Rozdział 42

3.1K 109 26
                                    

Arabella

Kocham cię

-Nie, nie, Draco, nie mów tak - wyszeptałam. -Nie chciałeś tego powiedzieć - jęknęłam.

-Słyszałaś, co powiedziałem Bella

Patrzył głęboko w moje oczy, szukając ode mnie odpowiedzi.

-Nie okłamywałbym cię - powiedział siadając.

Czułam się przytłoczona, od seksu, który właśnie uprawialiśmy, do teraz jego nagłego objawienia. Usiadłam, owijając wokół mnie jego prześcieradło, czułam się wulgarnie. Draco podniósł swoje bokserki i włożył je z powrotem, zanim usiadł naprzeciw mnie.

-To nie prawda, Draco - powiedziałam, patrząc na niego.

-Kurwa, Bella, właśnie powiedziałem ci, co do ciebie czuję, a ty tak się zachowujesz! - powiedział podnosząc głos -Nie czujesz tego samego? Czy to był dla ciebie tylko żart - sapnął, przeczesując palcami włosy

-N-nie, Draco - zakrztusiłam się

-Więc dlaczego mówisz to gówno - powiedział, marszcząc brwi. -Jeśli nie czujesz tego samego, to dobrze, ale nie zachowuj się tak, jakbyś nie wiedziała o czym mówię - powiedział wstając, chodząc po pokoju.

-Czuję, Draco - powiedziałam pod nosem -Sam powiedziałeś, że nie moż-

-Cóż, pieprzyć to co powiedziałem, czy nie jest teraz oczywiste, że zmieniłem zdanie? Czy musisz być taka głupia? - Krzyknął

-Pierdol się Draco, może gdybyś nie powiedział tego gówna, a wtedy twoja matka nie mówiłaby mi, żebym cię zostawiła w spokoju, wtedy uzyskałbyś odpowiedź, której chciałeś! - krzyczałam na niego

Odwrócił głowę w moją stronę ze zdezorientowanym wyrazem twarzy

Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam, spojrzałam w dół, czując się teraz winna, że powiedziałam co powiedziała jego matka. -Co powiedziała? - Warknął podchodząc do mnie

-Nic, Draco - wyjąkałam, był zły, jego oczy były pełne wściekłości

Złapał mnie za brodę, zmuszając mnie do spojrzenia na niego. -Co ona ci powiedziała? - zacisnął zęby

-Dra-

-Bella! - krzyknął, nalegając na odpowiedź. Zacieśnił uścisk na mojej brodzie

-Powiedziała mi, że jeśli cię kocham, to pozwolę ci odejść - szepnęłam. Ostro puścił moją brodę

Prychnął, ponownie przechadzając się po pokoju. -Więc dlatego starałaś się trzymać ode mnie z daleka z powodu słów mojej matki? - zaśmiał się

-T-tak Draco

-A czy kiedykolwiek słuchałaś czyichś słów innych niż moje? - zapytał sarkastycznie

Pokręciłam głową -To nie było tak, nie chciałabym lekceważyć jej życzeń - Powiedziałam patrząc na niego

-Tak - ale wolałabyś raczej wybrać jej życzenia niż własne - zaśmiał się ponownie sarkastycznie

-Myślałam, że robię ci przysługę - wymamrotałam, teraz czując się zawstydzona

-Bello, nie musisz wyświadczać mi żadnej przysługi - powiedział, usiadł obok mnie i odgarnął włosy z mojej twarzy

-Nie obchodzi mnie już, co myślą inni, Bello - powiedział łagodnie. Moje serce stopniało na jego szczerość, to on owinął mnie wokół swojego palca, a nie na odwrót.

-Kochasz mnie? - Zapytał, tym razem intensywnie mnie obserwując. Nie musiałam się zastanawiać, bo znałam odpowiedź, on też, chciał po prostu usłyszeć to na głos

-Tak, kocham cię Draco - wyszeptałam. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach

-Poradzimy sobie z konsekwencjami, kiedy tam dotrzemy - wymamrotał, złożył pocałunek na moim czole

Wstał i poszedł w stronę prysznica, zanim wszedł do środka, odwrócił się, by na mnie spojrzeć -Jesteś moja Bella, zawsze byłaś i zawsze będziesz, teraz chodź

Skinęłam głową, idąc za nim do łazienki. Nadal mnie uspokajał, obiecał, że wszystko będzie dobrze, a co najważniejsze, powiedział, że kocha mnie, wiele razy. Chociaż chciałam wierzyć, że wszystko będzie dobrze, coś było nie tak, nadchodziła ciemność i nie sądzę, aby któreś z nas mogło tego uniknąć.

Wróciłam do swojego dormitorium, Draco protestował wiele razy i nalegał, abym przeniosła moje rzeczy do jego pokoju. Powiedziałam mu, że chcę, żebyśmy na razie pozostali w tajemnicy na temat naszych stosunków. W końcu zgodził się na to.

-Zaczynałam myśleć, że o mnie zapomniałaś - zaśmiała się Astoria, wyskakując z łóżka, by mnie przytulić

-Nigdy bym nie mogła, po prostu musiałam sobie z czymś poradzić - wyznałam, przyprowadziła mnie do jej łóżka i usiadłyśmy

-Powiedziałaś mu, prawda? - powiedziała, poruszając brwiami. Zaśmiałam się i skinęłam głową. -W końcu, jaka była jego odpowiedź? - zapytała

-Cóż, właściwie to powiedział pierwszy - powiedziałam, a ona krzyknęła, klaszcząc w dłonie

-Więc jesteście teraz razem? - zapytała, bawiąc się włosami

-Coś takiego - uśmiechnęłam się do niej, była taka podekscytowana

-Nareszcie, możemy teraz iść na podwójne randki! - zaśmiała się

-Wreszcie

Ciągle mówiła o niej i Blaisie, powiedziała, że ​​czuje się zmartwiona, ponieważ Blaise stawał się tajemniczy. Nie wiedziała gdzie, ale powiedziała, że ​​zawsze wychodzi późno w nocy, a ona często go nie widzi

Uspokoiłam ją, mówiąc, że to nic, wydawało się, że się zgadza, ale z wahaniem. Nasze drzwi się otworzyły i patrzyłam, jak Pansy wchodzi, jej plecy były zwrócone twarzą do drzwi, gdy weszła tyłem, rozmawiając z kimś innym podczas wchodzenia.

Śmiała się właściwie bez chichotania. Odwróciła się, a jej oczy rozszerzyły się. Dziewczyna za nią ujawniła się, a na jej twarzy również pojawił się szok.

Zmarszczyłam brwi -Skye? - wyszeptałam

-Skye i Pansy? - Astoria sapnęła

-To nie jest to, na co wygląda - wyjąkała Pansy.

-Wyprowadź ją z mojego pokoju! - krzyknęłam wstając. Pansy spojrzała na Skye, a potem z powrotem na mnie

-Odwal się, ledwo tu zostajesz - krzyknęła Pansy

-To wciąż mój pokój i nie chcę jej tutaj! - Powiedziałam głośniej -Pansy to moja dziewczyna, Arabella, mam prawo tu być - uśmiechnęła się

-Co kurwa? - szepnęła Astoria


Bare / DM / tłumaczenieWhere stories live. Discover now