Rozdział 70

2.3K 87 57
                                    

Arabella

-Co się dzieje z tobą i Tią?

Zapytałam Blaise'a, kiedy wychodziliśmy z imprezy Slughorna, a on zaśmiał się nerwowo -Nic, ona jest przyjaciółką, Arabella - Skinęłam głową, nie zakładałam z góry, czy kłamał, czy nie, nie mogłam mu zarzucić czegoś, czego nie wiedziałam.

-Jestem pewien, że Malfoy powiedział ci o nas - powiedział.

-Tylko, że jest twoją byłą, to nie moja sprawa, po prostu nie chcę widzieć zdenerwowanej Astorii - odpowiedziałam.

-Ja też nie, ale ona mi nie ufa. Czuję, że ją zdradzam, kiedy nawet tego nie robię, wszystko, co robimy ja i Tia, to tylko rozmowy - powiedział Blaise zirytowanym tonem.

-Cóż, powiedziałeś jej to? - Powiedziałam zatrzymując się i twarzą do niego.

-Tak, tysiąc razy, ona po prostu nie słucha, mam już tego dość, Arabella - zmarszczył brwi. -Czuję, że chodzę wokół niej jakby na skorupkach jajek, to nie w porządku

Współczułam mu, wiedziałam dokładnie, o czym mówi. Nie można było zaprzeczyć ich wzajemnej miłości, ale Astoria potrafi się do niego dusić.

-Widzę jacy jesteście ty i Malfoy, nie dręczysz go, nie kontrolujesz go, ale może jeśli to robisz, nie widzę tego, ponieważ trzymasz sprawy w tajemnicy.

-Blaise, może powinieneś po prostu zerwać, jeśli jesteś zestresowany - odpowiedziałam szczerze. Wiedziałam, że to złamie serce Astorii, ale myślę, że tak będzie najlepiej.

-Nie wiem, i tak zamierzam porozmawiać z Tią, do zobaczenia w pokoju wspólnym - uśmiechnął się, idąc w stronę wieży Ravenclaw. Pomachałam mu na pożegnanie i wróciłam do pokoju wspólnego.

-Bella - usłyszałam za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam Draco idącego w moją stronę.

Uśmiech przylgnął do mojej twarzy, podbiegłam do niego, mocno go przytulając. -Wszystko w porządku, brzmisz, jakbyś coś ci się stało - Zmarszczyłam brwi, dotykając czoła.

Odchrząknął. -Nic mi nie jest, skarbie.

Och, nigdy wcześniej mnie tak nie nazywał, może był zmęczony używaniem kochanie.

Pochylił się do mojego policzka i złożył na nim lekki pocałunek.

-Tęskniłam za tobą - wyznałam, przesuwając dłońmi po jego torsie. Owinął ramiona wokół mojej talii, przyciągając mnie do siebie. Z moich ust wydobył się lekki pisk.

-Tęskniłem za tobą bardziej - szepnął.

Pochylił głowę i mocno pocałował moje usta. Odwzajemniłam pocałunek, powoli oblizując jego dolną wargę. Niski jęk wydobył się z jego gardła, gdy jego język wszedł w moje usta, odsunęłam się, zanim mógł kontynuować.

-Mogę cię gdzieś zabrać?

Zachichotałam, co było z nim nie tak. Nigdy nie pytał, czy mógłby mnie gdziekolwiek zabrać, po prostu mówił, że gdzieś się wybieramy.

-Co? - Szepnął -Jasne, możesz mnie gdzieś zabrać, musiałeś spaść i uderzyć się w głowę, bo nagle masz maniery - zaśmiałam się.

-Och, jesteś głupia, ale chodźmy, to niespodzianka - uśmiechnął się. Skinęłam głową, wyciągnął rękę, bym ją złapała. -Gotowa? - Zapytał, a ja odpowiedziałam z uśmiechem.

Nagle cały pokój się zmienił, poczułam się, jakbym latała dookoła, moje ciało wiło się i obracało. Wylądowaliśmy w pokoju, wszystko czarne, było zimno.

Bare / DM / tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz