PIOSENKĘ WŁĄCZ DOPIERO KIEDY POJAWI SIĘ NAPIS "WŁĄCZ PIOSENKĘ"
Do Ministerstwa Magii przylecieliśmy na Testralach. Szybko odnaleźliśmy miejsce z wizji Harry'ego i szliśmy przez pomieszczenie pełne szklanych kul. Kiedy dotarliśmy do przedziału dziewięćdziesiąt siedem Harry zaczął panikować.
-Harry.. Syriusza raczej tutaj nie ma.. -Szepnęła Hermiona.
-Musi być! -Oburzył się bliznowaty.
-Harry.. Tu jest twoje nazwisko. -Nevill przerwał niezręczną chwilę. Chłopak podszedł do regału i zdjął szklaną kulę, gdzie takowe nazwisko się znajdowało.
-Bardzo dobrze, Potter. A teraz odwróć się, grzecznie i powoli, i oddaj mi to. -Wszyscy stanęliśmy do siebie tyłem i wyciągnęliśmy różdżki w pogotowiu. Przed nami stał Lucjusz Malfoy, a po naszych bokach zaczęli pojawiać się Śmierciożercy.
-Ojciec Draco.. -Szepnęłam cicho mając nadzieję, że nikt mnie nie usłyszy. Coś ukuło mnie w serce. Ojciec mojego przyjaciela był po stronie Voldemorta. Czy Draco też jest z nim?
-Kogo my tu mamy. -Mężczyzna zaczął mi się przyglądać. -Roger. -Uśmiechnął się drwiąco, a ja przełknęłam głośno ślinę. -Czarny Pan bardzo chciałby się z tobą spotkać. -Walnął laską w posadzkę, a postacie zaczęły się śmiać.
-To sobie jeszcze długo poczeka. -Warknęłam.
-Jaka odważna. -Usłyszałam kobiecy głos zza blondyna. -Gryfońska odwaga. -Zakpiła.
-Gdzie jest Syriusz?! -Krzyknął zdenerwowany Harry. -Wiem, że go macie!
-Taki naiwny.. Dzidziuś obudził się psieraziony i pomyslał, zie to, co mu się psisniło, to plawda.. -Kobieta zaczęła nabijać się z mojego przyjaciela.
-Oddaj mi tą przepowiednie Potter. -Malfoy wyciągnął rękę w stronę chłopaka. W tym samym momencie walnęłam Rona lekko w łokieć.
-Walimy w półki.. -Szepnęłam cicho podczas sprzeczki Malfoy'a z Harry'm. Ron powtórzył co mu powiedziałam i informacja przeszła przez całe kółko, aż do bliznowatego. Lucjusz zaczął właśnie coś mówić, ale Harry mu przerwał i wrzasnął na cały głos:
-TERAZ!
-REDUCTIO! -Krzyknęliśmy jednocześnie i zaczęliśmy biec. Szklane kule zaczęły spadać z półek.
-W NOGI! -Wrzasnęłam i przyspieszyliśmy. Dotarliśmy do drzwi i wylądowaliśmy w tak zwanej "Sali Śmierci". Wszyscy upadliśmy na podłogę, a czarny wir krążył wokół nas. Nagle zostałam gwałtownie poderwana do góry, a na mojej tali znalazła się silna ręka nie pozwalająca mi się ruszyć. Spojrzałam na postać, która mnie przetrzymywała. Augustus Rookwood.. (Nienawidzę tego gościa -,-) Zaczęłam się wiercić. Mężczyzna przyłożył różdżkę do mojego gardła i znieruchomiałam. Zobaczyłam, że reszta moich znajomych jest w podobnej sytuacji, ale nie Harry. On stał na środku pomieszczenia obok łuku ramię w ramię z Malfoy'em.
-Oddaj mi przepowiednie Potter. Inaczej oni zginą. -Lucjusz Malfoy uśmiechał się zwycięsko. Harry popatrzył na mnie. Pokiwałam lekko przecząco głową. -Rookwood przyprowadź Roger na środek. -Rozkazał. Śmierciożerca zaczął iść powoli do przodu. Próbowałam zahamować. Mężczyzna jednak był silniejszy i po chwili stałam między Lucjuszem, a Rookwoodem. -Zabierz ją do Czarnego Pana.
-Nie! -Wrzasnął Harry. -Nie oddam Ci jej jeśli ją tam wyślecie! -Spojrzałam na przyjaciela, a po policzkach zaczęły mi spływać łzy. Malfoy już otwierał usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mu Zakon Feniksa, który wbił na spotkanie. Zaczęła się walka. Stałam wraz z Robertem i walczyłam ze Śmierciożercami rzucając różnymi zaklęciami.
![](https://img.wattpad.com/cover/66571225-288-k652175.jpg)
YOU ARE READING
Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred Weasley
FanfictionZanim zaczniesz czytać musisz wiedzieć, że jest tu pełno błędów ortograficznych, gramatycznych itp. Kiedy zaczynałam to pisać moje zdolności pisarskie nie były zbyt dobre, co nie znaczy, że teraz takie są. Poprawiona wersja znajduje się na moim prof...