Rozdział 62

3.2K 113 64
                                    

Draco

Nie mogłem znaleźć odpowiednich słów, żeby opisać, jak się czułem, kiedy zobaczyłem, jak ją całuje. Wiem, że to nie była jej wina, wiem, że nie była. Ale nie mogłem pomóc, byłem na nią zły, potrzebowała nauczki. Musiała wiedzieć, do kogo należy. Zajmę się Theo innym razem

Dotarliśmy do schodów, czekałem na Belę, która biegła pośpiesznie przez przypadkowych ludzi. Wyglądała na zdenerwowaną, tak jak powinna - Dokąd idziemy? - wyszeptała

-Do mojego pokoju - wymamrotałem, poszła za mną na górę. Jej krok był powolny, była ostrożna, być może zmartwiona, ale mnie to nie obchodziło

Zamknąłem za sobą drzwi, zamykając je na klucz, nikt nie będzie nas dziś w nocy niepokoił

-Dra- chciała mówić -Nie, trzymaj buźkę na kłódkę, chyba że powiem ci, żebyś ją otworzyła - poinstruowałem. Skinęła głową, z głową zwróconą w stronę moich desek podłogowych. Zrobiłem krok w jej stronę, pachniała jak jej zwykły przyjemny zapach zmieszany z alkoholem i marihuaną? Pieprzona Pansy

Pogłaskałem ją po policzku, jej klatka piersiowa unosiła się i opadała. Moja ręka powędrowała do jej obojczyka, muskając jej ciepłą, miękką skórę. Patrzyłem, jak na jej ramionach pojawiła się gęsia skórka. Leniwie przeciągnąłem dłoń do tyłu jej głowy, splatając kosmyk włosów. Zmusiłem ją, żeby na mnie spojrzała.

Wydała lekki jęk, a jej oczy miały głęboki odcień brązu. Jej usta były pełne i różowe, pocałowałbym ją, ale na to nie zasługiwała, jeszcze nie

-Idź na łóżko - warknąłem jej do ucha, a ona z zapałem skinęła głową, wpadając w czarną jedwabną pościel. Położyła się na plecach, podpierając ją łokciami.

Obserwowała każdy mój ruch, desperacja w jej oczach. Wyciągnąłem różdżkę, celując w nią, a jej oczy rozszerzyły się

-Incarcerous - szepnąłem, z czubka mojej różdżki wypadły cienkie sznury. Przywiązując jej nadgarstki do wezgłowia, spojrzała, ciągnąc za linę

Roześmiałem się, widząc ją taką,  mój kutas tylko stał się twardszy

-Draco - powiedziała cicho

-Nie mów ani słowa

Podszedłem do łóżka, jej nogi były zaciśnięte razem, prawie się trzęsły. Otworzyłem jej nogi, siadając między nimi, wyciągnąłem rękę do bocznej szuflady

Sięgnąłem po mój mały nóż i wyciągnąłem go. Uśmiechnąłem się do niej, przełknęła i zaczęła dyszeć. Chciałem się pozbyć tego żałosnego ubrania, które nazwała sukienką. Przeciągnąłem nóż po jej szyi, nie chcąc jej oznaczyć, ale chciałem, żeby to poczuła. Zadrżała, czując zimne ostrze na swojej skórze, wypuszczając powietrze

Przeciągnąłem nóż pod jeden z pasków, przeciąłem go, przeszedłem do następnego paska i powtórzyłem akcję. Następnie włożyłem górę jej sukienki pośrodku. Przeciągając nóż w dół sukienki, zrobiłem dziurę na środku. Została mi wystawiona

Nóż został umieszczony z boku, wyrwałam sukienkę spod jej spodu i odrzuciłam ją na bok. Moje usta powędrowały do ​​jej nagiej piersi, zostawiłam na nich mokre pocałunki. Z jej gardła wydobyły się ciche jęki, moja ręka podniosła się, masując jej pierś. Ssąc i gryząc tuż nad jej piersiami zostawiłem ślady. Moje ślady

Mój język zsunął się w dół do jednego z jej sutków, ugryzłem go i potem spokojnie go ssałem - Kurwa - jęknęła, Bella zaczęła pocierać o mnie swoją kobiecość. Podniosłem głowę - Zaczekasz na to - powiedziałem. Wsunąłem się w drugi sutek, zwracając na niego taką samą uwagę jak ten drugi

Bare / DM / tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz