85.

37 1 0
                                    

Następnego dnia rano, humory były trochę lepsze. Logan nie spał prawie całą noc, rano od razu zaczął od kawy. Chciał jak najszybciej zobaczyć tylko Alice. Zdawało mu się, że czas stanął w miejscu. Wskazówki się obraziły, bo nie chciały się ruszać, ale to też może być wina Logana który wpatrywał się z nie bez przerwy.

- Cześć. - na dół zszedł Carlos. - Jest kawa? - zapytał.

- Tak, świeżo zaparzona. - kiwnął głową.

- Jest kawa? - zapytałam siedzących chłopaków.

- U Was to rodzinne? - uśmiechnął się.

- Dlaczego? - zapytałam.

- Przed chwilą to samo pytanie zadał Carlos, a teraz Ty.

- To taka więź. - kąciki ust uniosła do góry.

Przyjaciele zaczęli się powoli schodzić na dół, gdy byli wszyscy włączyli wiadomości i zaczęli oglądać telewizję.

- Dzisiaj rano, dotarło do Nas bardzo ciekawe nagranie.. - mówiła prezenterka porannych wiadomości. - Nie wiemy dokładnie od kogo jest przesłane, ale przedstawiamy je Państwu w całej okazałości.

Nagranie przedstawiało Camille która o poranku zaczęła śpiewać, albo raczej wyć. Miała kamerę i w każdym możliwym pokoju nagrywała swój wokal. Zaczynając od łazienki w której siedzi na toalecie, w kuchni gdzie kręciła pupą przy lodówce, do wyjścia na basen przy którym wskoczyła ochoczo do wody. I tam nagranie się kończy.

- Pozdrawiamy nową gwiazdę i życzymy wielu sukcesów. - skończyła i przeszła do dalszych wiadomości.

- To było straszne.. - powiedział Kendall.

- Tacy ludzie nie powinni pokazywać swojego talentu, bo wcale go nie mają.

- Rozgrzebanie tego sekretu, to był naprawdę wielki szok dla tej dziewczyny. - zaśmiał się Dustin.

- Nie tylko tego sekretu. - mruknęłam.

- Co? - zapytał chłopak.

- Nie, nic. - pokiwałam głową. - Znam tą dziewczynę. - powiedziałam. - To asystentka Masona.

- Serio? - zapytał Carlos.

- Tak. - pokiwałam głową.

- Przecież Ona nie ma talentu. - skomentowała Scarlett.

- Głos nie jest jej potrzebny, ma tylko robić to co On jej każe, i talent tutaj nie jest potrzebny.

- Jadę do szpitala! - krzyknął Logan zamykając drzwi.

- Kurde.. Powinienem być na planie.. - zerknął na zegarek Colton. - Miłego dnia Wam życzę. 

- Pojadę do Rodziców, dowiem się czegoś. I jak tylko coś będę wiedział, to dam Ci znać. - powiedział Carlos całując mnie w czoło.

- Jaki troskliwy. - zaśmiał się Dustin.

- Coś Ci nie pasuje? - spiorunowałam go wzrokiem.

- Nie, nie wszystko w porządku. - uniósł ręce do góry.

Henderson nie lubił jeździć po szpitalach, chociaż chciał zostać lekarzem. Ale wolał leczyć niż odwiedzać. Fakt, że jego Żona leży w szpitalu dodawał mu otuchy.

- Jak się czują Państwo Pena? - zapytała Alice.

- Nie wiem, ale nie zajmuj się tym teraz.. Teraz jesteś najważniejsza Ty. - ucałował ją w dłoń.

Wierzę w uczucia, nie słowa.Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt