Usłyszałam No Limit! Już wiem, że to nie skończy się dobrze.. Boję się, ale nie mogę nic zrobić. Trzeba grać.
- Coś się stało? - zapytała Alice.
- Nie, skądże. - uśmiechnęłam się. - Wszystko jest ok, pójdę się położyć.
- Coś się stało? - zapytał Carlos.
- Wszystko jest dobrze.
- Ale Bella, jakoś dziwnie wygląda..
- Pewnie źle się czuję.
- No ok.
Co ma być, to będzie. Muszę to jakoś przeżyć, nie mogę dać po Sobie poznać, że coś jest nie tak. Dobra, pójdę do Nich i porozmawiamy.
- oo.. - tuż za drzwiami ujrzałam Alice. - Co tutaj robisz? - zapytałam.
- Właśnie miałam pukać, mogę wejść?
- Jasne. Coś się stało?
- To Ty mi powiedz. - założyła ręce na piersi. - Coś się stało, widziałam Twoją minę jak tylko James zaczął mówić o klubie.
- Nie, wszystko jest dobrze.
- Może nie znamy się długo, ale mogę powiedzieć z czystym sercem, że coś Cię zaniepokoiło.
- Dobra.. - wzięłam głęboki oddech. - Jak już wiesz, chłopaki mają zamiar iść do No Limit! A ja tam Sobie dorabiam, wiesz nie mam na razie żadnej pracy. Ale to nie o to chodzi.
- Aha. Ok. - dziewczyna słuchała dalej.
- Więc tak. Śpiewam tam i tańczę, ale nie normalnie. Występuję w roli tancerki w Bikini barze, tak wiem.. Tamta część klubu, jest oddzielona.. Striptiz i te sprawy, prywatne tańce.
- Musisz z tym skończyć, bo jeżeli Carlos się dowie..
- Wiem, dzisiaj chcę zrezygnować.
- Ale jak chłopaki zobaczą, Ciebie w klubie?
- Wychodzimy za pół godziny! - krzyknął Kendall.
- Widzimy się na dole, za pół godziny.
- Ale..
- Muszę pogadać z Szefem, bez względu na konsekwencje. Pójdę tam, i porozmawiam.
- Ok.
Nie miałam innego wyjścia, mogłam zadzwonić. Ale wolę stawić czoło, temu co będzie na mnie czekać. Wy tuszowałam rzęsy, pomalowałam usta i założyłam ulubione jeansy, koszulę mgiełkę, czerwone szpilki, luźny żakiet i torebkę do której spakowałam drobiazgi. Nie wiedziałam jak mam się zachować i co zrobić. Ułożyłam jeszcze włosy i zeszłam na dół.
- Mała, idziesz? - zdziwił się Carlos.
- To miał być męski wypad?
- Nie.. - pokręcił głową. - Fajnie, że idziesz. Odstresujesz się.
- Jeżeli będę przeszkadzała, to mogę zostać w domu..
- Kto zostaję w domu? - James zszedł na dół.
- Jeżeli to miał być męski wypad, to mogę zostać w domu.
- Nie. Idziesz z Nami. - uśmiechnął się.
Gdy wszyscy się zebrali na dole, w końcu mogliśmy udać się do klubu. Miałam mieszane uczucia, z jednej strony cieszyłam się, że mam za plecami Przyjaciół, ale z drugiej strony bałam się, że dowiedzą się całej prawdy a potem wszyscy się odwrócą.. A w szczególności Carlos. Jego zdanie o mnie jest dla mnie naprawdę ważne.. Gdy tylko weszliśmy do środka, zajęliśmy jakieś miejsce. Poszłam do baru..
- Cześć. - przywitałam się z barmanem.
- Coś późno jesteś. - uśmiechnął się.
- Proszę Cię, nie praw mi morałów. Jest Szef?
- U Siebie. - kiwnął głową.
- Dziękuję. - odpowiedziałam uprzejmie.
- Zamówiłaś, już coś? - zapytał Carlos.
- Nie wiem, co chcecie? - uśmiechnęłam się.
Carlos zamówił dla Nas drinki i poszliśmy do stolika, nerwowo rozglądałam się żeby nie natrafić na Szefa. Alice chyba zaczęła coś podejrzewać, bo co chwila zerkała w moją stronę wysłałam jej wiadomość, że wszystko gra. Wiedziałam, że zaraz muszę iść do Szefa..
- Ja będę się zbierała.. - powiedziałam do Carlosa.
- Już? - zapytał Logan.
- Nie czuje się dobrze.. - pokręciłam głową. - Widzimy się w domu. Cześć, miłego wieczoru.
Wyszłam z baru i zaraz poszłam w kierunku pokoju Szefa. Wzięłam głęboki oddech, zapukałam. Nie usłyszałam ' Proszę ' więc poczekałam chwilę, ale nie będę czekać wieczności. Weszłam, a On siedział w fotelu.. Wysoki postawny mężczyzna, z ciemnymi blond włosami i zielonymi oczami, idealnie wyprasowana ciemnoniebieska koszula która opinała mięśnie mężczyzny.
- Isabella. - uśmiechnął się szeroko. - Jak pięknie dzisiaj wyglądasz.
- Dziękuję. Chciałam porozmawiać.
- Siadaj, proszę. - podał mi szklankę wody.
- Dziękuję, ale postoję.. Przyjaciele na mnie czekają, to nie zajmie długo. - wypiłam całą zawartość szklanki.
- Dobrze. O co chodzi? Wolne?
- Rezygnuję. - odwróciłam wzrok od mężczyzny
- Piękna i zabawna. - podszedł do mnie, i pogłaskał mój policzek.
- Nie żartuję. Chcę zrezygnować, nie będę więcej tutaj tańczyć ani śpiewać. - powiedziałam stanowczo.
- Nie, nie. Wolne dzisiaj tak, ale nie zrezygnujesz.
- Rezygnuję i koniec! Nie będę więcej tańczyła, koniec! - skierowałam się w stronę wyjścia.
- Stop! - zatrzasnął mi drzwi. - Nie tak szybko, nie wywiniesz się tak łatwo..
Poczułam się dziwnie, nie wiedziałam co się ze mną dzieję.. Zrobiłam się weselsza i bardziej śmiała w stosunku do Szefa.
- Jak się czujesz? - zapytał.
- Świetnie. - odpowiedziałam.
- Nadal chcesz odejść?
- Tak! Ale przed odejściem, chcę coś Ci dać.
Nie wiele myśląc, zrobiliśmy to. Nie myślałam, że będę czerpała z tego taką przyjemność.. Ale się udało. Po wszystkim wróciłam do domu, rano pewnie będę tego żałowała, ale dzisiaj czułam się świetnie. Cicho weszłam do domu, i poszłam do swojego pokoju. Szybko zasypiając po ciężkim dniu.
![](https://img.wattpad.com/cover/127279209-288-k118861.jpg)
YOU ARE READING
Wierzę w uczucia, nie słowa.
Teen FictionIsabella , Alice , Carlos , Kendall , Logan , James . Big Time Rush - moja interpretacja życia młodych gwiazd. Wszystko zapowiada się obiecująco, ale życie pisze różne scenariusze.. Dla każdego bohatera są chwile dobre i złe. przeczytaj , skomentu...