87.

30 1 0
                                    

Logan od kilku dni przebywał u Rodziców Alice, codziennie odwiedzał Żonę. Rozmawiał z Nią, i opowiadał co się dzieję.

- Rozmawiałem z Rodzicami na temat tego filmu.. Zgodzili się, nie spodziewałem się tego. Myślałem, że może będą negatywnie na to nastawieni. Ale powiedzieli, że to będzie taki hołd dla Ciebie. Sami nawet powiedzieli, że chcą aby było to specjalnie dla Ciebie. Tak strasznie mi Ciebie brakuje, nawet Sobie tego nie wyobrażasz. Tęsknię. Na pewno nie zapomnę o Tobie, ale wiem, że Ty też mnie kochasz. Czuję to. - uśmiechnął się. - Wszystkie Twoje rzeczy są w domu, chyba będę musiał porozmawiać z chłopakami i zrezygnować z dalszej gry w zespole.. - westchnął. - Kochanie, postaram się przyjść przed wyjazdem, czekaj na mnie! - uśmiechnął się. - Kocham Cię. - powiedział i wrócił do domu.

W Los Angeles, każdy był zajęty swoją pracą. Bella siedziała w studio z Martinem. Eva pomagała jak tylko mogła.

- Ja pójdę po coś do picia. - powiedziała Bella. - Chcecie coś? - zapytała Evy i Martina.

- Herbatę bym poprosiła. - powiedziała dziewczyna, a Martinowi weź kawę, bo jest taki zmęczony, że zaraz zaśnie. - zaśmiała się.

- Dobrze, już idę. - uśmiechnęła się.

- A może zatrudnisz ją do Siebie? - zapytała Eva, siadając na biurku.

- Mam na głowie chłopaków, ale nie wie jak to dalej będzie z zespołem. Bo Logan dużo przeżył. Martwię się, że przez ten pogrzeb nie będzie w stanie śpiewać.. - zmartwił się.

- Tak wiem, to było straszne. Alice była taka młoda, żal mi Logana. Byli szczęśliwą parą.

- Wiem, ale nie możemy nic na to poradzić. Dobra, mogę zaproponować jej współpracę.

- Jesteś kochany! - uśmiechnęła się.

- Kawa i herbata dla Ciebie. - dziewczyna podała napoje.

- Chciałbym zaproponować Ci współpracę ze mną. - odpowiedział Martin.

- Ale przecież współpracujesz z chłopakami..

- Tak, wiem. Jeżeli chcesz, to zaczynamy od poniedziałku. - wyciągnął dłoń w stronę Belli. - Jeżeli masz jakieś teksty, to oczywiście weźmiemy je pod uwagę.. - powiedział.

- No zgódź się! - uśmiechnęła się szeroko Eva.

- Dobrze. - Bella potwierdziła uścisk dłoni.

- Zapraszam w poniedziałek, weź swoje teksty i widzimy się o 9.

- Ok! - uśmiechnęła się. - A co z filmem? - zapytała.

- Film jest złożony, musimy dodać kilka piosenek i opracować male szczegóły. Praca potrwa około 2 dni, więc to będzie początek naszej pracy. A później zaczniemy nagrywać Twoje piosenki.

- Super! Bardzo się cieszę.

- My też. - powiedziała Eva. - Dzisiaj to już wszystko, widzimy się w poniedziałek. - uśmiechnęła się i Bella wróciła do domu.

Carlos dostał niespodziewany telefon ze szpitala, nie chciał przeszkadzać siostrze więc pojechał sam. Wiedział, że Ona może mieć swoje humory, więc lepiej było jak jej nie uprzedzał.

 Coś się dzieję? - zapytał lekarza.

- Tak. Będziemy musieli przeprowadzić operację. Nie będę kłamał, są bardzo poważne. Pańscy Rodzice...

- Proszę mi mówić po prostu Carlos. - przerwał mu chłopak.

- Dobrze. Tak jak już zacząłem wasi Rodzice będą operowani w tym samym czasie, ale u obojga z Nich jest całkowicie co innego.

Wierzę w uczucia, nie słowa.Where stories live. Discover now