Rozdział 107

1K 40 0
                                    

Arabella

Święta Bożego Narodzenia są w przyszłym tygodniu, ale nie będą takie same jak w poprzednich latach. Świąteczny nastrój już dawno minął, gdy Snape został dyrektorem. Chociaż szkoła próbowała nas rozweselić dekorując sale, to po prostu nie było to samo.

Jednak nadal byłam zdeterminowana, aby dać Draco coś przemyślanego, spędzimy razem wakacje. W tej chwili nie mógł wrócić do dworu, więc nie miał innego wyjścia, jak zostać.

Sprawy wyglądały między nami inaczej przez ostatnie tygodnie. Niewiele ze sobą rozmawialiśmy, nie spędzaliśmy ze sobą zbyt wiele czasu, ale to była moja wina.

Utrzymywałam przed nim ten sekret i nigdy mu nie powiem. Draco lubił rzeczy po swojemu, musiał wszystko wiedzieć przez cały czas. Kiedy czuł, że traci kontrolę nad rzeczami, zachowywał się irracjonalnie i myślał tylko o sobie.

Nie było mowy, żebym mogła mu powiedzieć, jaki mam plan, prawdopodobnie zamknąłby mnie w swoim pokoju, dopóki nie zmęczę się walką.

Dlatego nie mogłam mu powiedzieć.

Jeśli byłaby szansa, że ​​Fawn żyje, to bym ją przyjęła, była w tym wszystkim niewinna. Nie obwiniałam Draco za odejście, ponieważ jego życie było zbyt zagrożone. Ale chciałabym, żeby był bardziej wyrozumiały, jeśli chodzi o mój punkt widzenia na nią.

Nawet jeśli jej nie pamiętałam, nadal była moją siostrą i czułam się zobowiązana do jej ochrony. Tak samo jak Draco czuł się ze mną, ja czułam to do Fawn. I musiałby to zrozumieć.

Wzięłam głęboki oddech i złożyłam list, aby wysłać go matce Draco. Jeśli Draco nie będzie mógł wrócić do posiadłości i przekazać jakichkolwiek informacji, jego matka może być w stanie pomóc.

Szanse na jej odpowiedź były znikome do zera, ale nie zaszkodziło spróbować.

Była pora lunchu, więc po tym, jak poszłam do Zachodniej Wieży i wysłałam swój list, dołączyłam do Draco.

Nie mogłam oderwać myśli od mojego eliksiru, był to czasochłonny i prawdopodobnie najtrudniejszy eliksir, jaki kiedykolwiek uwarzyłam. Ale zostało mi kilka tygodni do zakończenia.

Musiałam więc utrzymać tę fasadę trochę dłużej. To niszczyło nasz związek, ale wiem, że w końcu będzie warto, taką miałam nadzieję.

Oparłam się z drzewa i zaczęłam iść. Liście chrzęściły pod moimi stopami, brutalne zimowe powietrze uderzało o policzki.

Nienawidziłam zimna, ale ostatnio potrzebowałam świeżego powietrza, czułam klaustrofobię w szkole, ponieważ nie mogłam całkowicie opuścić szkoły. Ziemia musiała wystarczyć, po prostu musiałam to wyssać, nawet jeśli moje kończyny były zdrętwiałe pod koniec spacerów.

Było cicho, ale chrzęst za mną sprawił, że się obróciłam. Zmrużyłam oczy, próbując spojrzeć na postać za drzewem, ale wiatr był silny, szczypał mnie w oczy i zmuszał do rozmycia wzroku.

-Halo? - Krzyknęłam, robiąc krok do tyłu, moją różdżkę ściskałam w prawej dłoni, drewno wbijało się w moją dłoń.

Cisza.

Nie było innego dźwięku, spojrzałam za siebie, aby zobaczyć, czy jest ktoś, kto zauważył, ale nikogo nie było w pobliżu.

Przełknęłam ślinę, nie odrywając oczu od siebie. Nie chciałam powtórki sprzed kilku miesięcy.

Kolejny chrup, ale nadal nic nie widziałam. Odwróciłam się więc i pobiegłam w kierunku wejścia do szkoły. Nie czułam się bezpiecznie chodząc sama do Sowiarni, więc zamiast tego pospieszyłam do wielkiej sali, gdzie wiedziałam, że będzie Draco.

Bare / DM / tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz