Prolog

6.1K 186 9
                                    

UWAGA!!!
NA MOIM PROFILU POJAWIŁA SIĘ POPRAWIONE WERSJA TEGO OPOWIADANIA!!!
NIE ZACZYNAJCIE CZYTAĆ TEGO TUTAJ GDYŻ WIELE RZECZY ULEGŁO ZMIANIE!!!



Obudziłam się pięknego, sierpniowego dnia w swoim wygodnym łóżku. Do
końca wakacji został około tydzień. Strasznie nie chciałam iść do
szkoły, gdyż była to NOWA SZKOŁA. Razem z rodzicami i siostrą
przeprowadziliśmy się na Privet Drive 5, Picket Post Close 12 Martins
Heron w hrabstwie Berkshire. Wspominałam już, że ta przeprowadzka była
z Polski? Nie? No to teraz mówię. Moi rodzice stwierdzili, że lepiej
będzie nam się żyło w Wielkiej Brytanii. Naprawdę nie chciałam się w
ogóle przeprowadzać, zmieniać kraju itd, ale przecież nie miałam na
to żadnego wpływu. „Jedenastoletnie dziecko wręcz nie powinno się
wtrącać w takie sprawy"- jak to mówią dorośli. Nie mając wpływu na to
wszystko, 1 września miałam iść do nowej szkoły, poznać nowych ludzi i
zacząć mówić po angielsku... Z tym jednak był mały problem.
Rozumiałam, o co chodzi przysłuchując się rozmowie ludzi nawijających w
tym języku, ale żebym się odezwała... Z tym był już problem. Można
powiedzieć, że jestem dość nieśmiałą osobą. Cudem będzie, jeśli się do
kogoś odezwę.

-Meghan! -Zawołała moja rodzicielka.

Zamiast wstać i zejść na śniadanie, przykryłam się kołdrą i
próbowałam znowu zasnąć. Nie byłam głodna, a poza tym, wolałam
spędzić dzień w krainie snów. Niestety nie było mi to dane, gdyż coś ciężkiego rzuciło się na mnie.

-Wstawaj śpiochu! -Otworzyłam oczy i zobaczyłam roześmianą twarz mojej pięcioletniej siostry, która trzymała swoją ulubioną lalkę w ręce.

Jak zwykle mama ją przysłała, żeby mieć pewność, że wstałam.

-Już idę...-Wymamrotałam i powoli wygramoliłam się z łóżka.

Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, umyć zęby i załatwić różne poranne duperele. 20 minut później zeszłam do kuchni z okularami
na nosie w moim ulubionym stroju, czyli w za dużej czarnej koszulce i
krótkich spodenkach. Usiadłam przy stole i nałożyłam sobie małą
porcję jajecznicy. Zamiast zacząć jeść grzebałam po prostu widelcem w
posiłku i słuchałam porannych wiadomości.

-Wstała nasza księżniczka. -Powiedziała moja mama z uśmiechem na twarzy i nalała mi soku pomarańczowego do kubka z myszką Miki. -Zamiast tak się grzebać, mogłabyś coś zjeść. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. -Dodała przyglądając mi się. Przewróciłam tylko oczami i zaczęłam jeść. Niechętnie, ale jednak.

Po jakiś 10 minutach usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, co oznaczało, że tata wrócił do domu z nocnej zmiany. Usiadł na krześle naprzeciwko
mnie i zaczął jeść śniadanie podane przez moją mamę. Był bardzo
zmęczony.

-Tata! -Krzyknęła moja siostra wpadając do kuchni i rzucając się na szyję ojcu.

-Hej słońce. -Powiedział i poczochrał jej włosy, a Amy się zaśmiała.

Podniosłam swoje cztery litery z krzesła i podeszłam do zlewu, żeby
włożyć tam już pusty talerz. Wypiłam sok do końca i z kubkiem
zrobiłam to samo, co z talerzem. Podziękowałam cicho za śniadanie i
poszłam do ogrodu, aby położyć się na trawie i popatrzeć w chmury.
Było to moje ulubione zajęcie zaraz po spaniu i czytaniu książek.
Dzień zapowiadał się jak zawsze, ale...

Hej kochani mam nadzieję ,że mój ff wam się spodoba 😉 Kiedyś tam w przyszłości pojawi się wytłumaczenie co do imienia.. Nazwiska.. Ciekawskich zapraszam do dalszego czytania!
Sadie

Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz