8 .

201 11 0
                                    

* Carlos.

Nie. Nie żałuje, że ją uderzyłem. Z chęcią bym to powtórzył, ale ma szczęście.. Gdyby nie chłopaki to nie wiem, czy to by nie posunęło się dalej. Co mam zrobić? Ja nie mogę uwierzyć w to, że Bella tam tańczyła, a co więcej.. Być może po tym gwałcie i zostawiła tą pracę, ale potem? Nie chcę mi się wierzyć, że tam nie wróciła jak poznała smak seksu to na pewno chciała więcej, fakt faktem to był gwałt ale potem. Nie wierzę, że Jack jej nie zaliczył.. Musiała tam wrócić bo niby skąd miała te różne rzeczy, On jej wszystkiego nie kupił. Musiało to jakoś zdobyć. Cóż tak się zdarza. Dziwne. Poszedłem do Belli, żeby zobaczyć jak się czuję. Sam nie wierzyłem w to co zobaczyłem, leżała na podłodze.. Zemdlała. W tym momencie, nie czułem żadnej troski do Niej. Wyszedłem z jej pokoju jak gdyby nigdy nic. I wróciłem do Siebie, lekko trzaskając drzwiami, tak żeby na dole każdy usłyszał.. 

Chwilę później. 

Na dole nikt nie mógł Sobie wyobrazić co się stało, gdy usłyszeli trzask zamykanych drzwi, Alice od razu pobiegł na górę.. Chcąc zobaczyć co się stało. 

- Logan! - krzyknęła przerażona Alice. 

- Co się stało? - chłopak przybiegł na górę. - Jedziemy do szpitala! - powiedział i wraz z Alice zeszli na dół. 

- Co się stało? - zapytał James. 

- Bella, chyba zemdlała. Jedziemy do szpitala! 

* Bella

Głowa strasznie mnie bolała, ale co się dziwić.. Carlos może nie widać, ale ma siłę. Lekki wstrząs mózgu, dość rozwalona warga i lekko podbite oko. Tak. Nie wyjdę  domu przez kilka dni, ale muszę porozmawiać z bratem. 

- Jesteście! - do salonu wszedł James. - Zrobiłem kolację. Głodni? 

Nie chciałam pokazywać się w ogóle w domu.. Bandaż na głowie, plastry na twarzy i nawet nie ściągałam kaptura z głowy. Nie chciałam się nikomu pokazywać, nie dzisiaj. Wszyscy usiedli przy stole, przyszedł nawet Carlos. Który patrzył na mnie tylko z uśmiechem. 

- Carlos. - Alice spojrzała na chłopaka. - Może porozmawiasz z siostrą? 

- Nie sądzę. - odwrócił wzrok. 

- Ale wróciła ze szpitala, nie chcesz się dowiedzieć, co powiedział lekarz? - zapytał Kendall. 

- Nie.

- Gdzie idziesz? - Kendall spojrzał w moją stronę. 

- Idź, idź.. Nie przeszkadzaj Nam.

- Carlos! - krzyknęła Alice. - Uspokój się. 

- Nie, nie ma sprawy. Idę się przejść, krótki spacer dobrze mi zrobi. - uśmiechnęłam się na tyle ile mogłam. 

- Taa.. - wtrącił Pena. - Nie tylko spacer. 

- Zamknij się! - warknęłam na brata, i wyszłam. 

Zamknęłam drzwi i miałam ochotę wrócić, wygarnąć mu wszystko. Ale nie mogłam. Rzadko płacze, ale tym razem to naprawdę zabolało. Zgrywam twardą, ale to nie zawsze mi wychodzi.. Udałam się do pobliskiego parku, zauważyłam Kate i Jade.. Podeszłam bliżej, rozmowa z czasem wydawała się coraz ciekawsza więc wyciągnęłam telefon i wszystko nagrałam. Zawsze się przyda. No dobrze.. Wycofałam się po cichu, żeby nie narobić hałasu. Z uśmiechem wróciłam do domu. Nie chciałam na razie nic mówić, poczekam aż sytuacja rozwinie się bardziej. Oczywiście mogę powiedzieć Alice, ale tylko jej. 

- Coś Ty taki wystraszony? - Kendall, spojrzał na Carlosa. 

- Rodzice przyjeżdżają.

- No i ? - odpowiedziała bez zainteresowania Alice. 

- No i.. To, że jak zobaczą Isabellę to będę miał nieprzyjemności. 

- Może ze Sobą porozmawiacie? 

- Może nie. - odpowiedział. - Bella. - Carlos odezwał się jak tylko weszłam do domu.

- Słucham? - spojrzałam z niechęcią na brata. 

- Jutro na obiedzie będą Rodzice, więc zrób coś z twarzą.. 

- Ty już zrobiłeś. - skomentowałam. 

- Jutro będą tutaj Rodzice, i mnie to nie interesuję.. Ale mamy stwarzać chociaż pozory, że się dogadujemy. Więc.. 

- Dobra. Przestań. Chcę to mieć już za Sobą. A co mamy im powiedzieć? 

- Nie wiem, ja się idę położyć. Na razie! 

- Dobranoc. - uśmiechnęłam się do przyjaciół. 

Położyłam się, ale wraz nie wiedziałam co mam powiedzieć Rodzicom, spojrzałam w lusterko.. Twarz nabrała więcej kolorów, jakby wszystko ożyło. Myślałam, że coś się trochę zmniejszy, ale nic. Po oględzinach twarzy położyłam się do wygodnego łóżka i zasnęłam dosłownie w chwili.. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Where stories live. Discover now