Rozdział 32

2.9K 126 13
                                    

Draco

Minął tydzień i nie mogłem przestać myśleć o tamtej nocy. Miałem wiele bólów głowy związanych ze wspomnieniami. Byłem wściekły, cały czas, nie mogłem objąć tego głową.

Próbowałem się przekonać, może się bała. Może myślała, że ​​się nie dowiem. Jedyną rzeczą, której nie mogłem się pozbyć, było jej kłamstwo.

Nienawidziłem być okłamywany, fakt, że otworzyłem się na temat mojej rodziny i uczuć wobec niej. Świadomość, że przez cały ten czas kłamała mi w twarz, sprawiła, że ​​jej nienawidziłem.

Od tamtej pory nie rozmawiałem z nią, nikt tego nie zrobił. Wszystkich nas zdradziła, nie zapominając, że zdradziła krew. To było kłamstwo, na którym mi teraz zależało.

Obserwowałem ją w zeszłym tygodniu, zawsze miała spuszczoną głowę, wszyscy robili do niej przebiegłe komentarze, ale nie mogłem się do tego zmusić. Chciałem, żeby błagała o przebaczenie na kolanach. Kurwa, tak bardzo chciałem ją ukarać. Chciałem zemsty, musiałem ją skrzywdzić, jak ona mnie skrzywdziła.

-Och, spójrz, to zdrajca krwi - zaśmiała się Pansy, gdy Arabella weszła do pokoju wspólnego.

Nie odpowiedziała, spojrzała na Pansy, jej oczy były pozbawione życia, puste. Jej oczy i nos były czerwone, płakała. Słyszałem jej płacz za każdym razem, gdy szła na górę.

-Nie masz nic do powiedzenia Roseberry? - Pansy kontynuowała. Próbuję zdobyć coś od Arabelli.

-Rozumiem Pansy, po prostu odpierdol się już! - krzyknęła

Teraz wściekła komentarzami Pansy.

-Cieszę się, że wiesz, może powinnaś zmienić dom, bo nie jesteś Ślizgonką! - zwabiła. Goyle dołączył do niej i zgodził się z nią.

Wbiegła na górę, zatrzaskując za sobą drzwi.

-Ludzie, zostawmy to, myślę, że ma już dość - szepnęła Astoria. Spojrzałem na nią siedzącą na Blaisie, wyglądała na smutną. Wiedziałem, że tęskni za Arabellą, ale wiedziała też, że nie powinna jej wybaczyć kłamstwa.

-Pieprzyć ją, zasłużyła na to - krzyknęła Pansy.

-Zgadzam się z Pansy, miała brudną krew- warknął Goyle

-Cóż, nie przyłączę się do zastraszania, czasami musisz być dojrzały! - wstała i wyszła z pokoju. Wkrótce potem Blaise poszedł za nią.

Potarłem głowę, znowu ból głowy spowodowany myśleniem o niej -Do zobaczenia w klasie -  powiedziałem wychodząc.

Wszedłem na eliksiry, zauważyłem Arabellę siedzącą z przodu, zwykle siedziała obok mnie, ale chyba zrozumiała, żeby tego nie robić. Patrzyłem, jak Longbottom podszedł i usiadł obok niej, typowe. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu się uśmiechnęła. Potem usłyszałem jej chichot, usłyszałem to od ostatniego razu, kiedy byliśmy razem.

-Oczy skierowane do przodu, książki wyciągnięte - wszedł profesor Snape. Obok mnie siedziała inna Ślizgonka, uśmiechając się do mnie. Nie znałem nawet nazwiska, ale pamiętam, kiedy się pieprzyliśmy.

-Hej Draco - mruknęła mi do ucha.

-Nie nazywaj mnie tak - powiedziałem do niej, uśmiechnęła się.

-Więc skoro ty i Roseberry już się nie bawicie, chciałbyś ze mną? - szepnęła mi do ucha.

-Dam ci znać

Nie wiedziałem, czy mogę pieprzyć kogoś innego od czasu Arabelli, ale spróbuję, zrobię wszystko, żeby wyrzucić ją z głowy.

-Panie Malfoy, jeśli nie możesz przestać mówić, możesz wyjść z klasy - powiedział Snape. Wszystkie oczy były skierowane na mnie i dziewczynę obok mnie. Zobaczyłem, jak Arabella zerknęła i zwróciła się do przodu.

-Przepraszam profesorze - powiedziałem. Skinął głową, a następnie kontynuował nauczanie klasy

Lekcja się skończyła i patrzyłem, jak Longbottom obejmuje Arabellę, kiedy wychodził. Uśmiechnęła się na ten gest i wzięła głęboki oddech. Nawet kiedy płakała, wciąż wyglądała pięknie. Trzymała głowę opuszczoną, kiedy mijała mnie, jej zapach dotarł do moich nozdrzy.

Szedłem do biblioteki z Blaise'em i Goyle'm, Arabella szła przed nami sama.

-Ej ty! - Goyle krzyczał do pierwszo roczniaka. Szepnął mu coś do ucha i chłopiec dobiegł końca. Patrzyłem, jak jest zdezorientowany i miał uśmiech na twarzy.

Pierwszo roczniak podbiegł do Arabelli i odepchnął jej głowę, jej ciało wyskoczyło do przodu. Nie upadła, ale jej książki upadły na podłogę. Goyle wybuchnął śmiechem, byłem zły, pieprzony drań. Blaise spojrzał na mnie i pokręcił głową.

Spojrzała na nas, kiedy mijaliśmy ją, podnosiła swoje książki. Oczy jej zaszkliły się, gdy wstała całkowicie. Goyle zaśmiał się głośno, odwracając się.

-Zabawne, co nie Malfoy - powiedział

Uśmiechnąłem się -Tak

-Merlinie, to jest nudne - sapnęła Astoria. Znowu się uczyliśmy, zwykle Arabella tu bywała, ale z oczywistych powodów jej nie było.

-Ledwo zaczęliśmy, kochanie - powiedział do niej Blaise

-Wiem niedźwiadku, ale to nudne, moglibyśmy robić lepsze rzeczy - powiedziała z zalotnymi oczami.

Czy zapomnieli, że tu byłem?

-Robi mi się niedobrze

-Och, zamknij się, Malfoy - zaśmiała się Astoria. Jej uwaga przeniosła się na otwierające się drzwi biblioteki. Patrzyła, jak wchodzi Arabella, która następnie zniknęła po półkach w bibliotece.

-Nie mogę tego dłużej robić - powiedziała

-Czego?

-Ignorować jej! - wyszeptała głośno. Blaise zachowywał spokój, co oznaczało, że znał już jej uczucia.

-Wiem, że to, co zrobiła, było złe, ale była moją najlepszą przyjaciółką, tęsknię za nią -  jęknęła cicho.

-Jest zdrajczynią krwi, a teraz kłamcą

-Nie myślisz, że już wystarczy, Malfoy! - powiedziała ze złością.

-jest nazywana wyzwiskami, przez które płakała każdej pieprzonej nocy i Blaise powiedziała mi, co Goyle jej zrobił, wystarczy - wstała

-Astoria - powiedział Blaise marszcząc brwi

-Nie, skończyłam, będę się uczyć sama, do zobaczenia późnie - odeszła

Mówi o tym już od kilku dni, Malfoy - poinformował mnie Blaise

-Nie obchodzi mnie to, ona może robić, co chce, ale trzymaj to gówno z dala ode mnie -  powiedziałem zirytowany.

-Malfoy, twój upór pewnego dnia cię zabije. - Blaise wstał i wyszedł z biblioteki.

Bare / DM / tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz