* Logan.
- No i co ja mam robić? - zapytałem chłopaków.
- On jest dorosły, zostaw go z tym. Nie przejmuj się aż tak bardzo, są ważniejsze rzeczy.
- Tęsknisz? - zapytałem.
- Cholernie! Bardzo mi jej brakuję, nie spodziewałem się, że aż tak mocno zaangażuje się w ten związek. Zrobiłbym wszystko, aby jej było dobrze.
- eekh.. - Kendall się zachłysnął.
- Powoli. - James poklepał go po plecach. - Lepiej?
- Tak, tak. Musiałem zachłysnąć się powietrzem. - odpowiedział i szybko chwycił za szklankę.
- Mam! - krzyknął ponownie James. - Zainstalujemy mu w telefonie podsłuch, będziemy wiedzieli na bieżąco co robi, gdzie i z kim.
- To się raczej nie uda. Ale możemy go pośledzić, poprosimy Alice Ona nam jakoś pomoże.
- Wątpię w to. - pokiwał głową Kendall. - Ona się nie zgodzi.
- No to się jeszcze okaże.
- Alice! - zawołałem ją.
- Co tam? - zeszła na dół. - Co jest?
- Musimy pomóc Loganowi, bo chcę się dowiedzieć co robi Carlos. A Ty Nam w tym pomożesz, zarezerwujemy Ci pokój, bo miałaś na początku robić za sprzątaczkę.
- Co.. ? - zdziwiła się. - No przecież On mnie pozna. - pokręciła głową
- Nasza Mała Alice.. - Kendall przytulił Al. - Słońce, przecież nasza charakteryzatorka pomoże Ci. Nie martw się.
- Dobra. Ale jak zostanę poznana, to nie ręczę za Siebie. - pogroziła Nam.
No tak. Lepiej by było jakby jednak poszła za tą pracą, ale cóż. Już zaraz Alice ma jechać do studia, a potem jedzie do hotelu. Może dowiem się czegoś więcej.
* Alice.
Nie spodziewałam się, że ta metamorfoza, się uda. Chociaż powiem, że mam lekki stres. Przy hotelu natknęłam się na moją dobrą Przyjaciółkę.
- Violetta? - podeszłam do dziewczyny.
- Przepraszam, znamy się?
No jasne, że tak! Od przedszkola! Chciałam jej to wykrzyczeć, ale niestety się nie udało, bo zapomniałam, że mam na Sobie charakteryzację.
- Musisz mi pomóc, to ja Alice Brown.
- Nie wierzę! To Ty?! Mega się zmieniłaś.
- To charakteryzacja, musisz mi pomóc.
Wytłumaczyłam Violi wszystko po kroku co i jak. I zostałam mile zaskoczona, ponieważ jest córką i zarazem współwłaścicielką hotelu. W którym przebywa Carlos. Jako, że do spotkania Carlosa jest dużo czasu. Pomogła mi w tym małym podstępie. Byłam jej mega wdzięczna. Wszystko poszło zgodnie z planem, przynajmniej mam taką nadzieję.
* Bella.
- Cześć! - przywitałam się z Ericiem. - Długo czekasz?
- Nie, nie. Przyszedłem chwilę przed Tobą. Zamówić Ci coś?
- Wiśniową herbatę poproszę. - uśmiechnęłam się. - Przepraszam, że nie mogliśmy wczoraj porozmawiać, ale późno skończyłam i byłam zmęczona.
- Rozumiem, życie gwiazdy. Ale teraz możemy się skupić na spotkaniu. - nerwowo pocierał ręce.
- No to teraz powiedz co Cię trapi.
- Pamiętasz tą aferę z narkotykami? Ja zostałem w ta wplątany, chociaż wcale mnie tam nie było.
- Nie będę owijać w bawełnę. Ile potrzebujesz?
- Dwa i pół tysiąca, ale to nie o to chodzi.
- A o co? - zapytałam.
- Muszę odsiedzieć w więzieniu 2 tygodnie! Ale ja przecież nie brałem w tym udziału, nie było mnie tam bo byłem w szpitalu.
- No to masz alibi. - wzruszyłam ramionami. - Dziękuję. - uśmiechnęłam się do kelnerki. - Masz alibi.
-Tylko, że tam wtedy był wielki bałagan, nie mogą mi tego udowodnić.
- Powoli i wszystko się ułoży. - chwyciłam go za rękę, aby dodać mu otuchy. - Będzie dobrze.
- Dziękuję. Bella, skoro moja przyszłość jest jeszcze nie wiadoma to może byś chciała wyjść ze mną dzisiaj na spacer wieczorem?
- Jako przyjaciele? - upewniłam się. - To nie randka?
- No nie, zwykłe przyjacielskie wyjście.
- Ok. Jasne.
- No to świetnie. Będę o 18.
- Świetnie.
Wróciłam do hotelu, odpoczęłam zjadłam obiad wzięłam kąpiel i postanowiłam zabrać się za ubiór na dzisiejszą nie randkę. Chciałam założyć coś luźnego, ale i dobrze wyglądać. Gdy byłam już gotowa, zeszłam na dół gdzie czekał na mnie Eric.
- Cześć. - przywitaliśmy się.
- Cieszę się, że jednak mnie nie wystawiłaś. - zaśmiał się.
- No przecież obiecałam.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, a potem poszłam z Ericiem w jego jedno z ulubionych miejsc. Byłam zachwycona tym widokiem kwiaty, drzewa mały piękny ogród z niewielkim strumykiem.
- Ładnie tu jest, bardzo spokojnie.
- Lubię tutaj czasami przychodzić. - uśmiechnął się. - Ale nie o tym mowa! Mam świetną wiadomość. Nie muszę przebywać w tym więzieniu, bo mój Ojciec i sędzia są znajomymi. A do tego On jeszcze pogrzebał w kilku miejscach, i wszystko się wyjaśniło. Mam zapłacić tylko karę.
- To cudownie! - przytuliłam chłopaka. - Mówiłam, że wszystko się ułoży.
Porozmawialiśmy jeszcze o innych sprawach, trochę śmiechu i nasza nie randka zleciała naprawdę szybko. Zaczęliśmy się powoli zbierać, bo robiło się późno. Eric odprowadził mnie pod hotel, pożegnaliśmy się a On nagle pocałował mnie w usta. Trwało to sekundy, ale dla mnie był to mega długi czas. Szybko odsunęłam się od Niego i pobiegłam do domu. Dlaczego On to zrobił.
CZYTASZ
Wierzę w uczucia, nie słowa.
Teen FictionIsabella , Alice , Carlos , Kendall , Logan , James . Big Time Rush - moja interpretacja życia młodych gwiazd. Wszystko zapowiada się obiecująco, ale życie pisze różne scenariusze.. Dla każdego bohatera są chwile dobre i złe. przeczytaj , skomentu...