6/10
Postać w czarnej szacie poruszała się powolnym krokiem w stronę domu na Privet Drive 5. Za nią szły trzy inne. Pierwsza przyłożyła różdżkę do zamka w drzwiach, a drzwi otworzyły się po chwili. Wszyscy weszli do środka przepuszczając swojego Pana przodem. W tle było słychać grający telewizor i wieczorne wiadomości. Mężczyzna zdjął kaptur i ukazał swoją białą jak marmur twarz. Nie miał nosa, tylko dwie szparki, tak jak wąż. Mieszkańcy domu odwrócili się nagle. Na ich twarzach było widać strach i zdziwienie za razem.
-Co Panowie tu robią? -Oburzył się mężczyzna.
-Oj Bob.. -Zaczął przywódca. -Nie za dużo tej odwagi? -Zapytał drwiąco. Machnął różdżką, a trzyosobowa rodzina znalazła się przy ścianie. Dziewczynka zaczęła płakać.
-Cicho bądź. -Warknął jeden ze sług Voldemorta. Momentalnie zamilkła. Po jej twarzy spływały wielkie łzy.
-Gdzie dziewczyna? -Zapytał jakby od niechcenia Czarny Pan.
-Kto? -Zapytał mężczyzna przytwierdzony do ściany jakąś magiczną siłą.
-Nie udawaj głupiego Roger. Twoja córka! Najstarsza córka! Pytam się gdzie jest!? -Krzyknął przywódca. -CRUCIO!
-Nie ma. -Wychrypiał po jakimś czasie Bob kiedy już złapał oddech.
-MÓW! -Wrzasnął Voldemort.
-Nic ci nie powiem.. -Wymamrotał uwięziony.
-CRUCIO! -Czarny Pan ponownie użył zaklęcia torturującego. -Ty! -Wskazał różdżką na kobietę. -Gdzie jest Meghan?! -Milczała. -CRUCIO! -Wrzasnął. -No to może ty.. -Przybliżył się w stronę płaczącej dziewczynki.
-Amy nic im.. -Słudzy Voldemorta machnęli różdżkami i dorośli nie mogli już nic powiedzieć.
-Gdzie twoja siostra? -Zapytał i zaczął okręcać różdżkę w dłoniach.
-Jja nn-nie wiem. -Dziewczynka mówiła łamiącym się głosem.
-Musisz coś wiedzieć. -Powiedział zachęcająco mężczyzna.
-Oo-ona jest w szkole.. -Płakała.
-W szkole? -Zdziwił się Voldemort. Dziewczynka pokiwała głową. -O tej porze?
-Ona jest w szkole cały rok.. -Mamrotała. -Wraca tylko na wakacje i Święta.. Ale teraz była tylko w wakacje.. Miała bal.. -Płakała dziewczynka.
-Zabijcie ich. -Rozkazał Voldemort..
Zerwałam się z łóżka. Oddychałam ciężko. Byłam cała mokra. Wstałam z łóżka i otworzyłam okno. Po cholerę byłam potrzebna Voldemortowi?!
***
Siedziałam nieprzytomna przy stole Gryffindoru wraz z Harry'm. Obudziłam się o czwartej nad ranem i nie mogłam potem usnąć.
-Meg co Ci? -Zapytał chłopak. No tak! Powinnam to powiedzieć Harry'emu!
-Miałam koszmar. -Mruknęłam. Chłopak spoważniał i usiadł prosto. -Śniło mi się jak jak kazał ich zabić..
-Miałem ten sam sen. -Odparł.
-Czyli co? Miałam "wizję" -Zrobiłam cudzysłów w powietrzu. -jak ty?
-Na to wygląda. -Odparł i wziął do ust bekon.
-Hej misiu! -Fred usiadł obok mnie i pocałował w policzek, zaraz potem George dosiadł się z drugiej strony.
-Hej.. -Mruknęłam.
-Co to za smutas? -Spytał George i nałożył sobie na talerz sałatki z kurczakiem.
-Nie wyspałam się. -Ziewnęłam.
-Co ty w nocy robiłaś, że nie spałaś? -Zapytał Fred nakładając mi tosty na talerz.
-Myślałam o tym jak bardzo kochanego mam chłopaka, jaki on jest przystojny i w ogóle. -Wyszczerzyłam się sztucznie jak Umbridge, a potem zrobiłam minę mordercy.
-Jak ja Cię kocham. -Uśmiechnął się bliźniak i przytulił mnie mocno.
-Nie chcę nic mówić, ale Malfoy wypala wam właśnie dziury w plecach wzrokiem. -Powiedział Harry i wziął łyk soku dyniowego. Jak na zawołanie nasza trójka odwróciła się w stronę Draco. Bliźniacy pokazali mu serduszka, a ja zaczęłam się śmiać.
-Tak bardzo Cię kochamy blondasku! -Krzyknął George, a wszyscy, którzy byli już w Wielkiej Sali zaczęli się śmiać. Malfoy wkurzył się jeszcze bardziej i wstał.
-Moja miłości nie uciekaj! -Krzyknął Fred za wychodzącym Draco.
-Ale wy jesteście głupi. -Powiedziałam śmiejąc się i zaczęłam jeść tosty nałożone przez Freda.
~~~~
Malfoy:
1. Mimo wszystko ja i tak Cię lubię!
2. Kiedy dasz spokój Meghan?
3. Jakim cudem ty w ogóle jesteś w Hogwarcie?
4. Nie przejmuj się nimi wszystkim! Dla mnie i tak jesteś najpiękniejszy i powiem Ci w sekrecie, że nawet lepszy od Zabiniego!
To co we trójkę do pokoju życzeń?Malfoy:
1. No i git! *uśmiecha się zawadiacko*
2. Eeeee nigdy?
3. Wolałem Drumstrang..
4. Malfoy: ZABINIIII!!! HELP ME!!!
Zabini: O NIE, SAM SIBIE RADŹ!!! *uciekają*Remus:
1. Co Moody miał powiedzieć Meghan? Nie wykręcają się.
2. Jak wszyscy to wszyscy! Co Moody miał powiedzieć Meghan? Hm? Nie wykręcaj się.
3. Jak długa może być "różdżka" wilkołaka?Remus:
1&2: Skoro Moody nie powiedział Meghan "tego czegoś" znaczy, że jest to tajne. Do czasu..
3. *faceplam*Syriusz: Ej Syriusz! To ja James Potter! Mi możesz zdradzić co chciał powiedzieć Moody Meghan! To jak przyjacielu, zrobisz to?
Syriusz: zuzmenka nie podszywaj się pod Pottera -,-
![](https://img.wattpad.com/cover/66571225-288-k652175.jpg)
YOU ARE READING
Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred Weasley
FanfictionZanim zaczniesz czytać musisz wiedzieć, że jest tu pełno błędów ortograficznych, gramatycznych itp. Kiedy zaczynałam to pisać moje zdolności pisarskie nie były zbyt dobre, co nie znaczy, że teraz takie są. Poprawiona wersja znajduje się na moim prof...