27.

1.3K 135 14
                                    

Polecam włączyć piosenkę,
nadaje klimatu.

Meghan's pov


Długo nie mogłam zasnąć. Fred smacznie chrapał przytulając się do mnie. "Nawet nie wiesz jak bardzo Cię kocham." To zdanie cały czas brzmiało w mojej głowie. Powiedział to będąc pijanym, więc tym bardziej była to prawda. Pijani ludzie zawsze mówią prawdę. Zawsze.. On mnie kocha, ale czy ja czuję to samo? Nie wiem tego. W każdym bądź razie nie jestem pewna. Zabawny, radosny, opiekuńczy, pomocny.. I ma takie piękne czekoladowe oczy.. Wow, wow, wow. Stop. Przestań o nim myśleć.

-Meghan.. -Szepnął przez sen rudzielec, a na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Jego wielka ręka przesunęła się wyżej jeszcze bardziej mnie przygniatając. Przyznam, że nie było to komfortowe.

Po jakiś 10 minutach wydostałam się z mocnego uścisku chłopaka. Kiedy wstawałam, z jego strony wydobył się dźwięk niezadowolenia. Usiadłam ponownie na parapecie i zaczęłam przyglądać się Zakazanemu Lasowi, jezioru i błoniom. O 6 nad ranem to wszystko naprawdę wyglądało pięknie. Śnieg prószył i przykrywał cały krajobraz białą kołderką. Dziewczyny nie wróciły na noc do dormitoriów i bardzo dobrze, bo nie wiem jak wytłumaczyłabym im bliźniaka śpiącego na moim łóżku. Zaczęłam bawić się naszyjnikiem. Po jakimś czasie zasnęłam oparta o szybę.

***

Coś, a raczej ktoś próbował mnie wziąć na ręce, co mi się w ogóle nie podobało. Zaczęłam jęczeć z niezadowolenia.

-Ciiii. -Usłyszałam tylko szept. Wtuliłam się w klatkę piersiową bliźniaka. -Dlaczego ty w ogóle wylazłaś z łóżka? -Zapytał na co jeszcze bardziej się przytuliłam i mruknęłam z niezadowolenia. -Już, już spokojnie. -Mówił chłopak. Zostałam ułożona na łóżku. Wciąż miałam zamknięte oczy i nie miałam zamiaru ich otwierać. Fred ułożył się obok mnie i zaczął bawić się moimi włosami. Było to nawet przyjemne. -Przespaliśmy śniadanie.. -Mruknął chłopak.

-Mam to gdzieś. -Szepnęłam, na co się zaśmiał.

-Z ciebie zawsze był śpioch. -Powiedział rudzielec.

-Powinieneś się przyzwyczaić. -Odparłam i skuliłam się "w kulkę", gdyż zrobiło mi się naprawdę zimno.
-I że jesteś zmarźluchem też powinienem pamiętać. -Dodał i okrył mnie szczelnie kocem.

-Która godzina? -Zapytałam.

-Po 11. -Odparł.

-Fred.. Wciąż jest mi zimno.. -Szepnęłam. Materac ugiął się bardziej i sekundę później byłam zamknięta w ciepłym uścisku bliźniaka.

-Ani mi się waż spać ponownie przy oknie. -Mruknął mi do ucha i pocałował moje czoło. Czułam się przy nim tak bezpiecznie jak nigdy wcześniej..

Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred WeasleyNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ