92.

26 2 0
                                    

Scarlett chciała porozmawiać z Carlosem, w końcu musiała poznać Rodziców chłopaka. Dlatego chciała zrobić to jak najszybciej.

- Carlos może już pora abym poznała Twoich Rodziców? - dziewczyna spojrzała na chłopaka. 

- Dobrze. Jak chcesz, możemy jechać nawet dzisiaj.

- Naprawdę? - uśmiechnęła się. - Ale wiesz, że muszę się jakoś odpowiednio ubrać do tej sytuacji. Muszę pokazać się z dobrej strony.

- Jedziemy tylko do szpitala ale wiedz, że zawsze i we wszystkim dobrze wyglądasz.- Chociaż możemy pojechać też jutro, gdy będą już w sanatorium.

- Wolałabym dzisiaj, bo na jutrzejszy dzień mam zaplanowaną wizytę u moich Rodziców. 

- Słucham? - Carlos usiadł z wrażenia. 

- Nie martw się. Będzie dobrze, w końcu musimy ich poznać. - Nie poznamy ich na ślubie. - zachichotała i usiadła obok chłopaka. 

- Nie myślałem, że to tak szybko nastąpi.

- Ale to było normalne.. Ja poznaję Twoich Rodziców a Ty moich.

- No tak. To normalne. 

Carlos bał się wizyty u Rodziców Scarlett. Po jego Narzeczonej nie było widać stresu. Chociaż może i Ona ma trochę strachu. Ale pierwsza zaproponowała takie wyjście. Carlos wyszedł z pokoju i poszedł do Jamesa.. Wiedział, że u Przyjaciela zawsze może zaczerpnąć rady.

- Przeszkadzam? - zapukał do drzwi.

- Nie, wchodź. - wskazał przyjacielowi miejsce. - Co jest? - zapytał.

- Jutro jedziemy ze Scarlett poznać jej Rodziców. A ja nie mam głowy, nie wiem jak się do tego zabrać. Jak się przygotować. Lekko się stresuję.

- Wiem co czujesz.. - spojrzał na kolegę. - Nie, jednak nie. Chociaż mógłbym powiedzieć, że wiem ale nie wiem. - pokręcił głową. 

- Stary.. O co Ci chodzi? - zmarszczył czoło i pokręcił głową. 

- Przecież poznałem Twoich Rodziców. Znaczy to było w szkole, ale to zawsze coś też. 

- Ale mi pomogłeś. - skrzywił się. - To co ja mam zrobić? 

- Idź do Logana! - odpowiedział. - On przecież poznał Rodziców Alice. Doradzi Ci.

- Może i masz rację. - wstał z fotela. - Tak zrobię, pójdę tam. - Carlos zapukał do pokoju Logana. - Mogę wejść? - zapytał.

- Cóż Ciebie sprowadza w moje skromne progi? - obrócił się na fotelu. 

- Możesz mi pomóc? - usiadł na łóżko.

- Jasne. Zrobię co w mojej mocy. Słucham.

- Powiedz mi jak poznałeś Rodziców Alice. 

- Normalnie. Po prostu jadąc tam kup jej Mamie kwiaty, a Tacie jakieś wino albo inny alkohol. 

- To ja wiem. 

- Bądź Sobą, przywitaj ich z uśmiechem. Ale nie szczerz się za bardzo.. - przewrócił oczami. Postaraj się chociaż trochę. 

- No Carlos. - Scarlett westchnęła. - Logan przepraszam, że weszłam bez pukania ale usłyszałam głos Carlosa. - podrapała się w głowę. - Chciałam Ci powiedzieć, że Rodzice przyjadą do Nan jutro na obiad. 

- Co?! - Carlos podniósł się z łóżka. - Jak to jutro? Że na obiad? - złapał się za brzuch.

-  No jutro. Wiem, że późno o tym mówię. - podrapała się w głowę. - Ale już ustaliłam z resztą, że nie będzie ich w domu. I chciałam Cię Logan poprosić o to samo. Przepraszam, że tak w ostatniej chwili.

Wierzę w uczucia, nie słowa.Onde histórias criam vida. Descubra agora