22.

1.4K 106 10
                                    

Meghan's pov

Kiedy bliźniacy wyszli otworzyłam powoli oczy. Słyszałam ich rozmowę. To jak Fred powiedział, że mnie kocha.. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Bliźniacy zawsze byli dla mnie jak starsi bracia. Opiekowali się mną, rozśmieszali, pocieszali, robili różne psikusy innym, a zwłaszcza tym, którzy mi podpadli.. Byli zawsze, a teraz jak słyszę, że jeden z nich się we mnie zakochał czuje się dziwnie. W sumie to wyjaśnia dziwaczne zachowania Freda w stosunku do mnie. Już wiem dlaczego był tak wściekły kiedy Cedrik zaprosił mnie na spacer po błoniach, jak się cieszył kiedy dałam mu kosza kiedy zapraszał mnie na bal.. Wszystko mi się rozjaśniało. Albo nawet te komplementy.. Jaka ja byłam ślepa.. Dotarło do mnie, że naprawdę mu się podobam.

-Nie ma to jak rozmyślenia nad takimi sprawami o 4 nad ranem Meghan.. Naprawdę.. -Pomyślałam.

Nie mogłam zasnąć i od kilku godzin rozmyślałam nad tym wszystkim. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi. Odruchowo zamknęłam oczy. Czułam jak coś się do mnie przybliża. Poczułam lekkie ukłucia w bok i otworzyłam oczy. Nade mną wisiała głowa Harry'ego. Odsunęłam się gwałtownie zaskoczona tą wizytą.

-Nie strasz mnie tak.. -Wymamrotałam, na co chłopak się zaśmiał. -Co tu robisz? -Zrobiłam mu miejsce obok siebie przesuwając się w bok.

-Odwiedziny? -Zapytał retorycznie, na co się zaśmiałam.

-O 4 rano?

-Jestem oryginalny, ok? -Powiedział w taki sposób, że nie mogłam się powstrzymać od chichotu.

-Ok, ok.. -Odparłam wciąż się śmiejąc.

-Przyniosłem ci słodycze. -Wyjął kosz ze słodkościami spod peleryny. Skrzywiłam się lekko. Zaczynałam już powoli jeść.. Jeden posiłek na dwa dni.. Słodycze mają przecież strasznie dużo kalorii.. Spojrzałam na Harry'ego z miną "Muszę?", na co tylko przytaknął i się uśmiechnął. Poprawiłam nerwowo włosy i spojrzałam na opakowanie z czekoladową żabą. Mój wzrok ponownie padł na chłopaka, który znowu zaczął kiwać głową. Wypuściłam głośno powietrze i wzięłam czekoladowa żabę. Niechętnie i powoli zjadłam całą. Spojrzałam na przyjaciela.

-Zadowolony? -Zapytałam.

-Bardzo. -Odparł puszczając do mnie oczko, przewróciłam tylko oczami. Oboje zaczęliśmy się śmiać.

Harry siedział u mnie już godzinę. Rozmawialiśmy o tym co się dzieje w Hogwarcie itp. Dowiedziałam się, że temu psycholowi Cedrikowi dała ostatnio kosza jego ex Julia Brice*. Wiedziałam o niej tylko, że jest w Ravenclow na tym samy roku co ja. Kojarzyłam ją z wyglądu. Teraz podobno Diggory chodzi z Cho Chang.. Nienawiść Harry'ego do tego kolesia wzrosła. Krukonka mu się podobała.. Wczoraj kiedy zapraszał ją na bal to mu odmówiła.

-Mam problem.. -Powiedziałam i spojrzałam na chłopaka, który właśnie żuł pasztecika dyniowego.

-Hakkki? -Zapytał wciąż przeżuwając.

-Wczoraj kiedy bliźniacy myśleli, że śpię Fred powiedział, że mnie kocha.. -Mruknęłam bawiąc się włosami. Harry gwałtownie wypluł jedzenie z buzi i zaczął się krztusić. Byłam zadowolona, że rzuciłam silencio i Pani Pomfrey nie słyszała kompletnie nic. Uderzyłam Pottera kilka razy w plecy i po chwili się uspokoił.

-Kocha? -Łapał gwałtownie powietrze. Przytaknęłam tylko głową i spojrzałam na niego. Wciąż bawiłam się włosami z nerwów. -To zajebiście! -Powiedział praktycznie krzycząc, na co oberwał poduszką w głowę. -No co? -Zapytał po chwili.

-Ja nie wiem czy czuję to samo.. -Szepnęłam i wzięłam pasztecika dyniowego. Potter spojrzał na mnie jak na wariatkę. -Czo? -Zapytałam przeżuwając.

Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred WeasleyWhere stories live. Discover now