50.

45 2 0
                                    

Musiałem się postarać aby wyglądać dobrze. W końcu Lena również pojawi się na imprezie a przynajmniej mam taką nadzieje. Poprosiłem o pomoc dziewczyny, bo to jedyne osoby które mogą mi pomóc w wyborze mojego stroju. Gdy chciałem wejść do pokoju, usłyszałem rozmowę. Poczekam. Mam czas.

- Żartujesz? - Bella wybuchła śmiechem.

- To nie jest śmieszne. - mina Alice była grobowa.

- No dobra. Przepraszam. Ale tak na poważnie?

- Tak. Ja nikogo nie oceniam, ale Ona przesadziła. - Alice, zaśmiała się.

- No ja wiem. Chciałam zapytać o Kendalla, w sumie znasz go dłużej.

Z zaciekawienia, przybliżyłem ucho żeby móc usłyszeć co o mnie mówią.

- Fakt. Odkąd poznałam Logana, od razu przedstawił mi chłopaków. Kendall jest naprawdę miłym chłopakiem. Zawsze o Nim mówili, jak o jednym z romantyczniejszych chłopaków z zespołu. W serialu też takiego grał. Podoba Ci się?

- Jak przyjechałam, to nie powiem wpadł mi w oko.. Ale skoro miał dziewczynę, to odpuściłam. Chociaż powiem, że zależy mi na każdym chłopaku. Nie obraź się, nie chce żebyś była zazdrosna o Logana. Ale każdy z Nich ma w Sobie coś.

- Co?

- No nie wiem.. James to według mnie symbol seksu, Kendall jest romantykiem a Logan pasuję mi na bad boya.

- haha.. - Alice wybuchła śmiechem. - Bad boy! No chyba pęknę.

- No cóż. - Bella kątem oka mnie zauważyła. - Kendall?

- Mam problem. Możecie mi pomóc wybrać strój, bo nie wiem w co się ubrać.

Dziewczyny pewnie nie zauważyły jak długo tam stoję, ale nie ważne. Cieszyłem się z tego co usłyszałem, chociaż nie powinienem podsłuchiwać. Ale wścibska natura wygrała. Zwarci i gotowi ruszyliśmy na podbój miasta. Było dobrze, cały czas prawie spędziłem w towarzystwie Leny, bawiliśmy się dobrze. Przynajmniej ja.

* Carlos.

Nie pamiętam dużo z ostatniego wieczoru, no cóż. Każdemu się zdarza. No dobra. Obudziłem się rano, a obok leżała jakaś dziewczyna. Nie oceniam nikogo po wyglądzie, ale miała specyficzną urodę.

- Cześć. - przywitałem się. - Czy my?

- Nie, nie martw się. Do niczego nie doszło, byłeś zbyt pijany a ja odprowadziłam Ciebie do domu, chociaż nalegałeś żebym została.

- No fajnie. Bardzo się cieszę. Pozwolisz, że pójdę skorzystam z łazienki.

- Jasne.

Nie wierzę, musiałem być naprawdę pijany. Ale co mam zrobić? Sytuacja na łóżku też była dziwna, przywitałem się ale co miałem powiedzieć. Będąc w łazience, usłyszałem jak dziewczyna zamyka drzwi. Szybko narzuciłem ręcznik i wyszedłem za Nią.

- Hej! - krzyknąłem. - Poczekaj chwilę. - poprosiłem aby dziewczyna przyszła. - Już idziesz?

- Tak. - uśmiechnęła się. - Za mało do koperty Ci wrzuciłam?

- A może jakieś śniadanie?

- Nie dziękuję. - poklepała mnie po ramieniu.

- Co, co? Do jakiej koperty? - zerknąłem na łóżko. - Chwila.

- Co się stało?

- Zabierz to ode mnie, ja już nie. - pokręciłem przecząco głową. - Stop.

Wierzę w uczucia, nie słowa.Where stories live. Discover now