53.

1K 80 7
                                    

PIOSENKĘ WŁĄCZ DOPIERO KIEDY POJAWI SIĘ NAPIS "WŁĄCZ PIOSENKĘ"

Do Ministerstwa Magii przylecieliśmy na Testralach. Szybko odnaleźliśmy miejsce z wizji Harry'ego i szliśmy przez pomieszczenie pełne szklanych kul. Kiedy dotarliśmy do przedziału dziewięćdziesiąt siedem Harry zaczął panikować.

-Harry.. Syriusza raczej tutaj nie ma.. -Szepnęła Hermiona.

-Musi być! -Oburzył się bliznowaty.

-Harry.. Tu jest twoje nazwisko. -Nevill przerwał niezręczną chwilę. Chłopak podszedł do regału i zdjął szklaną kulę, gdzie takowe nazwisko się znajdowało.

-Bardzo dobrze, Potter. A teraz odwróć się, grzecznie i powoli, i oddaj mi to. -Wszyscy stanęliśmy do siebie tyłem i wyciągnęliśmy różdżki w pogotowiu. Przed nami stał Lucjusz Malfoy, a po naszych bokach zaczęli pojawiać się Śmierciożercy.

-Ojciec Draco.. -Szepnęłam cicho mając nadzieję, że nikt mnie nie usłyszy. Coś ukuło mnie w serce. Ojciec mojego przyjaciela był po stronie Voldemorta. Czy Draco też jest z nim?

-Kogo my tu mamy. -Mężczyzna zaczął mi się przyglądać. -Roger. -Uśmiechnął się drwiąco, a ja przełknęłam głośno ślinę. -Czarny Pan bardzo chciałby się z tobą spotkać. -Walnął laską w posadzkę, a postacie zaczęły się śmiać.

-To sobie jeszcze długo poczeka. -Warknęłam.

-Jaka odważna. -Usłyszałam kobiecy głos zza blondyna. -Gryfońska odwaga. -Zakpiła.

-Gdzie jest Syriusz?! -Krzyknął zdenerwowany Harry. -Wiem, że go macie!

-Taki naiwny.. Dzidziuś obudził się psieraziony i pomyslał, zie to, co mu się psisniło, to plawda.. -Kobieta zaczęła nabijać się z mojego przyjaciela.

-Oddaj mi tą przepowiednie Potter. -Malfoy wyciągnął rękę w stronę chłopaka. W tym samym momencie walnęłam Rona lekko w łokieć.

-Walimy w półki.. -Szepnęłam cicho podczas sprzeczki Malfoy'a z Harry'm. Ron powtórzył co mu powiedziałam i informacja przeszła przez całe kółko, aż do bliznowatego. Lucjusz zaczął właśnie coś mówić, ale Harry mu przerwał i wrzasnął na cały głos:

-TERAZ!

-REDUCTIO! -Krzyknęliśmy jednocześnie i zaczęliśmy biec. Szklane kule zaczęły spadać z półek.

-W NOGI! -Wrzasnęłam i przyspieszyliśmy. Dotarliśmy do drzwi i wylądowaliśmy w tak zwanej "Sali Śmierci". Wszyscy upadliśmy na podłogę, a czarny wir krążył wokół nas. Nagle zostałam gwałtownie poderwana do góry, a na mojej tali znalazła się silna ręka nie pozwalająca mi się ruszyć. Spojrzałam na postać, która mnie przetrzymywała. Augustus Rookwood.. (Nienawidzę tego gościa -,-) Zaczęłam się wiercić. Mężczyzna przyłożył różdżkę do mojego gardła i znieruchomiałam. Zobaczyłam, że reszta moich znajomych jest w podobnej sytuacji, ale nie Harry. On stał na środku pomieszczenia obok łuku ramię w ramię z Malfoy'em.

-Oddaj mi przepowiednie Potter. Inaczej oni zginą. -Lucjusz Malfoy uśmiechał się zwycięsko. Harry popatrzył na mnie. Pokiwałam lekko przecząco głową. -Rookwood przyprowadź Roger na środek. -Rozkazał. Śmierciożerca zaczął iść powoli do przodu. Próbowałam zahamować. Mężczyzna jednak był silniejszy i po chwili stałam między Lucjuszem, a Rookwoodem. -Zabierz ją do Czarnego Pana.

-Nie! -Wrzasnął Harry. -Nie oddam Ci jej jeśli ją tam wyślecie! -Spojrzałam na przyjaciela, a po policzkach zaczęły mi spływać łzy. Malfoy już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mu Zakon Feniksa, który wbił na spotkanie. Zaczęła się walka. Stałam wraz z Robertem i walczyłam ze Śmierciożercami rzucając różnymi zaklęciami.

Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred WeasleyWhere stories live. Discover now