79

31 2 0
                                    

* Narrator. 

Od rana coś gryzło Dustina, wstał ochoczo ale na jego twarzy rysował się grymas złego dnia. Nie chcąc nic mówić, siedział przy basenie z kubkiem kawy pisząc coś na kartce. W końcu udało mu się złożyć coś w rodzaju piosenki. Gdy już ją napisał wrócił do kuchni.

- Jest jeszcze kawa? - zapytał uśmiechnięty Kendall.

- Tak. Proszę. - nie odwracał wzroku od chłopaka. 

- Tutaj czuję, że mogę odpocząć. Jest naprawdę świetnie! Ale szkoda, że już długo tutaj nie będę mógł siedzieć. - posmutniał.

- Muszę coś Ci powiedzieć. - Dustin spojrzał na chłopaka. - Przyjaźnimy się od dłuższego czasu i ja zauważyłem, że coś do Ciebie czuję. Wiem możesz być teraz w szoku, jeżeli wyjdziesz to ja oczywiście to zrozumiem. - westchnął. - Jak przyjechałeś to chciałem Ci od razu to powiedzieć, ale nie wiedziałem jak. Kocham Cię Kendall. 

Chłopak nic nie powiedział, spojrzał na Dustina i wziął go za dłoń po czym poszli do pokoju, tam zasłonił zasłony i zaczął całować chłopaka. On wszystko odwzajemniał , poddał się kompletnie fantazji po czym spojrzał w oczy Dustina. 

- Jesteś gotowy? - zapytał.

- Z Tobą? - spojrzał. - Oczywiście.

Chłopaki poszli na całość, Kendall przejął inicjatywę zbliżał się powoli do Dustina na jego twarzy malowała się namiętność ich usta zbliżyły się do Siebie a języki zaczęły toczyć bój każdy chciał być na górze, w końcu Kendall wygrał bitwę, zaczął rozpinać koszulę Dustina delikatnie przy tym muskając jego szyję. Jak chłopaki zostali w samych bokserkach nagle czar prysnął, nie wiedzieli co mają robić, jak się zabrać. 

- Przepraszam. - Dustin odsunął się od chłopaka. - Nie wiem co mam robić myślałem, że jak to powiem to wszystko się samo potoczy.

- Nie masz co się martwić. Wszystko jest ok.

Kendall sam poczuł, że nie wie do końca co ma robić, ale gdy usiadł obok Dustina zaczął masować go po karku, szeptać coś do ucha i całować po szyi, w końcu wszystko wyszło naturalnie i chłopaki wrócili do poprzedniej części zaczęli zatracać się w swoich pocałunkach a cała reszta wyszła naturalnie. Bella rano miała wyrzuty sumienia ale też i wielkiego kaca, nie powinna robić Sobie wczoraj własnej imprezy, ale miała wielki żal, że żaden chłopak nie zwrócił na Nią uwagi bała się, że straciła swój styl i nie będzie miała już nikogo. Usiadła wygodnie na łóżku i wzięła do ręki swój notatnik z kolorową okładką i przejrzała go od początku, znalazła kilka fajnych tekstów chciała już biec do studia, ale dzisiaj była niedziela więc musiała poczekać. 

- Mogę wejść? - zapukała do Toma. 

- To Twój dom. - powiedział. - Proszę.

- Przepraszam. - zaczęła. - Bardzo mi przykro z powodu ostatniej sytuacji, naprawdę nie chciałam żeby to tak wyszło. Miałam wtedy straszny sen, koszmar.. A gdy się obudziłam całą złość wylałam na Ciebie. - oczy jej się lekko zaszkliły. - Z wczorajszego wieczoru też nie pamięta dużo, jak nie chcesz ze mną rozmawiać to oczywiście to zrozumiem. - spojrzała na Toma a On nic nie mówił więc udała się do wyjścia. 

- Bella, poczekaj. - Tom chwycił ją za ramię. - Jesteś bardzo fajną dziewczyną, ale następnym razem nie próbuj podrywać chłopaków na siłę. - Tom wyminął dziewczynę. 

- Co? - Bella zmarszczyła brwi. 

Wróciła do swojego pokoju, nie chciała wychodzić ale w końcu się zdecydowała. Bała się, że ktoś zaraz może jej powiedzieć coś głupiego albo przytoczyć głupią sytuację z wczorajszego wieczoru. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz