77.

381 42 12
                                    




Fred's pov


Siedziałem sobie spokojnie przy stole w jadalni mojego brata i piłem gorąca herbatę. Uciekaliśmy wraz z Georgem i Lee przed ścigającymi nas śmierciożercami. Potterwarta grała na nosie zwolennikom Voldemorta. Przygotowywaliśmy się właśnie do audycji.

- Ktoś pojawił się na plaży - powiedział Billy patrząc w okno kuchenne z widokiem na morze.

Poderwałem się na równe nogi i podbiegłem do okna. Zobaczyłem Lunę i starszego mężczyznę, kilka chwil potem na plaży pojawił się Harry, Ron i Hermiona. Wybiegłem z domu pierwszy, a za mną pozostali. Biegłem by upewnić się, że mam zwidy i przekonać się, że Meghan pojawiła się z nimi. Harry ściskał nieżywego Zgredka, a reszta stała nieruchomo.

- Gdzie jest Meghan? - zapytałem dysząc, nie chciałem wierzyć, że jej tu nie ma, miałem cicha nadzieje, że siedzi pod peleryną niewidką i zaraz spod niej wyjdzie. - Gdzie jest Meghan? - powtórzyłem głośniej.

- Greyback chwycił ją w ostatniej chwili - powiedział cicho Ron. Hermiona wybuchła wielkim płaczem i wtuliła się w mojego brata.

- Jak.. jak to.. - wydukałem.

Poczułem jak serce rozpada mi się na miliard małych kawałeczków. Przed oczami pojawił mi się obraz martwiej Meghan, mój największy koszmar. Łzy zaczęły mi lecieć potokiem, a z gardła wyrwał się najgłośniejszy jak do tej pory w moim życiu ryk rozpaczy. Upadłem na kolana i zacząłem walić pięściami w mokry piasek. Nie obchodziło mnie jak to wszystko wygląda. Przepełniała mnie rozpacz, smutek, żal i wściekłość jednocześnie.

Nie chciałem, żeby to była prawda, nie mogłem uwierzyć, że najprawdopodobniej nigdy już jej nie zobaczę. Wszystko co planowałem zaraz po wojnie miało się nie spełnić? To wszystko czego tak bardzo pragnąłem? Szczęśliwego długiego życia z Meghan u mojego boku...

- Fred... - George klęknął koło mnie i położył mi swoja dłoń na plecach. Od razu rzuciłem się w jego ramiona płacząc tak mocno jak jeszcze nigdy wcześniej.

***

- Dziś nie bardzo wiemy jak przekazać wam najnowsze wieści - powiedział Lee. Chłopcy postanowili przeprowadzić audycje mimo wszystko, ale ja nie miałem zamiaru brać w niej udziału, siedziałem w pokoju obok podpierając szybę okna swoim czołem. Najgorsze było to, że wszystko słyszałem.

- Luna Lovegood oraz wytwórca różdżek Olivander żyją i są już bezpieczni, doszły nas również wieści, że..

- Że Harry Potter żyje, ale...

- Meghan Roger, która była poszukiwana tak samo uporczywie jak wybraniec została przejęta przez śmierciożerców.

- Nie wiem czy żyje czy też nie, jedyną rzeczą jaką nam wiadomo jest to, że Sami-wiecie-kto potrzebował jej z nieznanych nam powodów.

- Miejmy nadzieję, że Meghan wciąż żyje - na ostatnie słowa Georga moja pięść skierowała się w szybę i uderzyła w nią z całej siły rozbijając szkło.

- Fred - drzwi pokoju otworzyły się, a głos Billy'a dotarł do moich uszu. - Chodź tu trzeba cię opatrzyć - westchnął zauważając, co zrobiłem.

Niechętnie podniosłem się i ruszyłem w stronę mojego brata. Krew spływała mi po dłoni tworząc niepowtarzalne wzory. Billy obmył moją dłoń w zimnej wodzie i wymamrotał jakieś zaklęcie pod nosem, tak że rozcięcia zniknęły, a ręka była jak nowa.

- Fred ona wciąż może żyć, Sam-wiesz-kto miał jakieś zamiary wobec niej, jest szansa, że jej nie zabił skoro jej potrzebował - Billy próbował wzmocnić mnie na duchu.

- Nawet jeśli żyje to ten pierdolony wąż może ja teraz torturować, krzywdzić, skąd wiesz czy jej zaraz nie zabije?- zapytałem i spojrzałem mu prosto w oczy.

- Mam nadzieję, że tak nie jest - odparł.

- Fred - obok mnie stanął Harry. - Ona żyje - spojrzałem na niego, a on popatrzył mi prosto w oczy. - Widziałem, że żyje.

~~~~

CIEKAWOSTKA!

Tak jak powiedział Fred śmierć Meghan była jego największym koszmarem, nie bał się niczego tak mocno jak śmierci ukochanej.


Meg: jak tam u śmierciożerców?

Meg: A jak myślisz..?


Fred:

1. RATUJ MEG :----( a tak ogl uważaj na ściany. Nie podchodź do nich okok?

2. No taki Nie czuły

Fred:

1. JAK?!?!

2. Ja..? Nie czuły...?

~~~~

Wiem, że w originale nie ma bliźniaków i Lee w Muszelce, ale to jest jakby inna historia? No w każdym bądź razie u mnie są. Niech was ten rozdział nie zmyli, że to już koniec całego fanfiction. Będzie jeszcze kilka rozdziałów i Meghan, a wraz z nią rozwiązanie całej zagadki jaką jest pytanie "Po co Meghan jest potrzebna Voldemortowi?" Dawajcie swoje tezy w komentarzach może komuś uda się zgadnąć.

Tasak

Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred WeasleyWhere stories live. Discover now