Rozdział 44

3.4K 115 22
                                    

Arabella

Nadszedł czas na nasze ostatnie lekcje przed SUM'ami. Byłam co najmniej zdenerwowana, weszłam na astronomie z Draco.

-Uczniowie, proszę, stańcie z tyłu klasy, będziecie w parze z kimś innym podczas tej lekcji - zarządził profesor Sinitra. Draco spojrzał na mnie zdezorientowany, wykonaliśmy polecenia profesora

Patrzyłam, jak Draco stał znudzony pod ścianą, bawiąc się swoimi pierścieniami. -Ta klasa jest żałosna - wymamrotał przewracając oczami

-Och, odpuść, Draco - zaśmiałam się. Profesor kontynuował parowanie uczniów -Roseberry i Potter - powiedziała. Przełknęłam, zerkając na Draco

-Nie siedzisz z nim - warknął

-Panno Roseberry, możesz się pospieszyć - sapnął profesor Sinitra. Spojrzałam na Draco i z powrotem na Sinitra -przepraszam Draco - wymamrotałam podchodząc do mojego nowego przydzielonego biurka

Draco był połączony z Luną, co jeszcze bardziej go rozwścieczyło. Uśmiechnęłam się do Harry'ego, który odwzajemnił ten gest

-Więc ty i Malfoy, co? - Wyszeptał, śmiejąc się lekko. Przygryzłam wargę i skinęłam głową, nie chcąc, żeby Draco był jeszcze bardziej zły niż już był

-Muszę powiedzieć, nigdy nie myślałem, że pójdziesz po kogoś takiego jak Malfoy, myślę, że nie możemy nic zrobić z tym kogo lubimy - uśmiechnął się słabo

-Tak, chyba tak - odpowiedziałam, ograniczając naszą rozmowę do minimum

-Absolutnie sram się na te egzaminy - wyznał

Zaśmiałam się, może trochę za głośno, zgodziłam się z nim. Nasza lekcja była kontynuowana, bardziej skoncentrowałam się na pracy niż na rozmowie z Harrym. Chociaż bardzo chciałam z nim porozmawiać, nie mogłam zdradzić Draco. Ani razu nie spojrzałam na Draco, ale czułam, jak jego oczy płoną z tyłu mojej głowy

Lekcja się skończyła, bałam się zmierzyć z Draco, wiedziałam, że jest szalony. Chociaż to nie była moja wina, będąc w parze z Harrym, śmiech byłby dla niego problemem. Harry pożegnał się ze mną, powoli zebrałam swoje rzeczy, a potem się odwróciłam. Draco stał przy drzwiach z zmarszczonym wyrazem twarzy

-Dra-

-Zamknij się - warknął, wyciągnął mnie za rękę i poprowadził korytarzem. Jego tempo było szybkie, starałam się je dopasować

-Zwolnij, co się stało? - ciężko oddychałam. Spojrzał na mnie, przewracając oczami, a potem dalej szedł

Draco obejrzał się przez ramię, zanim zaciągnął mnie do pustego schowka na miotły. -Draco, co my robimy tuta- wychrypiałam, ale on przerwał

-Podobało ci się śmianie z Potterem? - powiedział ze złością

-Nie śmiałam się, Draco - wyszeptałam, cofnął mnie do drzwi, jego oczy były pełne wściekłości

-Widziałem cię, śmiejącą się z nim, uśmiechającą się, wiedziałaś, że na ciebie patrze -  powiedział, uderzając ręką nad moją głową

-To nie było tak, Draco, przyrzekam - powiedziałam cicho. Moje serce waliło, kłamałabym, gdybym powiedziała, że nie podniecił mnie jego gniew

Jego ręka powędrowała po mojej nodze, głaszcząc moje nagie udo. -Lubisz się ze mną bawić, Bello - odetchnął, jego usta zaczęły zostawiać delikatne pocałunki w dół mojego obojczyka. Jęknęłam pod jego dotykiem.

-Nigdy bym tego nie zrobiła - jęknęłam, gdy jego ręka zbliżyła się do mojej bielizny

-Wiesz, do kogo należysz, prawda Bello? - głosił

Bare / DM / tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz