Draco
Była wkurzająca, robiła to gówno celowo, wszystko dlatego, że nie pozwoliłem jej dojść. Musiałem właściwie przemyśleć moje następne ruchy, nie chciałem, żeby widziała, że to na mnie wpływa. Ale wpływa, czegokolwiek nie robiłem, robiłem to źle. Naprawa szafki została odepchnięta na dalszy plan. Ona była wszystkim, o czym mogłem myśleć
Była 23:00, wykorzystałem już trzy ptaki, i każdy skończył jak ten pierwszy, martwy. Wróciłem do pokoju wspólnego, potrzebowałem gorącego prysznica, głowa mnie zabijała, ramię bolało jeszcze bardziej
-W co się ubier- Bella rozmawiała, ale zamarła gdy mnie zobaczyła
Położyła się na brzuchu na sofie, jej nogi unosiły się w powietrzu. Z głową opartą na dłoniach, Astoria usiadła na krześle obok niej, to mi nie przeszkadzało. Tylko Theo leżący na podłodze, tuż obok Belli, uśmiechając się
-Kontynuujcie rozmowę - mruknąłem
Astoria zachichotała, spojrzałem na nią z powątpiewaniem
-Coś śmiesznego? - zapytałem ją, stojąc teraz przy schodach. Jej twarz opadła, szybko pokręciła głową - Zignoruj go, jak zwykle jest w wkurzonym nastroju - wymamrotała Bella, gdy zacząłem wchodzić po schodach. Theo zaśmiał się, miałem już dość tego gówna
Odwróciłem się, opierając o ścianę, bawiąc się pierścieniami, aby pomóc mi się uspokoić
-Powiedz głośniej Bello, nie usłyszałem cię - nalegałem. Wtrąciła się, spoglądając między Theo i Astorię -Powiedziałam, że jesteś w wkurzonym nastroju, jak zwykle - powiedziała, wstając teraz na równe nogi, okrążając sofę
-Ponieważ nie pozwoliłem Ci dojść, kochanie, czy to jest to?
Bella zmarszczyła brwi, a jej policzki zmieniły się teraz w jasny odcień różu. Nie odpowiedziała mi, uniosłem brwi w geście jej odpowiedzi. -Draco - szepnęła nerwowo, patrząc na Theo i Astorię, których oczy były wszędzie poza nami
Odepchnąłem się od ściany, idąc w jej stronę. Nerwowo przygryzła wargę, z głową zwróconą w stronę butów
-Nie wstydź się teraz Bello - powiedziałem, kładąc dłoń pod jej brodą i zmuszając ją do spojrzenia mi w oczy
-Zawsze tyle mówisz, teraz nagle jesteś cicho
Wypuściła oddech, a jej oczy wykrzywiły pożądanie. Moja dłoń musnęła jej policzek, język Belli wyskoczył, by polizać jej dolną wargę
-Dlaczego Bello - uśmiechnąłem się do niej, byłem zadowolony z jej reakcji. Wiedziała, że przegra małą grę, w którą grała
Potrząsnęła głową, lekko się śmiejąc -Nie potrzebuję, żebyś doprowadzał mnie do orgazmu - wyszeptała. Głowy Theo i Astorii były teraz zwrócone w naszą stronę, zaintrygowane jej odpowiedzią. Ale ona stała z przodu, oboje wiedzieliśmy, że mogę ją mieć pod sobą w ciągu następnych 5 minut
-Czy tak jest? - spytałem, zaczynała się na mnie irytować, marszcząc brwi na myśl o słowach do powiedzenia
-W rzeczy samej - powiedziała odwracając się patrząc na Theo, a potem z powrotem na mnie -Theo już to zrobił - uśmiechnęła się. Oczy Theo rozszerzyły się, mój oddech stał się przyspieszony, myśli przemknęły mi przez głowę
-Bel- Astoria próbowała pomóc swojej przyjaciółce, pokręciłem głową
-Nie wtrącaj się w to - powiedziałem głośno. Oczy Belli wskazywały, że jest zmartwiona, ciężko przełknęła
Moja ręka odleciała, owijając się wokół jej szyi, z jej ust wydobywa się jęk. Przyciągnąłem ją do siebie, pochylając się do jej ucha
Theo wstał-Odwal się od niej- krzyczał - Czy możesz - kurwa się zamknąć - warknąłem
Oddech Belli był ciężki, kiedy szepnąłem jej do ucha - Wiem, że blefujesz, ale spróbuj tylko powiedzieć znowu takie gówno - wyszeptałem. Moja ręka opadła z jej szyi, Bella spojrzała na mnie
-Pierdol się, dupku - splunęła, popychając mnie
-Bella, mów tak dalej, a sprawię, że nie będziesz mogła chodzić tygodniami - uśmiechnąłem się. Astoria też otworzyła usta. Theo potrząsnął głową - Nieważne, miłej nocy - zaśmiałem się całując ją w policzek, a potem idąc na górę
Za mną rozległy się ciężkie kroki. Jęknąłem, wiedząc dokładnie, kto to był
-Malfoy, wiem, że mnie nie lubisz i cholera, ale nie pozwolę, żebyś robił to Bells - rzucił się. Kpiłem z głupiego przezwiska, jakie dla niej nadał
-Czyli co?
-Wiesz co, nie zawracaj jej głowy, nie zasługujesz na nią - krzyknął
-A ty tak? - śmiałem się z jego próby bycia bohaterskim
-Nie mówię tego, ale gdybym ją chciał, jestem pewien, że zobaczyłaby, kto będzie ją lepiej traktował - uśmiechnął się
Nie byłem na niego w nastroju, skinąłem mu głową -Gwarantuję, że daleko nie zajdziesz - uśmiechnąłem się
-Powiedz jej, albo ja to zrobię! - warknął, miał rację, musiałem jej powiedzieć, ale nie chciałem bardziej jej zawieść
To była kolejna rzecz, która ciążyła mi na głowie -Odwal się - wymamrotałem odwracając się, żeby wejść do swojego pokoju
-Ja to zrobię Malfoy, wiesz, że tak - powiedział za mną. Zatrzasnąłem drzwi, tym razem nie zamykając ich, westchnąłem, gdy wszedłem pod prysznic. Musiałem przemyśleć swoje życie, to było dla mnie za dużo, za dużo
Mój prysznic był długi, po obfitym szorowaniu ramienia, nadal nie odpada. Zakląłem, owijając wokół siebie kolejnym bandażem, wdarłam się w zimną pościel. Moje poduszki pachniały nią, pozwalając mi zasnąć. Wiedziałem, że bez niej nie byłoby spokojnie i ona też
W środku nocy zostałem przez nią objęty od tyłu -kocham cię - szepnęła, muskając moje ramiona
-Też cię kocham - wymamrotałem, głaskała mnie po plecach, cichy szloch wydobył się z moich ust, któremu towarzyszyła pojedyncza łza spływająca po moim policzku. Przytuliła mnie mocniej, całując tył mojej głowy -Śpij Draco - gruchała
I tak zrobiłem, nie było jej, jak się obudziłem, jak duch wślizgujący się do mojego pokoju i wychodzący z niego. Kładąc mnie spać, a potem wychodząc, zanim się obudzę. Fasady, które zakładaliśmy w ciągu dnia, nie miały znaczenia, ponieważ pod koniec dnia oboje wiedzieliśmy, że mamy siebie i tylko to się liczy
_____
Przepraszam za spóźnienie, ale jest
![](https://img.wattpad.com/cover/255450821-288-k734802.jpg)
YOU ARE READING
Bare / DM / tłumaczenie
FanfictionArabella Roseberry została wyrzucona z Beauxbatons i przeszła do Hogwartu na piąty rok. Ma przed sobą cała przyszłość i nie pozwoli by cokolwiek ja powstrzymało przed osiągnięciem tego co chce. Dopóki nie spotyka króla Slytherinu, jej świat wywraca...