechnęli.

-Ładnie wygląda, prawda, Malfoy - szepnął do mnie Goyle, wskazując na Pansy.

-Tak, stary

-Powinieneś tam wrócić, owinąć ją wokół małego palca - zaśmiał się

-Nie skupiam się teraz na tym -  odpowiedziałem.

Bella, Astoria i Blaise weszli śmiejąc się, odkryłem, że chcę być w tym, z czego się śmiali.

Goyle prychnął i pochylił się, by szepnąć do mnie -To zdrajcy krwi - Zignorowałem jego komentarz i nie spuszczałem wzroku z trójkąta, który udał się do sof.

-Witam was dwoje - powiedziała Astoria z lekkim chichotem.

Goyle wstał i poszedł do swojego dormitorium ignorując Astorię, obserwowała go i zmarszczyła twarz.

-Co sprawiło, że jego majtki są skręcone? - Powiedziała śmiejąc się.

Bella dołączyła do niej, jej śmiech był jak muzyka dla moich uszu. Uśmiechnęła się do mnie, ale nie oddałem jej tego, nie może dalej robić tego przy ludziach, zmarszczyła brwi i westchnęła.

-Malfoy, Umbridge chce raportu na temat wszelkich informacji - powiedział Blaise

-Już?

Skinął głową. -Nie bierze jeńców w tym semestrze, musi się położyć. - Blaise zaśmiał się, wywołując uśmiech na mojej twarzy.

-Raport o czym? - zapytała Bella. Ignorując jej komentarz, Blaise spojrzał na mnie i kontynuował.

-Aby sprawdzić, czy Potter coś knuje, ministerstwo zajmuje się jej sprawą, chcą wyrzucić Dumbledore'a

Jej oczy posmutniały i skinęła głową.

-Nic nie wiesz Arabella?

-Dlaczego miałaby? - Astoria wtrąciła się -Może rozmawia z Potterem, ale nie sądzę, żeby wiedziała, co zamierza

Bella zgodziła się, nie podobało mi się to, że wciąż z nim rozmawiała. Musiała wybrać stronę i to szybko.

-Powiedziałabyś im, gdybyś coś wiedziała, prawda, Arabella?

Przez chwilę myślała -Oczywiście - odpowiedziała z uśmiechem.

Pansy dołączyła do nas i usiadła na poręczy krzesła, na którym siedziałem.

-Więc o czym wszyscy rozmawiacie?

Astoria przewróciła oczami.

-Rozmawiamy o Umbridge próbującej złapać Pottera - powiedziałem

-Ten brudny półkrwi, chciałabym go przekląć

-Tak jak my wszyscy

Pochyliła się i szepnęła do mnie -Muszę z tobą porozmawiać - skinąłem głową, a ona wstała z poręczy krzesła i odeszła.

Arabella opuściła głowę, Astoria i Blaise obserwowali mnie, gdy wychodziłem, by porozmawiać z Pansy.

-Powiedziałeś komuś? - Zapytała szeptem.

-Nie, mówiłem ci, że nie powiem

Wyglądała na zdenerwowaną i odwróciła głowę, żeby zobaczyć, czy ktoś ją słyszy.

-Podoba mi się ta dziewczyna Malfoy, nie wiem co robić

Czułem, że jesteśmy w takiej samej sytuacji. Nie żebym lubił Bellę, ale było podobnie - prawda?

Kontynuowaliśmy rozmowę, doradziłem jej, co robić, a ona przytuliła mnie do siebie i odeszła. Mój umysł był skonfliktowany, kiedy myślałem o mojej własnej sytuacji z Bellą.

Musi być jakiś powód, dla którego ciągle do niej wracałem, może to były uczucia. Ale powiedziałem wcześniej, że nie będzie moją słabością. Poszedłem do swojego pokoju, żeby się zrelaksować

-Draco - wyszeptał ktoś zza moich drzwi.

Jedyną osobą, która tak mnie nazwała, i której wolno było inaczej niż moi rodzice, była Bella. Otworzyłem drzwi i wciągnąłem ją do środka.

-Przepraszam, wiem, co powiedziałeś wcześniej, o milczeniu - spojrzała na swoje stopy, gdy mówiła.

-Nie mogę cię ignorować Draco, nie po wszystkim, co robiliśmy

Znałem to uczucie, chciałem móc swobodnie rozmawiać z nią bez żadnych konsekwencji, ale musiała przestać rozmawiać z Potterem i jego przyjaciółmi. To nie było do zastanawiania się.

-W takim razie przestań z nim rozmawiać

-Z kim? Harry'm?

-tak, Bello, jest ktoś jeszcze?

Przygryzła dolną wargę i debatowała.

-Nie mogę rozmawiać z tobą publicznie, dopóki nie przestaniesz z nim rozmawiać, to zdrajca krwi Bello, nie widzisz tego?

-Nie mogę Draco, jest dla mnie miły

-To dlaczego nadal rozmawiamy? - Odwróciłem się, żeby wrócić do łóżka.

-W porządku

Odwróciłem się i spojrzałem na nią.

-Przestanę rozmawiać z nim i jego przyjaciółmi

Ująłem jej twarz i delikatnie pocałowałem.

-Dobra dziewczynka

Przyciągnąłem ją do uścisku, po kilku chwilach odwzajemniła uścisk.

Bare / DM / tłumaczenieNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ