41.

42 4 0
                                    

Powoli zaczęło do mnie docierać co się stało.. Zaczęłam Sobie przypominać. Strach mnie opanował. Włączyłam telefon, mnóstwo wiadomości, nieodebranych połączeń. Nie chciałam aby ktoś mógł mnie namierzyć, szybko spisałam najważniejsze kontakty i musiałam szybko zmienić numer telefonu. Nie chcę nikogo narażać. Ale muszę skontaktować się z Ericiem. 

- Słucham? - odebrał, po chwili. 

- Musisz mi pomóc, spotkajmy się. - powiedziałam.

- Nie mam pewności z kim rozmawiam.. 

- Pena. - odpowiedziałam. - Spotkajmy się obok budki telefonicznej przy parku.

Szybko udałam się w dane miejsce, nie chciałam aby ktoś mnie poznał. Bałam się każdego przechodnia, widziałam w Nim kogoś kto chcę mnie za wszelką cenę oddać ponownie do Marcusa. Teraz czuję w Sobie obrzydzenie. Eric stanął obok budki.

- Możemy porozmawiać w mniej publicznym miejscu? 

- Chodźmy do mnie. 

Po chwili byliśmy u Erica w mieszkaniu. 

- Dlaczego, zadzwoniłaś do mnie? 

- Bo jesteś aktualnie najbliższą mi osobą. 

- Ja? - zdziwił się. 

- Tak. - zasłoniłam okna i zaczęłam zdejmować charakteryzację. - Musisz mi pomóc. 

- Masz Rodzinę, przyjaciół. - wstał i zaczął krążyć po pokoju. - Musisz ich powiadomić. 

- Nie mogę. Rodzice wyjechali na wakacje im mnie wiedzą tym lepiej. Nie chcę też narażać James ani Carlosa. Proszę Cię. Pozwól mi zostać na parę dni, muszę odpocząć. 

- Ale Oni się martwią! - podniósł głos. 

- No i co z tego? - odpowiedziałam tym samym. - Muszę odpocząć, to jest dla mnie świeża sprawa. Potrzebuję spokoju. Może i to jest bezduszne, ale ja nie mogę postąpić inaczej. 

Nastała niezręczna cisza, nie wiedzieliśmy co mamy tak naprawdę zrobić. Wzrok miałam wbity w podłogę, nie wiedziałam co mam zrobić. Z minuty na minutę, obawiałam się, że Eric mnie wyda. 

- Ech.. - westchnął. - Co ja mam zrobić. - szepnął. - Dobra. Powiedz mi wszystko po kolei, co i jak. - odpowiedział łagodniej. 

- Więc.. 

Zaczęłam opowiadać co się stało, od samego początku jak zaczynałam tam pierwszy raz pracować. Chciałam żeby znał sytuację od początku, od tego jak to się zaczęło. Nie mogłam nic wyczytać z jego twarzy, nie wiedziałam jak zareaguję. Gdy skończyłam swoją historię, bałam sie co On o mnie Sobie pomyśli. Zapadła cisza, niezręczna cisza.

- Idź do łazienki, ogarnij się. Ja zrobię herbatę i coś do jedzenia. 

- Dziękuję.

- Zrobię Ci miejsce w pokoju, a ja położę się w salonie. 

- Nie, nie. - pokręciłam głową. - Już tyle dla mnie zrobiłeś, ja zostanę w salonie.

- Przecież jesteś moim gościem.

- Nie, aż tak mnie nie tytułuj.. Wystarczy kanapa w salonie. 

Dlaczego mi to robisz? Przecież i tak Cię znajdę, a potem zrobisz to co Ci każę. Przede mną nie uciekniesz, to Ci się nie uda. Nieznajomy głos zamilkł, a ja obudziłam się w niewielkim pokoju. Na przeciwko siedział ktoś, w kapturze.. Nie mogłam się ruszyć, wykonać żadnego ruchu. Chciałam odwrócić wzrok, zamknąć oczy ale na marne. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Where stories live. Discover now