49.

897 85 4
                                    




Meghan's pov

Siedziałam z Hermioną w bibliotece odrabiając lekcje. Im bliżej SUM naczyciele byli coraz bardziej nieznośni. Dwie duże ręce zakryły pole mojego widzenia. Wypościłam głośno powietrze.

-Fred zabieraj swoje łapy. -Warknęłam. Dłonie przeniosły się na moją talię, a głowa bliźniaka wylądowała na moim ramieniu. -Zostaw mnie w spokoju. -Spojrzałam na niego gniewnie.

-Ale ja chcę porozmawiać.. -Mruknął.

-Ale ja nie chcę. -Próbowałam wydostać się z uścisku Weasley'a.

-Hermiona. -Powiedział George pojawiając się znikąd. Brunetka machnęła różdżką i wszystkie pergaminy, pióra i potrzebne książki wylądowały u niej w torbie. Fred podniósł mnie do góry i zarzucił przez ramię, a George machnął różdżką. Nie mogłam się odezwać. Szybko wyparowaliśmy z biblioteki. Kierowaliśmy się w stronę Pokoju Życzeń. Weszliśmy do środka pomieszczenia. Harry zamknął drzwi, Ron i Ginny siedzieli na dywanie. Bliźniak posadzili mnie na środku salonu.

-Nie było łatwo.. -Przyznała Hermiona. Chwilę potem wrócił mi głos.

-CO WY SOBIE MYŚLICIE?! -Wrzasnęłam.

-Chcemy się pogodzić.. -Ginny zaczęła bawić się włosami.

-Po co?! Przecież zadaję się ze Ślizgonem! -Warknęłam.

-Tęsknimy za tobą. -Harry zaczął przyglądać się swoim butom. Wszyscy usiedli w kółku.

-Kiedy Cię uratował? -Wypalił Fred po jakimś czasie milczenia. W jego oczach był smutek. Spojrzałam na Hermionę. Pokiwała głową.

-Po tym jak was wywalili z drużyny. -Odparłam i zaczęłam bawić się frędzlami dywanu.

-A konkretnie? -Dopytywał Ron.

-Kiedy wyszłam z pokoju wspólnego.. Zniknęłam na kilka godzin i.. Natknęłam się na Braiana.. -Zaczęło mi się robić gorąco. -On chciał.. chciał.. -Nie mogłam powiedzieć co mam konkretnie na myśli. -I w tedy pojawił się Malfoy.. Pomógł mi. -Wytarłam spływające łzy. -On nie chciał, żeby Umbridge posunęła się tak daleko.. -Spojrzałam na czerwonego ze złości Freda.

-Nie żyjesz Curtis. -Wysyczał i pędem ruszył do wyjścia.

-Nie.. FRED NIE RÓB TEGO! -Krzyknęłam.


Fred's pov

Przemierzałem korytarze Hogwartu w poszukiwaniu tego sukinsyna. Jak on śmiał zrobić coś takiego Meghan?! Ja się pytam jak?! Nienawidzę gościa. Zamorduję go, kiedy tylko go zobaczę.

-Hej Fred. -Usłyszałem głos Evelyn. Spojrzałem na nią groźnie.

-Gdzie Braian? -Wycedziłem przez zęby.

-Na boisku. Hufflepuff ma dzisiaj trening. -Wzruszyła ramionami. -Po co Ci to? -Nie raczyłam jej odpowiedzieć. Dotarłem na miejsce w kilka minut. Puchoni właśnie rozgrywali próbny meczyk. Stanąłem na środku boiska.

-CURTISSSS! -Wydarłem się. Wszyscy zatrzymali się w miejscu.

-CZEGO CHCESZ WEASLEY?! -Odkrzyknął blondyn. Braian znajdował się blisko pętli, w końcu był bramkarzem Huffelpuffu.

-ZŁAŹ TU W TEJ CHWILI! -Chłopak wylądował obok mnie i zeskoczył z miotły.

-Czeg.. -Nie zdążył dokończyć, gdyż przywaliłem mu z całej siły w szczękę. -Co Ci.. -Uderzyłem go prosto w brzuch.

-To za Meghan. -Wysyczałem.

-FRED! -Odwróciłem się. Wszyscy, którzy znajdowali się przed chwilą w Pokoju Życzeń biegli w moim kierunku. Poczułem ból z boku. Braian postanowił mi oddać. Odwróciłem się w jego kierunki i od razu oberwałem w twarz. Krew zaczęła mi lecieć z nosa. Nie minęła chwila i rzuciłem się na Puchona.

-IMPEDIMENTO! -Usłyszałem głos Hermiony i odleciałem do tyłu lądując na ziemi.

-Fred idioto co ty narobiłeś.. -Meghan kucnęła przy mnie.

-Oddałem temu palantowi.. -Wychrypiałem. Podniosłem się do pozycji siedzącej. Braian miał podbite oko i brak kilku przednich zębów. Klęczała przy nim jego siostra, która przybiegła z razem z resztą.

-Chodź trzeba Cię opatrzyć.. -Mruknęła moja dziewczyna. Wstałem na nogi i zmierzyłem rodzeństwo Curtis morderczym wzrokiem.

-Tylko spróbuj jej dotknąć jeszcze raz. -Wycedziłem i wraz z przyjaciółmi zacząłem iść w stronę zamku podtrzymywany przez Rona i Georgea.

***

Pani Pomfrey nie była zadowolona. Krew leciała mi z nosa, miałem rozcięta wargę.. Niezbyt ciekawie.. Ale czy to się liczyły, że trochę mi się oberwało? Oddałem temu debilowi. Siedziałem w pokoju wspólnym na kanapie, Meghan spała na moich kolanach. Czego więcej mi trzeba?

Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz