* Tymczasem w domu.
James dziwnie się zachowywał, był niepewny. Co chwila wyglądał z pokoju, jakby nie chciał aby chłopaki poznali jego sekret. Widząc, że chłopaki jeszcze śpią po cichu wyszli z pokoju. Chłopak odprowadził swoją zdobycz i pożegnał ją namiętnym pocałunkiem.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się dziewczęco.
- Mam nadzieję, że to nie ostatni raz.
- No oczywiście, że nie. Kocie, ja muszę iść.. Nie chcę aby Dziadkowie się martwili.
- Do zobaczenia! - pocałował ją ostatni raz.
James odprowadził dziewczynę wzrokiem, gdy ta zniknęła z jego pola widzenia zabrał się za śniadanie.
- Oj.. Maslow, Maslow. - zaczął śmiejąc się Logan.
- Co? - odwrócił się.
- Słyszeliśmy. - naśmiewał się Kendall.
- Możecie jaśniej? - uniósł brew.
- Wiemy co robiłeś. - Kendall dalej kontynuował.
- Co? - przełknął głośno ślinę. - To nieporozumienie.
- Oj. Chyba Bella musi się dowiedzieć.
- Nie no.. Proszę Was. - James zaczął szybciej oddychać.
- To żaden wstyd. - zaśmiał się Logan. - Każdemu się z Nas to trafiło.
- Jaki wstyd? - mocno się zdziwił.
- Każdy z Nas kiedyś miał taki etap w życiu, każdy oglądał takie filmy.
- Mam dziewczynę! - obronił się.
- Nie powiemy, że oglądałeś takie filmy. Nie martw się.
* Alice.
W końcu w domu. Odetchnęłam z ulgą. Ale dzisiejszy poranek, był dziwny. W domu było wesoło, chłopaki bardzo śmiali się z Jamesa, który siedział ze spuszczoną głową.
- Stało się coś? - zapytałam.
- Nie nic. - powiedział Logan. - Jak tam piżama party?
- Dobrze.
- Kendall.. - zaczęła Bella. - Nie obraź się, ale na początku nie trawiłam Leny, lecz po tym wieczorze, zmieniłam zdanie. Jest miła.
- Cieszę się.
- My też.
Mimo tego feralnego poranka, zmieniłam zdanie o Lenie. Mogę powiedzieć, że jest miła. Wychodząc z pokoju, minął mnie zabiegany Maslow.
- James, prawie mnie potrącił..
- Ktoś zadzwonił dzwonkiem, a On poszedł! - zaśmiał się Kendall.
- Mam dobrą wiadomość! - Bella rozpromieniała.
- Co się stało?
- David do mnie zadzwonił i polecił mnie swojemu znajomemu.. Który może podpisać ze mną kontrakt. A dzisiaj zanoszę swoje demo. Ale mam też złą wiadomość.
- Jaką?
- Mason i David zorganizowali obóz dla dzieci, w którym mam okazję być. Będę jedną z instruktorek, szukają większej ilości osób. Zaproponowałam Was. Ale nie zapytał jeszcze Was o zgodę, czy chcecie pojechać.
- Do kiedy masz czas? - zapytał Carlos.
- Wieczorem mam zadzwonić.
Bardzo się cieszę, że kariera Belli znowu nabiera tempa. Chłopaki się zgodzili, ja też chciałam pojechać. Pozostał Nam jedynie James.. Który niestety, nie czuł się dobrze.
- Zadzwonię, odwołam swój pobyt a chłopaki niech jadą.
- Kochanie, to Twoja szansa. Jedź, wszystko będzie dobrze.
- No ale.. - Bella, się zatrzymała.
- Dam Sobie radę, ugotujesz mi rosołek a ja szybko stanę na nogi.
- Ok.
Ona nie może zmarnować takiej szansy, musi pojechać i się pokazać. Zabrałam Logana i Carlosa na zakupy, chcieli wzbogacić swoją garderobę. Więc ja im chętnie pomogę.
* Bella.
Jak Alice pojechała z chłopakami, zostałam z Jamesem i Kendallem. Musiałam poprosić Blondyna żeby pojechał ze mną, bo James nie czuł się dobrze.
- Jak się czujesz? - zapytałam ukochanego.
- Nie za dobrze, głowa mnie boli.
- Idź się położyć, ja zrobię Ci herbatę i zaraz przyjdę.
Bardzo bym chciała zostać w domu przy Jamesie. Ale mam ważną wizytę, i nie mogę jej zawalić. To zależy od mojej kariery, a On mi jej nie zapewni. Pozostał mi tylko Kendall.
- Pomożesz mi, bo jako jedyny jesteś w tym momencie dostępny.
- A James?
- Muszę zanieść mu herbatę, bo źle się czuję. Chyba jest chory.
- A w czym Ci pomóc?
- Chciałabym, żebyś pojechał ze mną zawieźć demo.
- No dobra. Za 10 minut będę gotowy.
- Świetnie.
Zaniosłam herbatę chłopakowi. Wyglądał źle, przykryłam go jeszcze kocem i poprosiłam aby zasnął. Wracając do domu, kupię mu tabletki i witaminy. Wszystko załatwiliśmy sprawnie i bez żadnych komplikacji.
- Przeszkadzam? - zapytał Logan dzwonić do Kendalla.
- Nie, a coś się stało?
- Możesz podjechać pod centrum handlowe? Mamy mnóstwo zakupów, a nie ma kto Nas zabrać. A ja więcej, nigdzie nie jadę!
- Dobra, zaraz będziemy.
Martwiłam się, bo auto nie chciało odpalić..
- Co jest? - chłopak na mnie spojrzał.
- Kurczę. Przecież wczoraj jeszcze jeździł, Carlos mnie zastrzeli.. Bo popsułam mu samochód.
- A co z Twoim?
- Musiałam oddać do małych poprawek..
- Niedaleko jest stacja, dojedziemy.. A tam zatankujemy, bo paliwo się kończy.
- No dobrze.
Ledwo dojechaliśmy, ostatkiem sił. Już się bałam, że popsułam Carlosowi samochód, ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca.
* Tymczasem w domu.
James zszedł na dół, bo miała przyjść do Niego Eliza. Cieszył się, ale też czuł się źle, bo rozbierała go grypa. Otworzył drzwi i wpuścił dziewczynę do środka.
- Sam jesteś? - zapytała z lekkim strachem na twarzy.
- Inaczej bym Ciebie nie zapraszał. - przytulił dziewczynę do Siebie.
- Jesteś rozpalony. Chory jesteś?
- No coś mnie bierze. Ale jak będzie ze mną, to na pewno wyzdrowieję.
- Wiesz.. Nie będziesz wychodził, z domu. To jak chcesz się spotykać?
- I tutaj mam dobrą wiadomość. Ponieważ, wszyscy jadą na jakiś obóz.. Nie interesuję mnie to. Więc mamy parę dni dla Siebie.
- Świetnie. - ucieszyła się.
Gdy wszyscy wrócili do domu, James zszedł z góry owinięty w szalik i w ciepłym szlafroku. Nie, udawał naprawdę był chory. Bella czuła się winna, że nie może z Nim zostać. Czuła się źle. A James wręcz przeciwnie. Gdy nadszedł czas wyjazdu, wszyscy wstali dość wcześnie. Bella pokazała i powiedziała Jamesowi co i jak, żeby wiedział. On wszystkiego uważnie słuchał, czekał aż wszyscy Sobie pojadą, i będzie mógł zostać sam w domu.
![](https://img.wattpad.com/cover/127279209-288-k118861.jpg)
YOU ARE READING
Wierzę w uczucia, nie słowa.
Teen FictionIsabella , Alice , Carlos , Kendall , Logan , James . Big Time Rush - moja interpretacja życia młodych gwiazd. Wszystko zapowiada się obiecująco, ale życie pisze różne scenariusze.. Dla każdego bohatera są chwile dobre i złe. przeczytaj , skomentu...