39.

56 5 0
                                    

Wszyscy się cieszyliśmy ze wspólnego wyjścia, ostatnio przez moją trasę spędzaliśmy strasznie mało czasu ze Sobą. Postanowiliśmy pójść do nowego klubu, nie specjalnie chodziliśmy tamtą trasą.. I to był właśnie ten błąd. 

- Alice! - krzyknął Logan, i przesunął dziewczynę na bok. 

- Co jest? - zdziwił się Kendall. 

- Jak jeździsz! - zdenerwował się Carlos, po tym jak ktoś chciał w Nas wjechać.

W pewnym momencie do Suva który chciał Nas przejechać podjechał drugi samochód, i wtedy wysiadł jeden mężczyzna.

- Jak jeździsz! - Carlos ponownie powtórzył. 

- Morda szczylu! - krzyknął i odepchnął go. 

- Co się czepiasz?! Zostaw go. - Kendall pomógł mu wstać. 

- Zamknij się! - krzyknął i wyciągnął pistolet, a za Nim wysiadło jeszcze trzech, którzy zrobili to samo. 

- Czego chcecie? - zapytał James. 

- Cicho! - powiedział dość głośno. - Nie ruszać się. 

- Spokojnie Panowie, spokojnie. - zaśmiał się. 

O nie.. Zmartwiłam się, ponieważ dobrze znam ten głos. Obawiałam się najgorszego. Ale nie chciałam tego po Sobie pokazywać. Westchnęłam głośno, i chwyciłam mocno rękę Jamesa. On tylko na mnie spojrzał. 

- Isabella. - powiedział z uśmiechem. - Piękna jesteś. - podszedł do mnie, a James mocniej ścisnął moją dłoń. - Nic się nie zmieniłaś. 

- Czego chcesz? 

- Mamy niewyrównane rachunki. - posłał mi diabelski uśmiech. 

- Wątpię w to. - pokręciłam głową. 

- No ja jednak nie. - zaśmiał się. 

Zanim się obejrzałam a jego wsparcie już było obok mnie, zanim się obejrzałam a Jamesa nie było obok mnie. Chciałam się wyswobodzić z uścisku ale na marne. James mocno się zdenerwował i chciał podejść, ale dostał w twarz i upadł na ziemię po czym po chwili wstał. Im bardziej się szarpałam, tym Oni się wściekali. W końcu zostałam przechwycona prze Marcusa. Przyłożył mi nóż do gardła. 

- James! - krzyknęłam przeraźliwie. 

- Puść ją! - powiedział po czym wstał i spojrzał na mnie. - Bella! - miał strach w oczach. 

- Dzwonię na policję. - powiedziała Alice. 

- Kochanie, nie zadzwonisz. Bo inaczej Ona zginie, na waszych oczach. Policja w niczym Wam nie pomoże. Bądźcie cicho. Dobrze Wam radzę. 

- Nie dzwońcie na Policję. Słuchajcie się go. - łzy napływały mi do oczu. - Proszę. 

- Bella. - szepnął James. 

- Uwolnimy Cię od Niego! - powiedział Carlos. - Nie zostawię Cię! - Carlos chciał podbiec, ale jego ochroniarz od razu wkroczył do akcji. 

- Zostaw go! - krzyknęłam. - Każ mu go zostawić. - powiedziałam do Marcusa. - Zrobię co będziesz chciał. - szepnęłam. 

- Kusząca propozycja. Puść go. - kiwnął do jednego z Nich. 

Spojrzałam ostatni raz na Jamesa, nie wiedziałam co może mnie dalej czekać. Bałam się, byłam przerażona co dalej ze mną będzie. 

* Tymczasem w domu. 

- Musimy zadzwonić na Policję. - powiedział Kendall. 

- Przecież ich słyszałeś. - odwrócił się James. - Nie będę ryzykować. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Where stories live. Discover now