55.

981 79 23
                                    







Draco's pov

Minął pierwszy miesiąc wakacji. Każdy kolejny dzień był mordęgą. Ojciec został zamknięty w Azkabanie za wybryk w Ministerstwie i teraz cały czas byliśmy pod okiem aurorów. Mimo wszystko matka miała kontakt ze Śmierciożercami i coraz częściej zabierała mnie na zebrania, na których kompletnie nie chciałem być. Czarny Pan przyglądał mi się za każdym razem , a potem mówił na osobności z moją rodzicielką. Nie wiem o czym rozmawiali, ale definitywnie to dotyczyło mnie. Z każdym kolejnym zebraniem kobietę, która mnie wychowywała opuszczało życie. Widziałem to po jej wyglądzie i zachowaniu.

-Dlaczego zabierasz mnie na zebrania? -Zapytałem pewnego razu przy śniadaniu. Narcyza Malfoy wyprostowała się natychmiastowo i popatrzyła na mnie pełnym troski spojrzeniem.

-Draco, Czarny Pan chce.. Chce, żebyś został Śmierciożercą.. -Sok dyniowy, który przed chwilą wlałem do ust wystrzelił z nich jak z gejzer. -To ma Cię przygotować. -Dodała, a ja zacząłem wycierać swój czarny garnitur.

-Mam być z NIM? -Zapytałem nie dowierzając temu co przed chwilą usłyszałem.

-Tt-tak.. -Kobieta zaczęła się jąkać.

-A jeśli ja nie chcę być po jego stronie? -Spojrzałem na matkę oczekując odpowiedzi.

-Czarnemu Panu się nie odmawia.. Nie masz wyboru Draco..

***

Stałem na środku sali przed wszystkimi Śmierciożercami i Voldemortem. Jego wężowe oczy przyglądały mi się zawzięcie. Zdawałem sobie sprawę, że przegląda moje całe życie od początku, aż do teraz, że ogląda każdy mój błąd, porażkę jak i zwycięstwo.

-Znasz ją.. -Czarny Pan zaczął przechadzać się powolnym krokiem po pomieszczeniu. -Można powiedzieć, że nawet bardzo dobrze. -Odwrócił się nagle, tak że mogłem spojrzeć mu prosto w oczy. -Przyjaźnicie się. -Uśmiechnął się. -Nawet nie dałem ci konkretnego polecenia, a i tak wykonałeś już kawał roboty. -Sami-Wiecie-Kto ponownie rozpoczął swoją przechadzkę. -Ale twój ojciec.. Lucjusz.. Wszystko zepsuł. Prawda? -Zacząłem przyglądać się swoim butom. -Zresztą to nie pierwszy raz kiedy coś schrzanił. Klątwa Wilkołaka? Mówi Ci to trochę, prawda Draco? -Podniosłem wzrok. Voldemort stał tuż przed mną. Przytaknąłem skinieniem głowy. -Przestała Ci ufać. -Mężczyzna, o ile można go tak nazwać, stanął kilka stóp ode mnie i podniósł różdżkę. Odruchowo zacisnąłem dłoń na swojej, którą trzymałem w kieszeni spodni. Voldemort jednak zapalił tylko ogień w kominku. Rozluźniłem uścisk i zacząłem patrzeć na Czarnego Pana. -Podejdź tu. -Wskazał miejsce obok siebie. Niepewnie ruszyłem do wyznaczonego punktu. -Chciałbyś należeć do nas. Prawda? -To co powiedział zabrzmiało raczej jak rozkaz.

-Tak. -Odparłem z lekką chrypą.

-Oczywiście, że chcesz. -Uśmiechnął się drwiąco. -Wyciągnij rękę. -Rozkazał. Niechętnie uczyniłem to. -Mimo twojej klątwy.. Dostaniesz zaszczytu Mrocznego Znaku. -Powiedział chłodno i przyłożył swoją różdżkę do mojego lewego przedramienia. Miejsce gdzie spoczęła różdżka zaczęło mnie piec, a po chwili w jego miejscu pojawił się Mroczny Znak.

-Dzięki Ci Panie. -Powiedziałem. Matka uprzedziła mnie przed zebraniem, że powinienem wypowiedzieć te słowa.

-Skoro już jesteś jednym z nas.. Twoje zadanie. -Voldemort usiadł na fotelu. -Musisz..

~~~~

Draco: Masz kogoś na oku? Bo wiesz ślizgonka taka jak ja byłaby idealna *lenny face*

Draco: Mam kogoś na oku, ale.. Eee.. Dzięki za propozycję..?



Wszyscy : Hej. Pozdrawiam XD Co tam u was 😊😊

Wszyscy: Hejjjj!


Dumbledore: Wiesz, że ciebie Snape zabije?

Dumbledore: Wiem.. Poprosiłem go o to.


Oliver: Olliepop -.- Jak lollipop. Oliver = Ollie, Ollie + lollipop = Olliepop, łapiesz? No ale ok, mogę wymyślić inne przezwisko. Albo ty wymyślisz jakieś dla mnie.

Oliver: No dobra..


George:

1. To kiedy wesele?

2. Pilnuj Freda i Meghan! Wasza mama nie chce być jeszcze babcią...

George:

1. Eeee.. Nie myślałem o tym jeszcze..

2. Jasne! *salutuje*


Fred:

1. Fred tylko nie wykorzystuj Meg tylko do gotowania, bo zmieni ci się myślenie i nie będziesz wiedział*haha*co z nią w łóżku zrobić. *śmieję się jak popierdolona i leżę na ziemi*

2. Co byś zrobił gdybyś dowiedział się że Meghan nie żyje ?

3. Mogę być chrzestną twoich dzieci.

4. Co byś zrobił gdyby Meghan Ci powiedziała, że jest w ciąży?

Fred:

1.

Fred: Okej..

Autorka: happyclover10 ale ty masz zryta banię *śmieje się wraz z tobą*

2. Załamałbym się. To tak w skrócie.

3. Mam już wybranych ludzi *puszcza oczko*

4.

Fred: No nie wiem..

Meghan: Fred skarbie.. Bo ja serio jestem w ciąży.. *kładzie rękę na brzuchu*

Fred: Ale my.. My przecież się za.. Chłopiec będzie nazywał się Sebastian, a dziewczynka Rose! *podbiega do swojej dziewczyny i przytula ją od tyłu*

Meghan: Freddie.. Nie jestem w ciąży. *zaczyna się śmiać, a Fred robi typową minę: "-,-"*

Fred: Chłopak i tak się będzie nazywał Sebastian, a dziewczynka Rose. *całuję Meghan w policzek*

~~~~

Rozdział raczej krótki, ale dosyć ważny. Jak myślicie jakie zadanie konkretnie Voldemort dał Draconowi? Bo poza zabiciem Dumbiego jest coś jeszcze ;)

Czarodziejskiego dnia!

Sadie

Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz