Rozdział 47

2.7K 107 5
                                    

Draco

W trzech miotłach znalazłem pusty stół. Byłem zły, dlaczego wcześniej mi o nim nie powiedziała. Wspomniała wcześniej o swoich byłych i o tym, że wszyscy byli gówniani, ale nigdy o żadnych imionach. Potarł mnie w niewłaściwy sposób, odkąd go pierwszy raz spotkałem. Wiedząc, że intymnie dotknął Belli, byłem bardziej wściekły

Patrzyłem, jak Blaise i Theo weszli do środka, zauważył mnie, zadowolony wyraz twarzy już przylgnął. Co za dupek, przewróciłem oczami, gdy szli do stołu

-Wszystko w porządku? - zapytał Blaise siedząc obok mnie. Skinąłem głową, nie odrywając wzroku od Theo, który siedział naprzeciwko mnie

-Nott - powiedziałem wyciągając rękę, by uścisnąć jego -Malfoy - przyciął, potrząsając moją dłonią. Upewniłem się, że wyczuł mój uścisk, musiał, kiedy się uśmiechał, natychmiast się cofając

Usiadł, opierając się o krzesło. -Widzę, że w końcu nauczyłeś się mojego nazwiska -

-Nie zajęło mi dużo czasu, dowiedzenie się o tobie

Co Bella w ogóle w nim widziała? Znowu zacząłem kwestionować jej wcześniejsze życiowe wybory. -Jak się tego dowiedziałeś? - zapytał uśmiechając się

-Nie ma znaczenia - powiedziałem, obserwując go

Zamówił kremowe piwo i nadal mnie obserwował, z zadowolonym wyrazem twarzy. Wiedział o Belli, nawet nie musiał tego mówić, jego wyraz twarzy mówił wszystko

-Czy to przez nią? - uśmiechnął się. Uniosłem brew, pokazując mu żeby powiedział jej imię

-Arabella - uśmiechnął się

Moje kostki zacisnęły się, poczułem ciepło przeszywane przez moje ciało

-Nie mów jej imienia - odpowiedziałem. Słowa Belli utkwiły mi w pamięci, musiałem być dojrzały pod tym względem. Jednak niczego nie pragnąłem bardziej, niż rozbić mu to szkło na głowę.

Pił powoli. -Więc po co chciałeś się spotkać?

-Bez szczególnego powodu, chciałem się tylko upewnić, że nie ma cię tutaj, aby spowodować jakiekolwiek problemy

-Problemy dla kogo?

-Przestań gadać gówno, już wiem jaki jesteś, powiedzmy, że ludzie źle o tobie mówią

-Hmm, rozumiem - a co z tobą Malfoy? - Theo uśmiechnął się. Spojrzałem na niego zdezorientowany, nie wiedziałem, co chciał zasugerować

-Czy to z powodu mojego ciemnego znaku, czy jesteś onieśmielony? - zapytał

Kpiłem z jego głupoty -jesteś zabawny

-Arabella też mi to mówiła - szepnął. Zacisnąłem szczękę, jak śmiał ponownie wymieniać jej imię.

-Jak długo się znacie? - zachichotał. -Długo, wiem, że nie jesteś problemem - warknąłem

-A dlaczego miałbym być problemem?- śmiał się

Moja noga trzęsła się pod stołem, Blaise zakaszlał, próbując pozbyć się niezręczności. Szczerze mówiąc, zapomniałem, że on tam był

-Zapomniałeś, że miałem ją pierwszy, Malfoy, powiedziała ci, prawda?

-daj spokój stary, wystarczy - wymamrotał Blaise. Uciszyłem Blaise'a, skoro Theo chciał grać w gry, to pogra, nigdy by nie wygrał.

-W porządku, bo ona jest teraz ze mną, nawet nie istniałeś, dopóki nie zdecydowałaś się pokazać swojej twarzy - powiedziałem

-Mam nadzieję, że ci się podoba, nauczyłem ją wszystkiego - powiedział złośliwie. Pieprzyć go  -Cóż, zapomniałeś nauczyć się, jak doprowadzić ją do orgazmu - powiedziałem

Blaise parsknął, powodując, że Theo spojrzał na niego. -Byłem młody, nie ma to znaczenia, teraz nie miałbym problemu - warknął

-Myślę, że nigdy się nie dowiesz - uśmiechnąłem się do niego, moja cierpliwość była na wyczerpaniu, słowa Belli były wypychane coraz dalej w tył mojego umysłu

-Po chwili namysłu mógłbym tam wrócić - powiedział, śmiejąc się z jego głupoty

Spojrzał na mnie, unosząc brwi, lekko zdziwiony moim ociąganiem

-Dlaczego nie? Wciąż pamiętam, jak się czuła, kiedy byłem w niej-

Zrobiłem się czerwony, oparłem się o stół, chwytając go za kołnierz

Blaise wstał, ale nie był wystarczająco szybki, aby powstrzymać mnie przed uderzeniem w jego szczękę. Głowa Theo odskoczyła do tyłu, czekałem, aż się pojawi, zanim uderzyłem go w oko. Kolejny cios wylądował na jego ustach. Blaise następnie ściągnął mnie z niego

Theo osunął się na krzesło, wypluwając krew z ust, uśmiechnął się, antagonizując mnie. Podniosłem jego kieliszek, zamierzając walnąć go nim w twarz. Blaise chwycił kubek i odstawił go na stół

-Malfoy, uspokój się! - Krzyknął

Blaise odepchnął mnie od stołu. Spojrzałem na Theo, który wycierał usta. -Nie radzę ci znowu o niej mówić! - warknąłem

-Myślisz, że jestem złym facetem? - Zaśmiał się, był cholernie szalony -poczekaj, aż skończą z tobą Malfoy

-Pierdol się - krzyknąłem

Blaise wyszedł ze mną z trzech mioteł, oddychałem ciężko. Chciałem go zabić, kurwa, powinienem. Blaise mówił, ale nie słyszałem, co. Szedłem szybko, próbując od niego uciec

Zauważyłem Bellę siedzącą na ławce, mój oddech znów stał się trochę normalny od samego jej widoku. Musiała wyczuć moją obecność, ponieważ odwróciła się, zanim tam byłem. Spojrzała na mnie, potem na moje kostki i podbiegła do mnie

-Draco - kurwa, Draco, jesteś ranny? - Powiedziała patrząc na mnie. Pokręciłem głową, a ona przyciągnęła mnie do ławki, obserwując moją twarz

-Wiedział, kurwa, wiedział, tak mi przykro, Draco -  szepnęła. Stała między moimi nogami, kiedy usiadłem. Bella przytuliła mnie, całując mnie w czubek głowy.

-Przepraszam - powtarzała w kółko. Nie mogłem mówić, byłem zbyt zły. Uklękła przede mną, żeby mogła zobaczyć moją twarz

-Czy wszystko w porządku? - zapytała

-Nic mi nie jest - wymamrotałem, objęła moje policzki, wciągając mnie w głęboki pocałunek

Walczyłem, żeby odwzajemnić pocałunek, nie mogłem teraz o tym myśleć. Myśli o niej i tym pieprzonym draniu grały mi w głowie. Bella odsunęła się i spojrzała mi w oczy -będzie dobrze Draco, wyczyścimy cię - powiedziała, ciągnąc mnie z ławki

Poszedłem za nią -mam z którymś z twoich byłych do czynienia, czy lubisz sprawiać mi niespodzianki? - powiedziałem. Przygryzła wargę i potrząsnęła głową

-Co ci powiedział? - zapytała Bella, trzymając mnie za rękę

-Nie musisz wiedzieć, liczy się tylko to, że dostał to, na co zasłużył - odpowiedziałem

-Dobrze

Bare / DM / tłumaczenieWhere stories live. Discover now