4.

2.1K 133 2
                                    

Hagrid prowadził nas do wielkiego jeziora. Mieliśmy przepłynąć je łódkami. Każdy pierwszoroczniak zaczynał tak swój pobyt w Hogwarcie. Starsi uczniowie jeździli powozami. Tak przynajmniej opowiadał Ron, a jemu pięciu starszych braci. Weasley miał strasznie dużo rodzeństwa. Jego najstarszy brat, Charlie, był w Rumunii i hodował smoki. Billy pracował w banku Gringrota, najbezpieczniejszym banku, jaki istniał na tym świecie. Percy uczył się jeszcze w szkole, i z tego, co mówił Ron, został prefektem. Fred&George, bliźniacy, również uczęszczali do szkoły. Dwaj najwięksi żartownisie, każdy ich znał przez ich wybryki. Oprócz tego była jeszcze Ginny, najmłodsza z tej całej rodziny. Miała dołączyć do nas w przyszłym roku. Podczas podróży przez jezioro trochę się bałam. Krążyły plotki, że mieszka w nim potwór morski. Hagrid zaprowadził nas pod zamek, gdzie stała starsza kobieta. Podobno była to profesor McGonagall. Wprowadziła nas do zamku i zatrzymała przed wielkimi drzwiami.

-Witajcie w zamku Hogwart. -Rozpoczęła monolog. - Bankiet rozpoczynający nowy rok wkrótce się zacznie, ale zanim zajmiecie swoje miejsca w Wielkiej Sali, zostaniecie przydzieleni do domów. Ceremonia przydziału jest bardzo ważna, ponieważ podczas całego pobytu w Hogwarcie wasz dom będzie czymś w rodzaju rodziny. Będziecie mieć zajęcia razem z innymi mieszkańcami waszego domu, będziecie spać z nimi w dormitorium i spędzać razem czas wolny w pokoju wspólnym. - Wzięła głęboki wdech i zaczęła mówić dalej. - Są cztery domy: Gryffindor, Hufflepuff, Revenclaw i Slytherin. Każdy dom ma swoją zaszczytną historię i z każdego wyszli na świat słynni czarodzieje i znakomite czarodziejki. Tu, w Hogwarcie, wasze osiągnięcia będą chlubą waszego domu, zdobywając dla niego punkty, a wasze przewinienia będą hańbą waszego domu, który przez was utraci część punktów. Dom, który osiągnie największą liczbę punktów przy końcu roku zdobędzie Puchar Domów, co jest wielkim zaszczytem. Mam nadzieję, że każde z was będzie wierne swojemu domowi, bez względu na to, do którego zostanie przydzielone. Ceremonia przydziału odbędzie się za kilka minut w obecności całej szkoły. Zalecam wykorzystanie tego czasu na zadbanie o swój wygląd. - Skończyła mówić i przeleciała wzrokiem po wszystkich, zatrzymując się na Harry'm, Ronie i Nevillu.

Nauczycielka oddaliła się i wszyscy zaczęli poprawiać wygląd. Przeczesałam swoje włosy, przetarłam szkła w okularach i wygładziłam szatę. Stwierdziłam, że lepiej już wyglądać nie mogę, więc zaczęłam przyglądać się innym. Zaskoczyły mnie duchy, które wyszły ze ściany i poleciały dalej.

-No idziemy! Ceremonia przydziału się zaraz rozpocznie! -Krzyknęła profesor McGonagall do wszystkich pierwszoroczniaków. Wszyscy ruszyliśmy za nią.

Wielkie drzwi zostały otwarte i weszliśmy do tak zwanej Wielkiej Sali. Moją uwagę od razu przykuł sufit, który wyglądał jak niebo, w górze unosiły się również zapalone świece. W sali były cztery długie stoły, pewnie każdy do innego domu. Na samym końcu również stał długi stół, przy którym siedzieli wszyscy nauczyciele, w tym Hagrid i dyrektor Dumbledore. Kiedy wszyscy już stanęli w miejscu zauważyłam, że profesor McGonagall stoi obok drewnianego stołka, na którym spoczywa czarna spiczasta czapka. Kiedy jej się przyglądałam zaczęła śpiewać. Opowiadała o szkole, domach i o tym, że to właśnie ona przydziela uczniów do domów.

- Kiedy wyczytam nazwisko i imię, dana osoba nakłada tiarę i siada na stołku. - Powiedziała i zaczęła wyczytywać osoby z długiego zwoju pergaminu.

Tiara co jakiś czas wykrzykiwała różne nazwy domów, a z różnych stołów wydobywały się oklaski. Coraz mniej uczniów stało ze mną w grupce tych jeszcze "bezdomnych". Hermiona trafiła do Gryffindoru. Ron także. U Harry'ego dość długo myślała, ale też został przydzielony do domu Godryka Gryffindora. Bałam się gdzie trafię.

-Meghan Roger! -Wyczytała moje nazwisko kobieta, a ja na chwiejących się nogach podeszłam do stołka i na nim usiadłam.

-Meghan Roger..- Mruczała tiara na mojej głowie. -Gdzie by cię tu przydzielić.. -Mówiła. -Jesteś wierna, nadawałabyś się do Hufflepuff, ale.. Jesteś bardzo mądrą osobą i szybko się uczysz, przez co świetnie wpasowałabyś się do Revenclow, jednakże.. -Zmieniała zdanie, co chwilę, więc zaczęłam się denerwować jeszcze bardziej. -Masz w sobie wiele sprytu jak i ambicji, co bardzo ceni sobie Slytherin, ale.. -Teraz to już srałam ze strachu. A co jeśli nie będzie dla mnie w ogóle miejsca i odeślą mnie do domu? -Myślę, że najlepiej będzie ci w zupełnie innym domu. GRYFFINDOR! -Krzyknęła, a mi spadł kamień z serca.

Podeszłam do stołu Gryfonów, gdzie rozbrzmiewały brawa i wszyscy mi gratulowali. Bliźniacy posłali mi wielkie uśmiechy, a Ron i Harry mieli zadowolone miny. Usiadłam obok Hermiony. Tak właśnie zaczęła się moja przygoda w Hogwarcie.

Hej kochani!
Wiem, wiem te rozdziały są na razie nudnawe i nie ma nic ciekawego, ale uwierzcie mi na słowo, że wszystko się niedługo rozkręci ;)
Sadie

Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred WeasleyWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu