Arabella
-Naprawdę nie widzę potrzeby w tym Draco- Mam różdżkę z jakiegoś powodu - sapnęłam, ocierając pot z czoła.
Draco oparł się o ścianę w pokoju życzeń, patrząc na mnie z rozbawieniem. To była dziesiąta pompka, którą zrobiłam, twierdził, że nie jestem w formie, ale jestem pewna, że po prostu lubił widzieć, jak jestem zdenerwowana.
-To nie tak, że idziemy na wojnę czy coś w tym stylu - wymamrotałam, wstając powoli.
Przewrócił oczami, ignorując mnie.
-Ziemia do Draco - czy mogę teraz przestać?
Jęknął, odpychając się od ściany. -Mówiłem, że możesz przestać?
Był takim dupkiem, byliśmy tu już od 30 minut i jedyne, czego chciał, to przysiady i pompki. Nie jestem pewna, jaka była jego gra, ale zaczynał mnie wkurzać.
-Nie - ale jestem zmęczona, czy nie możemy po prostu używać zaklęć czy czegoś takiego?
Zaśmiał się krótko, przeczesując palcami włosy. -Już jesteś zmęczona?
-Tak - właśnie to powiedziałam.
-Dobra - uderz mnie swoim najlepszym, Bella - uśmiechnął się, idąc na środek pokoju, powoli wyciągnął różdżkę z kieszeni. Kiedy już to wszystko wyszło, stał znudzony, obracając różdżkę między palcami.
Wzięłam głęboki oddech i skinęłam głową, sięgając po własną różdżkę.
Moja różdżka zamachnęła się i machnęła w kierunku Draco, a każde zaklęcie i klątwy zostały uniknięte przy niewielkiej ilości energii z niego. Tak, jakby się tego spodziewał, moja forma była dużo lepsza, tak samo jak mój cel. Ale trudno go było zaskoczyć, był zbyt spokojny i opanowany - zaczynało mnie to denerwować.
-No dalej, możesz zrobić coś więcej - zaśmiał się, podrzucając różdżkę do góry i chwytając ją.
-Czy twoje małe zajęcia z Potterem niczego cię nie nauczyły? - drażnił się, podchodząc bliżej do mnie.
-Zaczynam się zastanawiać, czy to zajęci abyły do dupy, czy po prostu ty - uśmiechnął się, spoglądając na moją postawę. Znowu mnie prowokował, ale tym razem dam mu to, czego chciał.
-Dobra - teraz drugie
Podniosłam różdżkę do góry i skierowałam ją prosto w jego stronę, wiedziałam, co zrobię. I tym razem nie spodziewał się tego.
-Jesteś teraz gotowa, kochanie?
Nie odpowiedziałam, szybko powiedziałam ciche klątwy i zaklęcia na niego - które zgodnie z oczekiwaniami - uniknął. I właśnie to chciałam, żeby zrobił, uśmiechnęłam się - mężczyźni.
Rzuciłam na niego zaklęcie, zmuszając jego stopy do pozostania na miejscu. Nie mógł ich ruszyć, zmarszczył brwi, patrząc w dół na swoje stopy, a potem z powrotem na mnie.
Jego różdżka uniosła się, ale tym razem był zbyt wolny. Następne zaklęcie, które w niego rzuciłam, zmusiło go do upadku na ziemię. Ręce złapały go za upadek, ale nie powstrzymały jego tyłka przed uderzeniem o beton.
-Cholera - wymamrotał, pocierając plecy.
-Nie widziałeś, że to nadchodzi, prawda? - Zaśmiałam się, zbierając swoje rzeczy.
Słyszałam, jak się skrzywił, gdy powoli wstał, odwróciłam się i patrzyłam, jak czyści swoje ubranie. Spodziewałam się, że będzie zły, zirytowany, a może nawet zawstydzony. Ale nie był, miał mały uśmieszek na twarzy.
KAMU SEDANG MEMBACA
Bare / DM / tłumaczenie
Fiksi PenggemarArabella Roseberry została wyrzucona z Beauxbatons i przeszła do Hogwartu na piąty rok. Ma przed sobą cała przyszłość i nie pozwoli by cokolwiek ja powstrzymało przed osiągnięciem tego co chce. Dopóki nie spotyka króla Slytherinu, jej świat wywraca...