Rozdział 54

2.7K 90 44
                                    

Draco

Byłem wcześniej na eliksirach, moje zadanie zmusiło mnie do budzenia się w nietowarzyskich godzinach. Co oznaczało, że byłem w pokoju życzeń o 5 rano, dlatego mogłem być wcześnie na zajęcia. Nie mogłem się wymknąć podczas lekcji, byłoby to zbyt podejrzane. Bella już zaczynała kwestionować moje wybryki

Choć raz potrzebowałem Belli, żeby zajmowała się jej sprawami, tak bardzo chciałem jej powiedzieć. Jednak to narażałoby wszystko na ryzyko, nas i nasz związek. Bardzo się starałem znaleźć równowagę, zapewnić jej zajęcie i radość, ale także wykonać to, co należało zrobić

Seks nie pomagał, pomyślałem, że jeśli będę ją usatysfakcjonowywał, nie będzie się zbytnio martwić. Myliłem się, to nie pomogło żadnemu z nas. To sprawiło, że pragnąłem jej bardziej i sprawiło, że była jeszcze bardziej zaniepokojona, ponieważ nie było mnie w pobliżu, kiedy chciała, żebym był. Musiałem szybko podjąć decyzję, czas nie był po mojej stronie

Bella nie może być już moim priorytetem, mam nadzieję, że w końcu to zrozumie. Na razie musiałaby być beze mnie.

-Jesteś wcześnie - zaśmiał się Blaise wchodząc i stojąc obok mnie

-Nie mogłem zasnąć - mruknąłem. Skinął głową, nie widziałem Belli od zeszłej nocy, zwykle jest na czas, ale dziś przyszła późno

-Przepraszam profesorze - od drzwi dobiegł jej słodki głos. Trzymała książki w dłoni i parsknęła śmiechem, gdy weszła do środka. Za nią szła Astoria, która chichotała, a potem Theo poszedł za nią. Zmarszczyłem brwi, w moim ciele narastało ciepło, spojrzałem na Blaise'a, a on wzruszył ramionami

-Hej, gdzie byłeś dziś rano? - Bella uśmiechnęła się obok mnie

-Kim jesteś, moją matką? - przyciąłem

Może wydało się to trochę niegrzeczne, ale jeśli tak by było, aby ją oderwać od mojej sprawy, musiałoby to zostać zrobione. No i dlaczego, do diabła, z nim weszła?

Otarła się i odwróciła głowę w stronę profesora

-Dziś będziecie warzyć żywą śmierć, w zamian za to uczeń, któremu uda się wykonać zadanie w ciągu godziny i uwarzyć doskonałą miksturę, zdobędzie tę małą fiolkę płynnego szczęścia - profesor uśmiechnął się trzymając małe szkło

Tego potrzebowałem, szczęścia. Byłem zaawansowany w eliksirach, ale Granger dawała konkurencję.

-Proszę przejść na stronę 10, macie godzinę - powiedział

- Tak bardzo zawodzę te zajęcia - jęknęła Bella obok mnie. Ignoruję ją, moje ręce zbierają wszystkie składniki, zanim zabiorę się do pracy

-O kurwa - słyszałem Bellę, nawet nie musiałem patrzeć, żeby zobaczyć, że zepsuła eliksir. Zapach był zjełczały, moje nozdrza paliły od tego zapachu. Westchnąłem i skierowałem swoją wizję w jej stronę - rusz się - mruknąłem. Odsunęła się na bok, pozwalając mi zbadać bałagan, który narobiła

-Nie wiem, co zrobiłam źle - zmarszczyła brwi, pochylając się i patrząc na eliksir

-W jaki sposób mieszałaś?

-W przeciwną stronę wskazówek zegara

-Nie umiesz czytać? Wyraźnie mówi zgodnie z ruchem wskazówek zegara

Podniosła książkę i rozszerzyła oczy - Cholera - jęknęła

Spojrzała na mnie, a potem z powrotem na swój bałagan. Jej oczy wskazywały na zakłopotanie - proszę o składniki - powiedziałem. Podbiegła, aby zebrać przedmioty, pośpiesznie z powrotem i położyła je na stole. Pomogłem jej w większości, odprężyła się, widząc, że eliksir działa

Bare / DM / tłumaczenieDonde viven las historias. Descúbrelo ahora