Rozdział 100

1.5K 59 11
                                    

Arabella

-Zamierzam być

Dłoń Draco przebiegła wzdłuż mojego kręgosłupa, jego palce stuknęły w dół.

-Powiedziałeś mu, że tu jestem - spojrzałam między nas, bawiąc się palcami. Draco westchnął przede mną, jego palec wskazujący zacisnął się pod moją brodą, używając go do uniesienia mojej głowy.

-Co się dzieje, Draco - zapytałam, unikając jego kontaktu wzrokowego, chociaż moja głowa była teraz w jednej linii z jego głową, nie chciałam na niego patrzeć.

-On... on chce śmierci Pottera, twojej również - zobaczyłam, jak zaciska szczękę, a potem rozluźnia się na słowa, które właśnie powiedział.

-Wiem - szepnęłam.

-Jeśli tu przyjdzie, to... jest większa szansa, że ​​wyjdziemy z tego żywi. Jest chroniony w posiadłości, a ty nie - położył obie ręce po obu stronach moich ud, pocierając małe kółka, kojące, pocieszające.

-Tutaj nie wydaje się zbyt bezpieczne, Draco - zmarszczyłam brwi.

-Zaufaj mi, to najbezpieczniejsze miejsce, w jakim będziesz - pochylił się do przodu i złożył lekki pocałunek na moich ustach. Potrząsnęłam głową, musiał przestać udawać, jakby nasze życie nie było zagrożone.

-A co z tobą, Draco? Jak się zabezpieczasz?

-Jestem tutaj, prawda Bella? Przestań się o mnie martwić - zaśmiał się lekko, całując mnie w policzek, a potem w czoło.

-Znowu to robisz - zmarszczyłam brwi, Draco uniósł brew i potrząsnął głową.

-Robię co?

-Udajesz, że to, co się zaraz wydarzy, jest niczym, zachowujesz się, jakbyś nie był przez niego torturowany. Udajesz, że cię to nie obchodzi, że się nie boisz. Kiedy wiem, że-

-Bella-

-Nie, w porządku, jeśli się boisz, Draco, nie musisz już udawać, przestań udawać - jego klatka piersiowa uniosła się, a podczas wydechu wydobył się drżący oddech.

-Jestem tu z tobą, zawsze.

Draco szybko skinął głową, po czym oparł ją na mojej piersi. -Tęskniłem za tobą - jego słowa zostały stłumione przez mój gruby materiał swetra, ale słyszałam go głośno i wyraźnie.

-Ja też.

-Nie, to znaczy naprawdę tęskniłem za tobą Bello, nie sądzę, żebyś całkiem rozumiała - podniósł głowę, pozwalając mi dobrze zobaczyć jego twarz. Jego spojrzenie przesunęło się z moich ust z powrotem na oczy.

-Draco-

-Jestem od ciebie uzależniony, nie potrafię już nawet myśleć trzeźwo, wiem, że to nie jest zdrowe, ale nic na to nie poradzę. Nigdy nie przestanę cię kochać, więc nie próbuj mnie powstrzymywać

Oddech uwiązł mi w gardle, nikt nigdy nie kochał mnie tak głęboko jak Draco. Nawet moi rodzice, chociaż był to inny rodzaj miłości, nigdy nie okazywali mi tego tak intensywnie.

-Nie chcę, żebyś przestał, Draco - moje palce wplątały się w jego włosy, szarpiąc za blond końcówki, przyciągnęłam go bliżej do siebie.

Dłonie Draco rozciągnęły się na moim tyłku, gdy przyciągnął mnie bliżej do siebie. Przez chwilę panowała czysta cisza, oba nasze oddechy ustały. Jakbyśmy byli jedynymi ludźmi, którzy istnieli.

Tylko my, na wieczność.

Draco wykonał pierwszy ruch, pocałunek nie był pospieszny, był powolny i precyzyjny. Cieszył się tą chwilą, tak jak ja. Ale ja chciałam więcej, musiałam spróbować go ponownie.

Bare / DM / tłumaczenieWhere stories live. Discover now