13.

1.5K 121 5
                                    

Kiedy ceremonia przydziału dobiegła już końca wstał Dumbledor. Ogłosił, że w naszej szkole odbędzie się TURNIEJ TRÓJMAGICZNY! Kiedy wszyscy zaczęli gadać z podniecenia dyrektor, dodał, że ze względów na bezpieczeństwo w turnieju mogą wsiąść tylko osoby, które ukończyły 17 lat. Wszyscy się oburzyli, a bliźniacy szczególnie. Potem zapowiedział dwie szkoły. Na samym początku były to dziewczęta ze szkoły Beauxbatons. Wszyscy chłopcy się ślinili na ich widok. Fred i George jednak nie popadli w zachwyt.

-Ty jesteś zdecydowanie lepsza. -Powiedział George i klepnął mnie w plecy, tak że poleciałam lekko do przodu. Kiedy się wyprostowałam Fred poczochrał mi włosy i dodał:

-Zdecydowanie. -Zaczęłam się krztusić i po jakiś 2 minutach mój oddech wrócił do normy. Ron jednak był zachwycony dziewczynami z Baeuxbatons i jego ślina poleciała na stół. Hermiona uderzyła go w ramie, żeby się ogarnął, a on momentalnie przyjął normalną pozycję.

Następnie dyrektor zapowiedział Durmstrang. Do Wielkiej Sali weszli umięśnieni chłopcy w futrach i włochatych czapkach. Wyglądali naprawdę bosko. Podziwiałam ich wyczyny akrobatyczne itp kiedy Fred zaczął mi machać ręka przed oczami.

-Ej wstawaj, bo się zakochasz, a ja siedzę tu, a nie tam. -Zaśmiał się,a ja walnęłam go. Chichotał na to cicho, a ja wróciłam do oglądania pokazu, kiedy wszedł Wiktor Krum. Wszyscy wytrzeszczyli oczy, a Ron to się chyba posikał ze szczęścia.

-Nie sądziłem, że Krum chodzi jeszcze do szkoły. -Powiedział Harry, a wszyscy mu przytaknęli.

Dumbledore wyjaśnił zasady turnieju i jak się na niego zapisać. Bliźniacy już opracowywali plan jak wziąć udział w turnieju, nie byłam z tego zadowolona. Wszyscy poprzesuwali się trochę, żeby zrobić miejsce nowo przybyłym gościom i na stołach pojawiło się jedzenie. Te co zwykle jak i takie, którego nigdy nie widziałam na oczy. Wszyscy się na nie rzucili, oprócz mnie. Przyglądałam się pełnym półmiskom i miskom i temu wszystkiemu co się znajdowało na stole. Nic jednak nie przyciągnęło mojej uwagi, więc postanowiłam nic nie jeść i napić się tylko soku dyniowego. Uczta trwała już dobre parę minut kiedy spojrzał w moją stronę George.

-Znowu nie jesz? -Zapytał z markotną miną. Pokręciłam tylko przecząco głową i wzięłam kolejny łyk soku.

-Jak to "znowu nie jesz"? -Odezwała się zdziwiona Hermiona.

-Meg się głodzi. -Powiedział Fred i wziął kolejny kęs udka z kurczaka.

-Glodzisss sie? -Wymamrotał Ron z pełną buzią. Spojrzenia piątki moich przyjaciół powędrowały na mnie jednocześnie, a ja tylko westchnęłam.

-Nie głodzę się, jem mniej. -Odparłam i wzięłam kolejny łyk soku.

-Ale teraz nic nie jesz, to nie jest "jedzenie mniej". -Powiedział Harry.

-Nie jestem głodna. -Mruknęłam i zaczęłam kołysać kielichem z sokiem.

-Musisz zjeść przynajmniej jedną rzecz. -Powiedziała stanowczo Hemiona i w tym samym momencie na moim talerzu wylądowały ziemniaki z sosem. Spojrzałam na nie i przyznam, że zaburczało mi w brzuchu. Jadłam dzisiaj tylko śniadanie, czyli kanapkę z żółtym serem i wędliną.

-Nie będę tego jeść. -Fuknęłam i odsunęłam talerz potwierdzając moje słowa. Wszyscy tylko pokręcili głowami i zabrali się do dalszego jedzenia.

Po skończonej kolacji bliźniacy poszli ze mną do skrzydła szpitalnego, a Pani Pomfrey dała mi jakieś tabletki i moja noga wróciła do normy.

Nie sądziłam, że wstawię 2 rozdziały jednego dnia xd. Wybiło 2k, więc łapcie dodatkowy rozdział ;).
PS. Niektóre sceny będą brane z książek lub filmów. Nie trzymam się jednej wersji tak jak niektórzy. Wzoruję się na tym i na tym ;p

Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz