Rozdział 45

3.1K 116 17
                                    

Draco

-Bella? - szepnąłem do niej, kiedy spała. Jęknęła

-Tak, Draco?

Zagryzłem wargę słysząc jej poranny głos

-Idę do Blaise'a, spotkamy się na śniadaniu

Skinęła głową, zapadając z powrotem w sen. Złożyłem pocałunek na jej włosach i wyszedłem z pokoju

Było wcześnie, ale spotkanie, które miałem z Blaise'em poprzedniego dnia, nie dawało mi spokoju. Nie mogłem już tego ignorować, jego -przyjaciel - potarł mnie w niewłaściwy sposób

Wtargnąłem do dormitorium, który dzielił z Crabbe i Goyle'm, wszyscy spali, nic dziwnego, że nie mieli dziewczyn, wyglądają jak świnie śpiąc

-Wy dwoje, wynoście się - rozkazałem, mając na myśli moich większych przyjaciół

-Malfoy, jest za wcześnie na to gówno - sapnął Crabbe, przecierając oczy

-Wynocha - muszę porozmawiać z Zabinim

Obaj jęczeli, przeklinając, przygotowując się do wyjścia -Pierdol się, Malfoy - Goyle powiedział pod nosem

-Ty też się pierdol - powiedziałem -grube dranie - i zamknąłem drzwi, Blaise usiadł ziewając

-Co za pośpiech, Malfoy, nie mógłbyś poczekać, aż umyję zęby - zaśmiał się

-Nie jestem twoją dziewczyną, nie obchodzi mnie to - kim był twój znajomy?

Spojrzał w dół zdezorientowany, a potem zdał sobie sprawę, o kim mówię. -Oh, on - mruknął, pocierając kark. -Tak, kim on jest? - Zapytałem ponownie, niecierpliwiłem się tym bardziej, że zwlekał

-To tylko stary przyjaciel - powiedział Blaise

-Jak on się nazywa - kurwa, Zabini, czy musisz być taki trudny? - powiedziałem z irytacją

-Nazywa się Th- przerwała mu wściekła Astoria. Przewróciłem oczami, kiedy wpadła do pokoju. -Kim ona jest? - krzyczała. Patrzyłem, jak Bella szła za nią, ubrana w moją szkolną koszulkę, która zakrywała tylko jej połowy ud

Spojrzałem na nią zdezorientowany, a ona tylko wzruszyła ramionami

-O czym mówisz? - zapytał zdezorientowany Blaise

-Dziewczyna, z którą wymykałeś się, ledwo spędzasz ze mną czas! - sapnęła

-Nie ma nikogo, dlaczego robisz to tak wcześnie? - jęknął z irytacji

-Ponieważ nie mogę już znieść twojego kłamstwa, jeśli jest ktoś inny, powiedz mi - powiedziała Astoria ze łzami w oczach

Poczułem dłoń Belli na moim ramieniu, pochyliła się i wyszeptała do mnie -chodźmy Draco - skinąłem głową i wyszedłem za nią z pokoju

-O czym to było? - Zapytałem ją -Przyszła płacząc, mówiąc, że Blaise jej nie kocha i takie tam - powiedziała

-Oh okej - skinąłem głową, nie przejmowałem się zbytnio ich problemami w związku, bardziej zależało mi na tym, kim był jego przyjaciel. Dowiem się wkrótce

Siedzieliśmy przy śniadaniu, Bella siedziała obok mnie, jedząc kromkę tosta. -Znowu to robisz, Draco - uśmiechnęła się, wpatrując się w tost. Cholera, znowu mnie złapała, odwróciłem głowę w stronę śniadania

-Zostaw mnie w spokoju! - usłyszałem krzyk Astorii, wpadającej do wielkiej sali

Blaise podążył za nią po tym, jak potrząsnęła głową. -Co się stało? - zapytała Bella, patrząc, jak osuwa się na siedzeniu naprzeciw niej

-Blaise to kłamca! - warknęła, agresywnie krojąc śniadanie. Wyglądała jak psychopatka, nie mogłem powstrzymać śmiechu pod nosem

Spojrzała na mnie i dalej jadła. Blaise usiadł obok niej. -Przepraszam, powinienem ci powiedzieć. - Blaise przeprosił

-Za co przepraszasz? - zapytałem

-Blaise podkradał się dookoła z tym śmierciożercą Theodorem Nottem, nawet mi o tym nie powiedział! - powiedziała ze złością Astoria

Imię brzmiało jak dzwonek, był w tym samym wieku co my, był jednym z najmłodszych śmierciożerców. Był tylko kłopotem, dlatego nie przyszedł do Hogwartu

-Jest zły, Blaise, dlaczego w ogóle się z nim zadajesz? - zapytała teraz smutno

-Ponieważ jego rodzina chciała, żeby miał przyjaciela zanim... - mruknął Blaise, uniosłem brew. -Zanim co? - powiedziałem, patrząc na jego twarz

-Zanim przyjedzie do Hogwartu we wrześniu - Kurwa - to nie było dobre, ten sam facet flirtował z Bellą przed moją twarzą

-I nie pomyślałeś, żeby nam powiedzieć dlaczego? - zapytałem go

-Bo spójrzcie, jak reagujecie, nie jest zły, wiecie - przyznał Blaise, kontynuując jedzenie

-Nie jest zły, mówisz? - Astoria prychnęła

-Co on zrobił? - zapytała Bella z zatroskanym wyrazem twarzy

-Powiedzmy tylko, że gdyby ministerstwo dowiedziało się o tym, co zrobił, spędziłby resztę swojego życia w Azkabanie - powiedziała Astoria, przewracając oczami. Bella spojrzała w dół i skinęła głową -i takie towarzystwo lubi Blaise! - dodała Astoria

Musiałem dowiedzieć się o nim więcej, zanim przyjdzie do szkoły. On już patrzył na Bellę, chciałem się upewnić, że jest bezpieczna przed wszystkim

-Chcę się z nim spotkać - powiedziałem. Blaise spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami

-Draco - Bella spojrzała na mnie

-Kiedy następnym razem go zobaczysz? - zapytałem, ignorując Bellę. -W sobotę - Blaise odpowiedział -dobrze - powiedziałem nagle

-Chodźmy Bello - poinstruowałem ją, skinęła głową i wytarła ręce, zanim wyszła za mną z wielkiej sali

-Draco, naprawdę chcesz się z nim spotkać? Nie podoba mi się to, co o nim usłyszałam - zagryzła wargę idąc obok mnie

-Tak, spotkam się - powiedziałem w drodze na nasze pierwsze zajęcia

-Ale słyszałeś, co powiedziała Astoria, zrobił złe rzeczy - wymamrotała

-Dlaczego tak się martwisz? Zamierzam po prostu z nim porozmawiać. - Zatrzymałem się, teraz odwracając się, by na nią spojrzeć -Nie wiem, po prostu brzmi trochę przerażająco, nie chcę, żeby coś ci się stało - powiedziała patrząc w dół

-Zaufaj mi, on nie jest zagrożeniem - zaśmiałem się, muskając jej policzek

-Pójdę z tobą - powiedziała

-Poradzę sobie, kochanie - uśmiechnąłem się. Przygryzła wargę i pociągnęła moją głowę za szyję

-Wiem, że poradzisz, Draco - szepnęła w moje usta. Musnąłem jej usta i zostawiłem na niej delikatny pocałunek.

Bare / DM / tłumaczenieWo Geschichten leben. Entdecke jetzt