Rozdział 26

3.8K 138 54
                                    

Arabella

-Co o tym sądzisz? - spytał Blaise, unosząc część rubinowych kolczyków.

-Są ładne, ale to nie ona -  odpowiedziałam.

Blaise i ja spacerowaliśmy po sklepie jubilerskim w poszukiwaniu idealnego prezentu dla Astorii. Planował dziś wieczorem poprosić ją, by została jego dziewczyną. Przekonałam ich, żeby dziś wieczorem zorganizowali przyjęcie urodzinowe-niespodzianka w pokoju wspólnym. Więc nasz czas był ograniczony.

Zauważyłam parę srebrnych kolczyków w kształcie serca.

Doskonałe -Blaise, przyjdź! - zaprosiłam go i pokazałam mu kolczyki.

-Myślisz, że to polubi? - zapytał

-Oczywiście, są dla niej idealne!

Skinął głową i zapłacił za kolczyki.

Blaise powiedział mi, żebym poszła bez niego, ponieważ na dzisiejszy wieczór musiał zebrać trochę ognistej whisky, nie chciał, żebym wiedziała, od kogo ją bierze.

Szłam korytarzami -Arabella! - usłyszałam szept dochodzący z następnego korytarza. Poszłam za głosem.

To była Cho -Opuściłaś zajęcia Harry'ego - stwierdziła, zamiast pytać

-O tak, byłam zajęta - okłamałam ją.

Od tamtej nocy z Draco przegapiłam dwie lekcje, których Harry uczył. Czułam się, jakbym go zdradzała, więc usunęłam się z zajęć.

-Tak dobrze sobie radziłaś, wszyscy za tobą tęsknimy - uśmiechnęła się ze smutkiem w oczach.

Przygryzłam usta, nie wiedząc, co powiedzieć, poczułam się winna, ponieważ naprawdę związałam z nimi dobrą przyjaźń.

-Też za wami tęsknie

-To on, prawda? zapytała

Spojrzałam na nią zmieszana

-Draco

-Nie - nie, to nie przez niego

-No cóż, Harry nam powiedział, o co cię prosił, żebyś nie musiała kłamać Arabella

Byłam trochę zirytowana, po pierwsze, ponieważ Harry powiedział wszystkim, co powiedziałam mu w tajemnicy, a po drugie, jak się do mnie w tej sprawie zwróciła.

-On nie wróży nić dobrego, Arabella, wszystko, czego dotknie, rujnuje, zatruwa ludzi -  kontynuowała.

-On nie dba o nikogo oprócz siebie-

-Mylisz się Cho, nie znasz go

-I ty też, widziałam, jaki był od lat, toksyczną energię, nienawiść

-Szczerze Cho, nie sądzę, żebyś mogła o nim mówić

Poczułam, jak ciepło wkrada się do mojego ciała, gdy byłam zła na jej wybór słów.

-Pożałujesz, że wybrałaś go zamiast nas Arabella, naprawdę będziesz tego chciała i żałuję cię za to

-Oh, spadaj Cho

Odeszłam zostawiając ją na pustym korytarzu. Miała trochę odwagi, mówiąc o nim w ten sposób. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, co powiedziała.

Chodzi mi o to, że widziałam, jak rozmawiał z ludźmi jak gówno wielokrotnie, to po prostu on. Wróciłam do pokoju wspólnego. Czekałam, żeby powiedzieć komuś o tym, co się stało, ale zdałam sobie sprawę, że nie mogę. Kurwa, dlaczego sprawy muszą być takie skomplikowane.

-Gdzie byłaś? - Draco przemówił, kiedy weszłam do pokoju

-Poszłam na spacer - powiedziałam bezczelnie

-Zakładałem, że byłabyś tutaj na długo przed Blaise'em, biorąc pod uwagę, że wyszłaś przed nim. - Wstał i podszedł do mnie.

Czy wiedział, że z nią rozmawiałam? Na brodę Merlina, tak trudno go było przeczytać.

-Jak powiedziałam - poszłam na spacer - powtórzyłam. Spojrzał mi w oczy i skinął głową. Potarł kciukiem mój policzek.

Wstrzymałam oddech i uśmiechnął się.  -Co dzisiaj ubierasz? - zaszeptał.

Jeszcze o tym nie pomyślałam, byłam zbyt rozproszona Cho.

Palce Draco przeciągnęły się wzdłuż mojej obojczyka. -Nie wiem - odszepnęłam. Oblizał wargę, jakby mnie smakował.

-Załóż coś ładnego - powiedział, cofając się przede mną.

-Nie zawsze się tak ubieram? - uśmiechnęłam się do niego. Odchodząc ode mnie, zaśmiał się cicho.

-Och i Bello - przerwał -upewnij się że będzie łatwa do ściągnięcia - uśmiechnął się, idąc do swojego pokoju.

-Więc między tobą i Draco jest coś, co? - Pansy odezwała się do mnie podczas nakładania eyeliner'a. Skończyłam nakładać błyszczyk i zaczęłam rozpylać perfumy.

-Nie całkiem

Dlaczego ona w ogóle do mnie mówi, po tym całym gównie, które mi powiedziała, a teraz chce teraz zająć się moim prywatnymi sprawami.

Żałowałam, że nie ma tu Astorii, ale Blaise zabrał ją na małą randkę, żebyśmy mogli przygotować imprezę

-Wydaje mi się, że widzę, jak on na ciebie patrzy -  patrzyła, jak poprawiam włosy

-Nigdy na nikogo tak nie patrzył, nawet na mnie -  dodała. W moim brzuchu były motyle, ale twarz odzyskała spokój.

-Chyba chciałam tylko przeprosić za to, co wydarzyło się między nami wcześniej -  powiedziała, wydawała się zdenerwowana, ale słowa, które mi powiedziała, utkwiły mi w pamięci. Wybaczyłabym, ale nie sposób zapomnieć, co powiedziała. Skinęłam głową, a ona uśmiechnęła się, wychodząc z pokoju.

Sukienka, którą wybrałam, to sukienka o dopasowanym kroju, sięgająca mi do kolan, na cienkich ramiączkach. Wychodząc z pokoju, udałam się na dół, impreza była już pełna.

Napój płynął, a muzyka grała głośno. Blaise upewnił się, że użył zaklęcia muffliato przed rozpoczęciem imprezy.

Poszłam po drinka i zaczęłam się zastanawiać, gdzie jest Draco. Pijąc whisky, trochę się zakrztusiłam, czując, jak pali mi gardło. Włożyłam trochę za dużo do filiżanki. Nagle w pokoju zrobiło się cicho, dziewczyny spojrzały w stronę schodów brudnymi oczami.

Draco zszedł. Pozdrawiając kilku chłopców, zanim napotkał moje oczy

Na brodę Merlina wyglądał zachwycająco. Unikał wzroku swoich wielbicieli i podszedł do mnie.

-Bella - uśmiechnął się, spojrzał na mnie od góry do dołu, pożądanie w jego szarych oczach. Oblizałam usta, obserwując jego.

-Bello, chcesz mnie pocałować - zapytał złośliwie

Skinęłam głową, ale wiedziałam, że nigdy nie pocałowałby mnie na oczach tych wszystkich ludzi. Oboje o tym wiedzieliśmy, więc to było tak, jakby mnie drażnił.

-Później - powiedział po prostu.

-Czy już piłeś? - zapytałam, próbując rozładować napięcie seksualne.

-Jeszcze nie, ale widzę, że ty tak - spojrzał na mnie.

-Miałam tylko jeden, na pewno nie możesz powiedzieć-

-Twoje policzki i klatka piersiowa są zarumienione, a słowa są już lekko niewyraźne

Zarumieniłam się na jego obserwację, byłam naprawdę lekko. Usłyszeliśmy otwieranie drzwi pokoju wspólnego i wszyscy umilkli.

-Niespodzianka! - Wszyscy krzyczeli zgodnie

Bare / DM / tłumaczenieWhere stories live. Discover now