Kiedy ceremonia przydziału dobiegła już końca wstał Dumbledor. Ogłosił, że w naszej szkole odbędzie się TURNIEJ TRÓJMAGICZNY! Kiedy wszyscy zaczęli gadać z podniecenia dyrektor, dodał, że ze względów na bezpieczeństwo w turnieju mogą wsiąść tylko osoby, które ukończyły 17 lat. Wszyscy się oburzyli, a bliźniacy szczególnie. Potem zapowiedział dwie szkoły. Na samym początku były to dziewczęta ze szkoły Beauxbatons. Wszyscy chłopcy się ślinili na ich widok. Fred i George jednak nie popadli w zachwyt.
-Ty jesteś zdecydowanie lepsza. -Powiedział George i klepnął mnie w plecy, tak że poleciałam lekko do przodu. Kiedy się wyprostowałam Fred poczochrał mi włosy i dodał:
-Zdecydowanie. -Zaczęłam się krztusić i po jakiś 2 minutach mój oddech wrócił do normy. Ron jednak był zachwycony dziewczynami z Baeuxbatons i jego ślina poleciała na stół. Hermiona uderzyła go w ramie, żeby się ogarnął, a on momentalnie przyjął normalną pozycję.
Następnie dyrektor zapowiedział Durmstrang. Do Wielkiej Sali weszli umięśnieni chłopcy w futrach i włochatych czapkach. Wyglądali naprawdę bosko. Podziwiałam ich wyczyny akrobatyczne itp kiedy Fred zaczął mi machać ręka przed oczami.
-Ej wstawaj, bo się zakochasz, a ja siedzę tu, a nie tam. -Zaśmiał się,a ja walnęłam go. Chichotał na to cicho, a ja wróciłam do oglądania pokazu, kiedy wszedł Wiktor Krum. Wszyscy wytrzeszczyli oczy, a Ron to się chyba posikał ze szczęścia.
-Nie sądziłem, że Krum chodzi jeszcze do szkoły. -Powiedział Harry, a wszyscy mu przytaknęli.
Dumbledore wyjaśnił zasady turnieju i jak się na niego zapisać. Bliźniacy już opracowywali plan jak wziąć udział w turnieju, nie byłam z tego zadowolona. Wszyscy poprzesuwali się trochę, żeby zrobić miejsce nowo przybyłym gościom i na stołach pojawiło się jedzenie. Te co zwykle jak i takie, którego nigdy nie widziałam na oczy. Wszyscy się na nie rzucili, oprócz mnie. Przyglądałam się pełnym półmiskom i miskom i temu wszystkiemu co się znajdowało na stole. Nic jednak nie przyciągnęło mojej uwagi, więc postanowiłam nic nie jeść i napić się tylko soku dyniowego. Uczta trwała już dobre parę minut kiedy spojrzał w moją stronę George.
-Znowu nie jesz? -Zapytał z markotną miną. Pokręciłam tylko przecząco głową i wzięłam kolejny łyk soku.
-Jak to "znowu nie jesz"? -Odezwała się zdziwiona Hermiona.
-Meg się głodzi. -Powiedział Fred i wziął kolejny kęs udka z kurczaka.
-Glodzisss sie? -Wymamrotał Ron z pełną buzią. Spojrzenia piątki moich przyjaciół powędrowały na mnie jednocześnie, a ja tylko westchnęłam.
-Nie głodzę się, jem mniej. -Odparłam i wzięłam kolejny łyk soku.
-Ale teraz nic nie jesz, to nie jest "jedzenie mniej". -Powiedział Harry.
-Nie jestem głodna. -Mruknęłam i zaczęłam kołysać kielichem z sokiem.
-Musisz zjeść przynajmniej jedną rzecz. -Powiedziała stanowczo Hemiona i w tym samym momencie na moim talerzu wylądowały ziemniaki z sosem. Spojrzałam na nie i przyznam, że zaburczało mi w brzuchu. Jadłam dzisiaj tylko śniadanie, czyli kanapkę z żółtym serem i wędliną.
-Nie będę tego jeść. -Fuknęłam i odsunęłam talerz potwierdzając moje słowa. Wszyscy tylko pokręcili głowami i zabrali się do dalszego jedzenia.
Po skończonej kolacji bliźniacy poszli ze mną do skrzydła szpitalnego, a Pani Pomfrey dała mi jakieś tabletki i moja noga wróciła do normy.
Nie sądziłam, że wstawię 2 rozdziały jednego dnia xd. Wybiło 2k, więc łapcie dodatkowy rozdział ;).
PS. Niektóre sceny będą brane z książek lub filmów. Nie trzymam się jednej wersji tak jak niektórzy. Wzoruję się na tym i na tym ;p
CZYTASZ
Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred Weasley
FanfictionZanim zaczniesz czytać musisz wiedzieć, że jest tu pełno błędów ortograficznych, gramatycznych itp. Kiedy zaczynałam to pisać moje zdolności pisarskie nie były zbyt dobre, co nie znaczy, że teraz takie są. Poprawiona wersja znajduje się na moim prof...