Rozdział 39

3.2K 120 40
                                    

Draco

Bella w końcu się uspokoiła, teraz mówiła mi informacje o swojej poprzedniej szkole.

-Pamiętasz turniej Trójmagiczny? - zapytała mnie

-Tak, pamiętam

-Poszedłeś na Bal Bożonarodzeniowy? Fleur chwaliła się nim od miesięcy - powiedziała z nutą zazdrości

Skinąłem głową -Z kim poszedłeś? - uśmiechnęła się, patrząc na mnie

-Parkinson

Dobrze pamiętałem bal bożonarodzeniowy, to był pierwszy raz, kiedy ja i Pansy spaliśmy razem, zanim poznałem dziewczyny do tańca. Uśmiechnęła się, wydaje mi się, że w końcu pogodziła się z tym, że nie było już mnie i Pansy. Zawsze była zazdrosna o moje relacje z Parkinson, ale kto mógł ją za to winić

-Żałowałam, że nie poszłam na bal -  wymamrotała -Kogo byś zabrał Draco? Gdyby był kolejny bal - zapytała patrząc mi w oczy, szukając odpowiedzi

-Wiesz, kogo zabrałbym, Bella

-Po tym wszystkim, co się wydarzyło? - Powiedziała, przygryzając wargę

-Nie mogę trzymać się z dala od Ciebie

To prawda, bez względu na to, jak bardzo się starałem, zawsze do niej wracałem. Była wszędzie, jej obecność, jej zapach, to było przytłaczające. Siła grawitacji między nami była znaczna

-Znam to uczucie, Draco - szepnęła

Zakaszlałem, przerywając ciszę, nienawidziłem przyznawać się do swoich uczuć do niej. Czułem się, jakbym stawał się coraz bardziej wrażliwy, kiedy byłem w jej pobliżu. Usiadła i spojrzała na mnie, spojrzałem na nią z powątpiewaniem. Miękkie dłonie Belli objęły moją twarz i przyciągnęła mnie do pocałunku

Ten pocałunek był inny niż te, które mieliśmy wcześniej, nie był tak chętny ani desperacki jak te, które mieliśmy podczas seksu. Był delikatny i lekki, rozgrzewał moje serce. Odsunęła się z uśmiechem, ale mogłem powiedzieć, że była zdenerwowana

-Jesteśmy tak różni, Draco

Wiedziałem, co miała na myśli, moje życie było otoczone ciemnością. Chociaż jej też, była w stanie odejść od tego, ja nie.

-Wiem, Bello - wyszeptałem, lekko przeciągnąłem kciukiem po jej dolnej wardze. Merlinie, była pociągająca

-Draco - zmarszczyła brwi, myśląc o tym, co zrobić. Wzięła głęboki oddech. -Nadal cię lubię, nic na to nie poradzę - mruknęła

-Bella, nigdy nie byłbym dobrym chłopakiem

Jej oczy posmutniały i spojrzała w dół. Kurwa, czułem się źle, ale to prawda, nie mogłem się jej oddać, za dużo się działo.

-Nie proszę o chłopaka Draco, nie teraz - westchnęła

-Będę tym, kim zechcesz, żebym był Bella, poza tym, to zbyt skomplikowane

-Masz rację Draco

-Przepraszam Bello, zawiódłbym Cię raz po raz, tak jak już to zrobiłem

-Rozumiem Draco - szepnęła

-Zasługujesz na kogoś lepszego, kogoś, kto może dać ci wszystko, ale jestem zbyt samolubny, by pozwolić ci odejść - powiedziałem cicho

-Nie chcę cię zostawiać Draco, o to mi chodzi - wdrapała się na mnie okrakiem w talii

Przyciągnąłem ją do pocałunku za gardło, tym razem chciałem jej. Dała mi dostęp do swojego języka, jęcząc w moje usta. -Potrzebuję cię Draco - jęknęła, ja też jej potrzebowałem. Pocierała biodra o moje, aby dać sobie jakąś satysfakcję

Odsunąłem się i spojrzałem na nią, jej oczy były pełne pożądania, lekki odcień różu pokrywał jej policzki. Nie było mowy, żebym ją oddał, utrzymywała mnie przy zdrowych zmysłach, nawet nie próbując

-Wszystko w porządku, Draco? - odpowiedziała, wyrywając mnie z myśleń

-Zawsze jest mi dobrze, kiedy jestem przy tobie, Bella - powiedziałem, oblizując usta, smakując ją na swoim języku. Nasze głowy odwróciły się, gdy zobaczyliśmy sowę wlatującą na mój parapet. Zeskoczyła ze mnie i pozwoliła odebrać pocztę. Wiedziałem od kogo to było, cholera, zapomniałem o tym.

"Draco,

Przyprowadź dziewczynę do Dworu.

LM "

Przeczytałem list podpisany przez mojego ojca. Czy był szalony? Nigdy nie mogłem jej tam zabrać

-Kurwa -  wychrypiałem

-Co się stało, Draco? - Bella powiedziała i usiadła, przeczytała list i spojrzała na mnie zmieszana. Wiedziałem, o czym myśli, myślała o innej dziewczynie.

-On ma na myśli ciebie Bella

-Oh

-Nie mogę cię tam zabrać - powiedziałem, pocierając głowę

-Dlaczego nie? - zapytała teraz krzyżując ramiona

-Nie chcę, żebyś poznała mojego ojca ani rodzinę - stwierdziłem

-Wstydzisz się mnie?

-Nie, to nie tak, nie zgadzam się z Twoimi wcześniejszymi działaniami

-Cóż, już z nimi nie rozmawiam, wiesz o tym - powiedziała zirytowana

-Bell, zaufaj mi, nie chcesz tam iść - błagałam ją teraz. Była tak uparta, że ​​stała tam, stukając stopą. Czekając na odpowiedź

-Draco, nie musisz przedstawiać mnie jako swojej dziewczyny, jeśli o to tak bardzo się martwisz -  powiedziała sarkastycznie. Było tak pożądane, kiedy była zła, przez co lekko się uśmiechnąłem. Lubiła mnie testować, wciskać mi guziki, nie była przyzwyczajona do tego, że nie dostawała tego, czego chciała

-Nie martwię się tym, Bella, niezależnie od tego, jak cię przedstawię, oni już wiedzą o wszystkim

Patrzyłem, jak jej oczy opadają, w końcu zdała sobie sprawę -Cóż, jak powiedziałam wcześniej, już z nimi nie rozmawiam - przycięła

-Bella - nie mogę - powtórzyłem

-A co się stanie, jeśli mnie tam nie przywieziesz? - Powiedziała, unosząc brwi, że nie pomyślałam o tym. Mógłbym powiedzieć ojcu, że już z nią nie rozmawiam, ale mam oczy obserwujące mnie w całej szkole. Natychmiast dałbym się złapać na tym kłamstwie.

Pokręciłam głową -Dokładnie, więc ustalone, zabierasz mnie tam -  uśmiechnęła się niewinnie

Prychnąłem, to nie będzie dobre. Przyciągnęła mnie do mocnego uścisku, odwzajemniłem jej gest, chyba zauważyła mój zmartwiony wyraz twarzy

-Nie martw się, Draco, będzie dobrze - Pocałowałem ją w czubek głowy, wdychając słodki zapach jej włosów.

Odsunęła się i spojrzała na mnie. Znałem ten wygląd aż za dobrze, przygryzła wargę. -Chcesz, żebym pomogła ci się zrelaksować?

Dotknęła mojego penisa, obserwując moją reakcję -Ty mała grzesznico -  zaśmiałem się. Pchnęła mnie do łóżka, przejmując kontrolę, gdy pozwoliłem sobie na przedstawienie jej metod relaksacyjnych.

Bare / DM / tłumaczenieWhere stories live. Discover now