Arabella
Kocham cię
-Nie, nie, Draco, nie mów tak - wyszeptałam. -Nie chciałeś tego powiedzieć - jęknęłam.
-Słyszałaś, co powiedziałem Bella
Patrzył głęboko w moje oczy, szukając ode mnie odpowiedzi.
-Nie okłamywałbym cię - powiedział siadając.
Czułam się przytłoczona, od seksu, który właśnie uprawialiśmy, do teraz jego nagłego objawienia. Usiadłam, owijając wokół mnie jego prześcieradło, czułam się wulgarnie. Draco podniósł swoje bokserki i włożył je z powrotem, zanim usiadł naprzeciw mnie.
-To nie prawda, Draco - powiedziałam, patrząc na niego.
-Kurwa, Bella, właśnie powiedziałem ci, co do ciebie czuję, a ty tak się zachowujesz! - powiedział podnosząc głos -Nie czujesz tego samego? Czy to był dla ciebie tylko żart - sapnął, przeczesując palcami włosy
-N-nie, Draco - zakrztusiłam się
-Więc dlaczego mówisz to gówno - powiedział, marszcząc brwi. -Jeśli nie czujesz tego samego, to dobrze, ale nie zachowuj się tak, jakbyś nie wiedziała o czym mówię - powiedział wstając, chodząc po pokoju.
-Czuję, Draco - powiedziałam pod nosem -Sam powiedziałeś, że nie moż-
-Cóż, pieprzyć to co powiedziałem, czy nie jest teraz oczywiste, że zmieniłem zdanie? Czy musisz być taka głupia? - Krzyknął
-Pierdol się Draco, może gdybyś nie powiedział tego gówna, a wtedy twoja matka nie mówiłaby mi, żebym cię zostawiła w spokoju, wtedy uzyskałbyś odpowiedź, której chciałeś! - krzyczałam na niego
Odwrócił głowę w moją stronę ze zdezorientowanym wyrazem twarzy
Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, co powiedziałam, spojrzałam w dół, czując się teraz winna, że powiedziałam co powiedziała jego matka. -Co powiedziała? - Warknął podchodząc do mnie
-Nic, Draco - wyjąkałam, był zły, jego oczy były pełne wściekłości
Złapał mnie za brodę, zmuszając mnie do spojrzenia na niego. -Co ona ci powiedziała? - zacisnął zęby
-Dra-
-Bella! - krzyknął, nalegając na odpowiedź. Zacieśnił uścisk na mojej brodzie
-Powiedziała mi, że jeśli cię kocham, to pozwolę ci odejść - szepnęłam. Ostro puścił moją brodę
Prychnął, ponownie przechadzając się po pokoju. -Więc dlatego starałaś się trzymać ode mnie z daleka z powodu słów mojej matki? - zaśmiał się
-T-tak Draco
-A czy kiedykolwiek słuchałaś czyichś słów innych niż moje? - zapytał sarkastycznie
Pokręciłam głową -To nie było tak, nie chciałabym lekceważyć jej życzeń - Powiedziałam patrząc na niego
-Tak - ale wolałabyś raczej wybrać jej życzenia niż własne - zaśmiał się ponownie sarkastycznie
-Myślałam, że robię ci przysługę - wymamrotałam, teraz czując się zawstydzona
-Bello, nie musisz wyświadczać mi żadnej przysługi - powiedział, usiadł obok mnie i odgarnął włosy z mojej twarzy
-Nie obchodzi mnie już, co myślą inni, Bello - powiedział łagodnie. Moje serce stopniało na jego szczerość, to on owinął mnie wokół swojego palca, a nie na odwrót.
-Kochasz mnie? - Zapytał, tym razem intensywnie mnie obserwując. Nie musiałam się zastanawiać, bo znałam odpowiedź, on też, chciał po prostu usłyszeć to na głos
-Tak, kocham cię Draco - wyszeptałam. Złożył delikatny pocałunek na moich ustach
-Poradzimy sobie z konsekwencjami, kiedy tam dotrzemy - wymamrotał, złożył pocałunek na moim czole
Wstał i poszedł w stronę prysznica, zanim wszedł do środka, odwrócił się, by na mnie spojrzeć -Jesteś moja Bella, zawsze byłaś i zawsze będziesz, teraz chodź
Skinęłam głową, idąc za nim do łazienki. Nadal mnie uspokajał, obiecał, że wszystko będzie dobrze, a co najważniejsze, powiedział, że kocha mnie, wiele razy. Chociaż chciałam wierzyć, że wszystko będzie dobrze, coś było nie tak, nadchodziła ciemność i nie sądzę, aby któreś z nas mogło tego uniknąć.
Wróciłam do swojego dormitorium, Draco protestował wiele razy i nalegał, abym przeniosła moje rzeczy do jego pokoju. Powiedziałam mu, że chcę, żebyśmy na razie pozostali w tajemnicy na temat naszych stosunków. W końcu zgodził się na to.
-Zaczynałam myśleć, że o mnie zapomniałaś - zaśmiała się Astoria, wyskakując z łóżka, by mnie przytulić
-Nigdy bym nie mogła, po prostu musiałam sobie z czymś poradzić - wyznałam, przyprowadziła mnie do jej łóżka i usiadłyśmy
-Powiedziałaś mu, prawda? - powiedziała, poruszając brwiami. Zaśmiałam się i skinęłam głową. -W końcu, jaka była jego odpowiedź? - zapytała
-Cóż, właściwie to powiedział pierwszy - powiedziałam, a ona krzyknęła, klaszcząc w dłonie
-Więc jesteście teraz razem? - zapytała, bawiąc się włosami
-Coś takiego - uśmiechnęłam się do niej, była taka podekscytowana
-Nareszcie, możemy teraz iść na podwójne randki! - zaśmiała się
-Wreszcie
Ciągle mówiła o niej i Blaisie, powiedziała, że czuje się zmartwiona, ponieważ Blaise stawał się tajemniczy. Nie wiedziała gdzie, ale powiedziała, że zawsze wychodzi późno w nocy, a ona często go nie widzi
Uspokoiłam ją, mówiąc, że to nic, wydawało się, że się zgadza, ale z wahaniem. Nasze drzwi się otworzyły i patrzyłam, jak Pansy wchodzi, jej plecy były zwrócone twarzą do drzwi, gdy weszła tyłem, rozmawiając z kimś innym podczas wchodzenia.
Śmiała się właściwie bez chichotania. Odwróciła się, a jej oczy rozszerzyły się. Dziewczyna za nią ujawniła się, a na jej twarzy również pojawił się szok.
Zmarszczyłam brwi -Skye? - wyszeptałam
-Skye i Pansy? - Astoria sapnęła
-To nie jest to, na co wygląda - wyjąkała Pansy.
-Wyprowadź ją z mojego pokoju! - krzyknęłam wstając. Pansy spojrzała na Skye, a potem z powrotem na mnie
-Odwal się, ledwo tu zostajesz - krzyknęła Pansy
-To wciąż mój pokój i nie chcę jej tutaj! - Powiedziałam głośniej -Pansy to moja dziewczyna, Arabella, mam prawo tu być - uśmiechnęła się
-Co kurwa? - szepnęła Astoria
![](https://img.wattpad.com/cover/255450821-288-k734802.jpg)
YOU ARE READING
Bare / DM / tłumaczenie
FanfictionArabella Roseberry została wyrzucona z Beauxbatons i przeszła do Hogwartu na piąty rok. Ma przed sobą cała przyszłość i nie pozwoli by cokolwiek ja powstrzymało przed osiągnięciem tego co chce. Dopóki nie spotyka króla Slytherinu, jej świat wywraca...