Rozdział 68

4.2K 107 79
                                    

Arabella

-Tak, Draco? - Powiedziałam nerwowo, z figlarnym spojrzeniem, pożądanie w oczach Pansy było widać, nie wiedziałam, w co wchodzę.

-Nie denerwuj się, Arabella - zachichotała Pansy, obserwując mnie intensywnie. Draco zaśmiał się cicho, po czym przesunął różowym językiem po dolnej wardze.

-Tutaj Parkinson - przerwał, a na jego twarzy pojawił się mały uśmieszek -Zadaj jej pytanie, które wcześniej zadałaś mi - kontynuował. Wzięłam ostry wdech, on mówił zagadkami -jakie było pytanie? - Wyszeptałam. Draco i Pansy spojrzeli na siebie, lekko skinęła głową, jego wzrok był teraz skierowany na mnie.

Pochylił się do mojego ucha, jego usta prawie go nie dotykały, ale wciąż je tam czułam. Draco zostawił lekki pocałunek na płatku mojego ucha -Zapytała, czy mogłaby cię posmakować - wyszeptał. Oddech uwiązł mi w gardle, nie zdawałam sobie sprawy, że moja klatka piersiowa unosi się i opada. -Zapytała też, czy mogę tam być, być może przyłączyć się

-O kurwa, Draco, nigdy wcześniej tego nie robiłam - wymamrotałam, jego dłoń rozciągnęła się na mojej dolnej części pleców, muskając w dół w kierunku mojego tyłka -W porządku, będę tam kochanie. - Wstał całkowicie, zauważyłam, że jego oczy przybrały głębszy odcień szarości.

-Powiedz mi, Bello, czy ci się to podoba? - Jego ręka pozostała na moim tyłku, spojrzałam na niego i skinęłam -Chodź - poinstruował.

Poszłam za nim, wypuszczając drżący oddech, Pansy została za nami. Robiąc pretekst do zakończenia wieczoru gier, wszyscy byli zbyt pijani, by zdać sobie sprawę, że wszyscy poszliśmy do pokoju Draco. Co najmniej byłam zdenerwowana, nigdy wcześniej nie byłam z dziewczyną, nie mówiąc już o obu płciach. Byłam zaskoczona, że Draco zgodził się, ponieważ jego zaborczość powinna była udowodnić, że jest inaczej.

Draco zamknął za sobą swój pokój, również rzucając zaklęcie uciszające. Usiadł na skraju łóżka, rozszerzając swoje długie kończyny, odchylił się lekko do tyłu, patrząc na Pansy i na mnie przed nim. Dziękuję Merlinowi, że byłam wstawiona, bo nie sądzę, żebym się na to zgodziła

-Spokojnie, Arabella, nie gryzę, chyba że chcesz - uśmiechnęła się Pansy.

Zamknęła lukę między nią a mną, jej miękkie palce przebiegły po moich nagich ramionach, pozostawiając gęsią skórkę na mojej skórze. Była mojego wzrostu, więc nie musiała się schylać ani patrzeć w górę, żeby zobaczyć moje oczy. Zawsze myślałam, że jest ładna, ale nigdy tak na nią nie patrzyłam.

Przejechała jedną ręką po moim policzku, delikatnie nim muskając. Spojrzałam na Draco, który skinął głową. Biorąc głęboki oddech, zwilżam usta językiem. Pansy przycisnęła usta do moich, ten pocałunek był inny niż wcześniej. Jej język szybko wszedł w moje usta, gładko muskając moim własnym.

Nuciłam do pocałunku, ona smakowała słodko, w przeciwieństwie do miętowego smaku Draco, jej smak był jak cukierek. Okazało się, że chciałam więcej. Kontynuowałyśmy całowanie, jej ręce bawiły się guzikami mojej koszuli, odpychając przedmiot ze mnie. Odsunęła się, nasze oddechy były ciężkie. Pansy zbadała mnie, jej ręce biegły teraz po bokach mojej talii.

-Myślę, że twój mały chłopak jest odrobinę zazdrosny - zachichotała Pansy, spoglądając na Draco.

Był w tej samej pozycji, jednak teraz pochylił się do przodu, opierając łokcie na kolanach -Teraz Pansy, sama powinnaś wiedzieć, że nie jestem mały - powiedział zadowolony z siebie.

Uniosła jedną brew, a potem znów się roześmiała. -Jak myślisz, ile razy powinniśmy pozwolić jej dojść dziś wieczorem? - zapytała go.

O kurwa -To zależy od tego, jak dobra będzie dla nas Parkinson - odpowiedział, Draco wstał i podszedł do nas obu. Chwycił szorstko tył moich włosów, lekko odchylając moją głowę do tyłu. Skrzywiłam się z jego uścisku.

Bare / DM / tłumaczenieWhere stories live. Discover now