Rozdział 75

2.3K 99 11
                                    

Draco

-Draco, Draco!

Czułem, że ktoś mną potrząsa, szeroko otworzyły mi się oczy, łapałem powietrze. Patrząc na otoczenie, byłem w swoim pokoju, było ciemno, ale ptaki sugerowały, że jest około 3 nad ranem.

Spojrzałem i zobaczyłem Bellę z zatroskaną miną. Wypuściłem głęboki oddech i przyciągnąłem ją bliżej do siebie. Oparła głowę na mojej piersi i zarzuciła na mnie nogę.

-Wszystko w porządku?

-Nie - odpowiedziałem szczerze, nie zamierzałem udawać, że nic mi nie jest, bo tak nie było. Miałem ten sam sen, który miałem poprzedniej nocy. Wszystko skończyło się tak samo, ja ją zabiłem, nieważne jak bardzo starałem się temu zapobiec, zawsze kończyło się tak samo.

-Chcesz o tym porozmawiać? - Zapytała patrząc na mnie, jej palec rysował wzory na mojej nagiej piersi.

-Nie

-Jesteś pewien? Wiesz-

-Kurwa, Bella, nie chcę o tym mówić.

Wzdrygnęła się na mój wybuch i skinęła głową -W porządku, w porządku - westchnęła, jej palec zaciął się, ale nadal patrzyła na mnie.

Nie mogłem teraz na nią patrzeć, już czułem się winny a to był tylko sen.

-Przepraszam

Uśmiechnęła się słabo i próbowała zdjąć nogę z mojej talii. Trzymałem się jej uda. Potrzebowałem jej dotyku - jej wygody.

-Jesteś zmęczony?

-Nie teraz, a co?

Wzruszyła ramionami i wróciła do rysowania wzorów na mojej piersi, jestem pewien, że przeliterowała swoje imię i narysowała wokół niego serce.

-Czy kiedykolwiek myślałeś o przyszłości Draco?

-Czasami jednak wolę żyć chwilą.

-Czy- hm- nieważne.

Zmarszczyłem brwi, patrząc na nią -Kontynuuj

Westchnęła -To nie ma znaczenia, nieistotne

-Nie bądź głupia, po prostu to powiedz

-Czy- Czy widzisz mnie w swojej przyszłości? - zapytała, stukając palcami. Tak, naprawdę widziałem ją w przyszłości, ale nie mogę dać sobie zbyt dużej nadziei. Wszystko mogło się zdarzyć i nie mogłem składać żadnych obietnic, nie chciałem zawieść nas obojga.

-Tak, ale nie mówmy teraz o tym, Bello.

Nuciła i całowała moją klatkę piersiową. -Jakie byłoby twoje wymarzone życie?

-Chcesz, żebym był szczery?

-To seksualne, prawda? - Przygryzła wargę, powstrzymując śmiech. Zachichotałem, słysząc jej komentarz, wyraźnie mnie znała.

-Tak

-W porządku, mimo wszystko powiedz mi.

-Wyobraź to sobie, ja i ty - tylko my dwoje, w domu, sami - pracowałbym, opiekowałbym się tobą, nie musiałabyś kiwnąć palcem.

-Hmm, fajnie brzmi, kontynuuj

-Byłabyś w domu, czekając na mnie - codziennie - w naszym łóżku.

-Na co będę czekać? - Spojrzała na mnie i oblizała dolną wargę.

-Bym mógł sprawić, że dojdziesz - bolałoby cię przez cały dzień, wiedząc, że nie możesz siebie dotknąć, ponieważ jestem jedyną osobą, która może sprawić ci przyjemność, której pragniesz

Bare / DM / tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz