17.

1.5K 111 13
                                    

Fred's pov

Wróciłem wściekły do swojego dormitorium. Strasznie wnerwiał mnie ten cały laluś Diggory. Każda laska się do niego śliniła, a teraz omamił jeszcze Meghan. Moja najlepsza przyjaciółka wpadła w objęcia przesłodzonego potwora, który prędzej czy później ją rzuci, a moje biedactwo będzie cierpieć.. Nie zgadzam się na to. Usiadłem na parapecie i zacząłem wypatrywać Meghan i tego przydupasa. Zauważyłem jak idą powolnym krokiem przemierzając błonia rozmawiając. Wkurzyłem się jeszcze bardziej niż jakieś pół godziny temu kiedy ją zapraszał. Nagle drzwi do sypialni się otworzyły i wparował do niej George. Popatrzył na mnie i usiadł naprzeciwko.

-Co się stało brachu? -Zapytał. Spojrzałem na Meghan i Diggory'ego. Śmiali się, a ten dupek objął ją ramieniem! Nie musiałem stać obok, żeby wiedzieć, że się właśnie rumieni. Zawsze tak robiła. George spojrzał w tą samą stronę co ja i przekręcił głowę zastanawiając się nad czymś. -Czego to ci aż tak przeszkadza? To tylko spacer. -Powiedział i spojrzał na nich ponownie.

-Potem będzie to coś więcej niż zwykły spacer. -Powiedziałem podkreślając mocno dwa ostatnie słowa. Mój bliźniak się tylko uśmiechnął łobuzersko i po chwili zaczął chichotać. -Z czego rżysz? -Zapytałem wciąż wkurzony.

-Oj Fred, Fred, Fred.. -Pokręcił głową wycierając łzy z oczu, które były spowodowane nagłym napadem śmiechu. -Ty się zakochałeś brachu.

***

Szliśmy właśnie z Meghan na miejsce gdzie miało się odbyć pierwsze zadanie z Turnieju Trójmagicznego. Wychodziliśmy z Wielkiej Sali. Meg tak się stresowała, że nic kompletnie nie zjadła, chociaż nie jestem pewien czy przez ostatnie dni cokolwiek jadła.. No nieważne. Ja i mój kochany braciszek obstawialiśmy zakłady. Liczyliśmy na chociaż minimalny wpływ gotówki do kieszeni. Kiedy znaleźliśmy się już na naszych miejscach widziałem jak moja kochana, niegdyś szara myszka, trzęsie się z zimna, a może ze strachu? Nie czekając dłużej zdjąłem swoją kurtkę i umieściłem na jej ramionach. Spojrzała na mnie zdziwiona i powiedziała:

- Fred nie wygłupiaj się i załóż kurtkę. Przeziębisz się.

- Lepiej, żebyś ty się nie rozchorowała. Mam sweter, luz. -Odparłem. Posłała mi spojrzenie, które ewidentnie mówiło "Nie wytrzymam z tobą". Zaśmiałem się tylko i poczochrałem jej włosy. Wiedziałem doskonale, że tego nienawidzi, ale uwielbiałem jak się wścieka. Wyglądała w tedy cudnie. Obrzuciła mnie morderczym spojrzeniem, na co się tylko uśmiechnąłem.

Zadanie się rozpoczęło. Reprezentanci musieli przejść obok smoka, którego wcześniej wylosowali i zabrać mu złote jajo, które zawierało informacje dotyczącą drugiego zadania. Pierwszy był Cedrik. Ze smokiem poradził sobie nawet dobrze. Po skończeniu wyzwania posłał Meghan wielki śnieżnobiały uśmiech. Zarumieniła się i wbiła wzrok w buty. Spojrzałem na niego groźnie i stanąłem bliżej przyjaciółki. George posłał mi tylko spojrzenie mówiące jasno "Pozbędziemy się go luzuj brachu". Ja jednak nie byłem taki pewny czy uda nam się go odciągnąć od Meg. Czułem do tego typa czystą nienawiść. Następna była Fleur. Nie poszło jej najgorzej, ale zawsze mogło być lepiej. Madame Maxime, sympatia Hagrida jak i jej opiekunka przesadziła lekko z punktami. Później Krum, który według mnie powinien dostać zdecydowanie mniej punktów. Karkorow czyli jego opiekun przyznał mu za dużo. Wreszcie nadeszła kolej Harry'ego. Kiedy wyszedł z namiotu Meghan gwałtownie wciągnęła powietrze. Zacząłem ją uspokajać i gładzić po plecach. Myślę, że trochę się uspokoiła. Kiedy smok wyrwał się spod kontroli rozwalając zabezpieczenia i odlatując nad zamek za Harry'm dziewczyna krzyknęła cicho z przerażenia. W jej oczach pojawiły się łzy. Przytuliłem ją w tedy i dalej patrzyłem na wyczyny reprezentanta. Wszystko jednak skończyło się dobrze i Harry wylądował cały i zdrowy zgarniając złote jajo. Meghan wtuliła się we mnie, a na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Przytulała się do mnie, a nie do tego lalusia Diggory'ego. Mógłbym trwać tak wiecznie.

~~~~
Cedrik- Czy wiesz, że Fred chce cię prawdopodobnie zabić?

Cedrik: Poradzę sobie. Starszy jestem, nie? *uśmiecha się łobuzersko*

Meghan- Jeśli miałabyś wybierać pomiędzy Fredem, a Cedrikiem to kogo byś wybrała?

Meghan: To zależy pod jakim kątem patrzysz. Fred to mój "starszy brat" i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jeśli chodzi o związek to nie jestem pewna czy to najlepszy pomysł.. Jeśli mówimy o Cedriku.. To jest normalny chłopak. Nie zachwyca mnie jakoś bardzo tą całą swoją "sławą" etc. Musiałabym go poznać bliżej, żeby być z nim w związku. Nie umiem aktualnie odpowiedzieć na twoje pytanie. Jednakże Fred jest mi bliższy i wolę jego towarzystwo.

Profesor Snape- Czy umył Pan kiedyś włosy?

Snape: Blaszczkiewicz -10 dla Gryffindoru. (Sorry, ale nie mogłam się powstrzymać xd)

George:
1. Czy planujesz w jakiś sposób połączyć Freda i Meghan?
2. Co sądzisz o Cedriku?

George:
1. Raczej sami dojdą do swojej "Love Story", ale w upadkach itp zawsze im pomogę.
2. George: Nie podchodzi mi.
Fred: Uwielbiam cię bracie *przybijają żółwika*

~~~~
Fred.. Oj Fred.. Dlaczego oni tak szybko dorastają? :'(
Sadie

Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred WeasleyWhere stories live. Discover now