77.

31 2 0
                                    

Druga podróż poślubna, zaczęła się rano. Para bardzo się cieszyła, że mogą sami gdzieś pojechać. 

- Logan, możesz się zatrzymać? - poprosiła Alice. 

- Jasne, już sekunda. 

Gdy silnik zgasł, Alice pobiegła do łazienki. Logan nie zauważył gdzie poszła. Ta kupiła wodę i jakieś miętówki aby zatrzymać odruch wymiotny. 

- Coś się stało? - Logan spojrzał na Żonę.

- Nie, wszystko jest w porządku. - posłała mi ciepły uśmiech.

- To dobrze. Mój kuzyn Antonio ma agroturystykę, znaczy ranczo. Może to nie jest idealny miesiąc miodowy, ale obiecuję, że na pewno gdzieś pojedziemy. 

- Nie potrzebuję żadnego hotelu czy innego miejsca. Odpoczynek na świeżym powietrzu dobrze Nam zrobi.

Kendall już za moment miał się zjawić u Dustina. Dzieliła go tylko chwila, cieszył się na to spotkanie.

- No cześć! - Dustin wyszedł by przywitać się z Kendallem.

- Cześć. Już myślałem, że nie przyjadę. 

- Ale jesteś. Mamy dużo do nadrobienia. 

Bella wstała wcześnie. Rano było dość rześko, więc to dobra pogoda aby pobiegać. Założyła odpowiedni strój, słuchawki na uszy i ruszyła przed Siebie. Zrobiła kilka rundek po parku i wróciła do domu. 

- Dzisiaj też będziesz późno? - zapytał Carlos. 

- Tak chyba tak. Wiesz chcę wszystko złożyć w całość. Ale sobotę mam wolną. - uśmiechnęła się. 

- Martwię się o Ciebie, wczoraj źle wyglądałaś.

- Byłam zmęczona. 

- Cześć. - rozmowę przerwał Tom. - Wczoraj nie mieliśmy okazji porozmawiać, może dzisiaj poświęcisz mi chwilę? 

- Porozmawiamy później Mała. - Carlos poszedł na górę. 

- Czym się zajmujesz? 

- Muzyka, film. Słyszałam, że jesteś aktorem? 

- Tak. Chciałem spróbować życia tutaj.

- Bardzo fajnie. James pokazał Ci miasto? 

- Jeszcze nie, ale sobota ma być dniem wyjścia do klubu. Idziesz? 

- Nie dostałam jeszcze zaproszenia, bo może to męski wypad.

- Już się poznaliście? - James zauważył jak Bella i Tom rozmawiają.

- Tak. Bardzo fajnie się rozmawia, ale idę pod prysznic i biegnę do studia. Cześć! 

Kendall rozpakował swoje rzeczy, cieszył się chwilą spędzoną wspólnie z Dustinem. 

- Mam nadzieję, że nikomu o Nas nie powiedziałeś? 

- Nie. Ale musimy uważać na Paparazzi. 

- Jasne.

***

Logan z Alice dojechali na miejsce, dziewczyny złapały ze Sobą kontakt Caroline od razu załapała o co chodzi. 

- A Logan wie? - zapytała. 

- Jeszcze nic mu nie mówiłam. 

- Nie żartuj. 

- No tak.  Dopiero co był ślub, a już dziecko. 

- Ja się dowiedziałam po zaręczynach, ale cieszę się. Bo mam dwa małe skarby. Dzisiaj przy kolacji jakoś to zorganizujemy. 

- Ok. 

***

Bella miała mętlik w głowie. Zapisała w zeszycie słowa, i pobiegła z tym do Carlosa. Chłopak pogratulował jej talentu. Ale miała mętlik w głowie. 

- Co jest? 

- James, Colton i Tom. - powiedziała imiona chłopaków. - Każdy ma w Sobie coś innego i z każdym dobrze się dogaduję. Co mam zrobić? 

- Posłuchaj głosu swojego serca. 

- Nie pomogłeś. - wyszła z pokoju.

* Alice.  

- Pomogę Ci. - zaoferowałam pomoc w kolacji.

- Dziękuję. Ale jak widzisz już wszystko jest zrobione, pomożesz jedząc. - uśmiechnęła się ciepło.

Gdy wszyscy siedzieliśmy przy stole, chciałam jakoś zacząć rozmowę, ale nie wiedziałam jak się do tego zabrać. W końcu dzieci przejęły inicjatywę.

- Wujku, a dlaczego nie masz dzieci? - zapytała nieśmiało Nicole.

- Nie wiem co mam Ci odpowiedzieć. - zawstydził się, i spojrzał na mnie.

- No Wujku! - Nick podszedł do Logana. - No czego nic nie mówisz?

- Bocian jeszcze do mnie nie przyleciał, nie złożyłem zamówienia. - Dzieciaki wybuchły głośnym śmiechem. - Ale opowiadasz bajki! - zaśmiał się Nick. - Bocian nie przynosi dzieci.

- Co? - Logan zapytał z wielkim zdziwieniem.

- Wujku mogę Ci coś dać?

- Co takiego? - zdziwił się. 

Nicole pobiegła do kuchni i przyniosła małą torebeczkę, Logan bardzo się zdziwił bo nie miał dzisiaj urodzin ani nie było żadnego święta. Zajrzał do środka, lekko się dziwiąc.

- Co to jest? - wyciągnął małe buciki.

- Niespodzianka. - uśmiechnęłam się.

- Nie.. - zapytał nie wierząc w to co widzi.

- No to nie wiesz, że Ciocia już złożyła zamówienie?! - zaśmiał się Nick.

- Kocham Cie. - Logan mocno przytulił Alice.

Wierzę w uczucia, nie słowa.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora