15 .

161 9 0
                                    

* Bella

Piękne słoneczne Los Angeles. Nareszcie w domu, tutaj mogę odpocząć. I codziennie spotkać się z Przyjaciółmi. Ach. Stęskniłam się za Nimi. 

- Bella! No w końcu, mam Ci wiele do powiedzenia! - poruszyła brwiami. 

- Jeżeli macie zamiar się kłócić, to ja się wyprowadzam. - orzekł Logan. 

- Nie, już się dogadaliśmy. 

- To dobrze. - kiwnął głową Kendall. 

- Czy Jade jest gdzieś tutaj? - Carlos, rozglądał się po pokoju. 

- Może być na górze. - westchnęła i zaciągnęła mnie do kuchni. 

- Co jest? 

- Dobra, nie ma nikogo. Popatrz na to. - Alice, puściła mi nagranie. 

- Nie wierzę. - szczęka mi opadła. - Zabiję. - syknęłam. 

- Poczekaj. - Alice, zahamowała mój zapał. - Może skoczymy do sklepu, zrobimy jakąś kolacje, a potem się zastanowimy. 

- No dobrze. 

Pojechałyśmy z Alice do sklepu, z produktami z kuchni Włoskiej, bo miałyśmy apetyt na takie dania. Weszłyśmy do środka, pachniało cudownie. Świeże owoce, warzywa, soczyste wędliny i mięsa. Szybko wybrałyśmy potrzebne rzeczy no i szybko wróciłyśmy do domu. Zaczęłyśmy przygotowywać najprostsze danie jakie potrafimy zrobić. Spaghetti! Może mogłyśmy zrobić więcej, ale podróż i ta sytuacja z dziewczynami, kompletnie wytrąciła Nas z równowagi. 

- Kolacja! - Alice, krzyknęła po chłopaków. 

- Już, idziemy. 

- Spaghetti? - skrzywiła się Jade. 

- Nie chcesz, nie jedz. - powiedziała Alice. 

- No dobrze, już zjem. 

- Dziewczynko. Łaski mi nie zrobisz, jeżeli zjesz.

- Och.. Jak ładnie. - uśmiechnęła się sztucznie. - Posłuchaj mnie. - machnęła palcem. - Nie mam ochoty na Twoje spaghetti. - odsunęła talerz. - Więc, może coś innego Laleczko? 

- Tam są drzwi! Wyjdź, i Sobie coś kup. Albo sama coś ugotuj, a nie tylko siedzisz na dupie i przeglądasz kolorowe gazetki! 

- Dopóki tutaj mieszkam, masz zrobić coś na co ja też będę miała ochotę, więc następnym razem się zapytaj. 

- Stul mordę Dziwko! Uszanuj to, że ktoś dał Ci jeść! A jeżeli w przeciągu minuty nie zamkniesz ryja, to ostrzegam.. Przy następnym razie nie będziesz miała czego otwierać! - podeszłam do dziewczyny. - Więc jak nadal chcesz tutaj siedzieć i jeść, to siadaj na dupie i się nie odzywaj, bo przy następnym razie obiecuję.. 

- Co obiecujesz? - zapytał Carlos. 

- Nic. - usiadłam obok Jamesa. 

Atmosfera przy kolacji, była dość dziwna. Rozmawialiśmy ale napięcie pomiędzy mną a Jade, było wyczuwalne przez resztę domowników. Po kolacji, wyszłam na dwór z kieliszkiem wina. Uwielbiałam czasami usiąść na ławce, i posłuchać ciszy. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Where stories live. Discover now