Rozdział 66

2.6K 93 20
                                    

Draco

-harmonia nectere passus - wyszeptała Bella, mocno trzymając różdżkę, powtarzając zaklęcie

-To na nic - sapnąłem, wstając od stolika obok szafki. Okrążyłem ją, położyła palec na ustach, uciszając mnie, zmarszczyłem brwi, ale nadal ją obserwowałem

-Harmonia nectere passus- powtórzyła z zamkniętymi oczami. Ptak przestał wydawać dźwięki, powoli otworzyła szafkę, zaglądając do środka -Ha, powiedziałam ci, że to zadziała - zaśmiała się. Ptak teraz zniknął, ale teraz musiała go tylko przynieść

-No dawaj, popisuj się - mruknąłem. -Nie nie, twoja kolej - powiedziała, schodząc z drogi i pozwalając mi zająć jej miejsce. Wziąłem głęboki oddech, stabilnie trzymając różdżkę. Zamykając oczy, wypowiedziałem zaklęcie, koncentrując się na powrocie ptaka

-Idealnie! - krzyknęła Bella, otworzyłem jedno oko, żeby zobaczyć, że otworzyła szafkę. Ptak usiadł w środku i wyleciał po zobaczeniu otwartych drzwi. Odetchnąłem z ulgą, uśmiechając się do siebie

-Dziękuję - wydyszałem, Bella pociągnęła mnie w dół za krawat, składając lekki pocałunek na moich ustach

-Wszystko dla ciebie - powiedziała, mrugając - Chodź, wynośmy się stąd, jestem głodna - skinąłem głową, idąc za nią, wyskoczyła z pokoju

-Właściwie Bello, muszę iść do Hogsmeade, jest coś, co muszę zrobić - odwróciła się, unosząc brew

-Po prostu coś odbieram - mruknąłem

Zatrzymała się na sekundę i skinęła głową. Od czasu naszej ostatniej rozmowy kilka tygodni temu pozwoliła mi zachować pewne rzeczy dla siebie. Chociaż nie była z tego powodu zadowolona, ​​wydaje się, że nasz związek się rozwija. Byłem wdzięczny za to, wdzięczny za nią

-Do zobaczenia później - powiedziałem jej, zanim poszedłem w przeciwnym kierunku

Musiałem przyspieszyć, szafka trwała długo. Dumbledore wciąż żył, co nie było dla mnie dobre. Nadszedł więc czas, aby skorzystać z naszyjnika, który kupiłem. Klątwa Imperiusa działała czarująco na Rosmertę, teraz była tylko grą czekania

Po podróży do Hogsmead zrezygnowałem z lunchu i udałem się prosto do swojego pokoju. Zatrzymałem się i zobaczyłem list obok łóżka, kurwa wiedziałem, od kogo to. Wzdychając powoli, otworzyłem list

„Mój kochany drogi Draco,

Mam nadzieję, że wszystko w porządku, nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę Cię wkrótce na Boże Narodzenie. Jak tam sprawy z szafką? Czy jest skończone? Mroczny Pan kwestionuje twoją zdolność do wykonania zadania. Mogę ci dać tylko tyle czasu, mój drogi. Poinformuj nas co i jak, Twoja rodzina na tym polega

Kocha na zawsze,

Matka"

Kurwa, to nie dobrze. Rozkruszyłem kartkę papieru - Incendio - mruknąłem, patrząc, jak papier spala się i spada na ziemię zamieniając się w popiół. Rozległo się pukanie do drzwi, kopnąłem popiół pod łóżkiem

-Kto tam? - zapytałem -Twoja ulubiona osoba - przewróciłem oczami - Chodź Zabini

Obserwowałem wchodzącego Blaise'a, z ogromnym uśmiechem na twarzy  -Czy ty się pieprzyłeś czy coś - Śmiałem się -Czy nie mogę być szczęśliwy widząc mojego przyjaciela? - powiedział siedząc na moim łóżku

-Rozgość się - mamroczę -Spaliłeś coś? - zaśmiał się, wciągając powietrze

-Zajmij się swoimi sprawami, czego chcesz? - Zapytałem

-Więc rozmawiałem z Tią - zaczął, pokręciłem głową -To wyjaśnia twoją twarz

-Nie, to już nie tak, już nie, dupku - powiedział -Cokolwiek powiesz, kontynuuj - powiedziałem z lekkim uśmieszkiem na twarzy

Umawiali się na randki, ale Tia powiedziała, że ​​Blaise był dla niej zbyt niedojrzały, ponieważ był o rok niżej od niej. Nie wiem, dlaczego znowu rozmawiają, ale Astoria nie byłaby szczęśliwa

-Więc spytałem ją- nasze głowy odwróciły się, gdy drzwi się otworzyły

-Oh, cześć Blaise, nie wiedziałam, że tu jesteś - weszła Bella

-Draco czy spaliłeś coś? - zapytała Bella, rozglądając się -Nie - spojrzała na Blaise'a a potem na mnie -Czy ja coś przerywam? - Zachichotała -Nie, właśnie wychodziłem, złapię cię później Malfoy - powiedział Blaise, skinąłem głową i wyszedł z pokoju zamykając go za sobą

-Wszystko w porządku? - zapytałem Bellę, która dotarła do mojego łóżka

-W porządku, ale czy słyszałeś, co się stało z tą dziewczyną z Gryffindoru? - powiedziała, bawiąc się włosami. Pokręciłem głową -Nie, co się stało? - powiedziałem siadając z boku łóżka

-Najwyraźniej została przeklęta przez jakiś naszyjnik czy coś, powiedzieli, że wygląda na opętaną, cholera - moje oczy lekko się rozszerzyły, to nie było w planie, cholera. Dlaczego nic nie idzie po mojej myśli

-Więc wszystko w porządku, co się stało później? - spytałem, zmrużyła oczy patrząc na mnie

-Cóż, nie umarła, ale Snape wie, Harry to wszystko widział - szepnęła. Oczywiście Potter tam był, był tam, kiedy byłem w Hogsmeade, on jest kurwa wszędzie -Racja - ciągnąłem, chcąc, żeby zmieniła temat rozmowy

-Ktokolwiek jej to zrobił, jest okropny, mam nadzieję, że znajdą tego, kto to zrobił - wymamrotała

Cicho przełknąłem, kiwając głową na jej oświadczenie -Wracając, Boże Narodzenie wkrótce, mam dla Ciebie prezent - powiedziała poruszając brwiami

-Nie potrzebuję od ciebie prezentu Bello, wystarczy - odpowiedziałem, przyciągając ją na swoje kolana. Uśmiechnęła się - Cóż, chciałam ci dać jeden - powiedziała całując mnie w policzek

-Właściwie mam coś dla ciebie - zdjąłem ją ze mnie i podszedłem do mojej garderoby -Co to jest? - zapytała. -Nie bądź niecierpliwa - wyciągnąłem pudełko, wręczając jej

-Prezent dla mnie, jesteś zbyt miły - powiedziała z sarkazmem w tonie

Szybko otworzyła pudełko, sapiąc z powodu jego zawartości

-Jak ty-

-Miałem pomoc od znajomego - zaśmiałem się

Wyciągnęła kilka sukienek, niektóre podobne do tych, które zniszczyłem, a inne w zupełnie innym stylu

-Powiedziałem ci, że kupię nową - powiedziałem, patrząc, jak wyczuwała każdą sukienkę

-Tak, jedną, nie cztery Draco, a te są drogie, to nawet jeszcze nie jest Boże Narodzenie! - wykrzyknęła

-Nie powiedziałem, że to prezent świąteczny - zaśmiałem się, Bella odrzuciła pudełko na bok i przytuliła mnie -Dziękuję, to miło z twojej strony - pocałowałem ją w czubek głowy

-O tak, prawie zapomniałam, Astoria urządza noc gier w weekend, tylko ślizgoni - powiedziała z podekscytowanymi oczami

-Noc gier? - zapytałem -Czy to nie dla dzieci?

-Nie, kiedy w grę wchodzi alkohol - uśmiechnęła się

-Czy kiedykolwiek grałeś w prawdę lub wyzwanie będąc pijany? - zapytała. Pokręciłem głową -Cóż, czeka cię niespodzianka

____
Nacieszcie się tymi dobrymi momentami, bo niedługo się coś zjebie

Ale za to będzie ciekawie

<3

Bare / DM / tłumaczenieWhere stories live. Discover now