28 .

83 7 0
                                    

W domu od samego rana panowała napięta atmosfera, dziewczyny już od wczesnych godziny mierzyły swoje stroje.. W skrócie Bella miała wymarzoną na ten dzień kreację, ale czekała jeszcze na swoją przyjaciółkę. Isabella nie mogła pokazać się w byle czym, musiał tego dnia zabłysnąć.  Około godziny  mogły w spokoju zjeść śniadanie, chociaż była lekko zestresowana. 

* Alice.

- Na którą masz być w studio? -

- Około 11-12. Ale jeszcze muszę pomóc Jamesowi, wiesz.. 

- No tak, rozumiem.

- Cześć Wam! - chłopaki weszli razem do kuchni. - Jest kawa? 

- Tak, siadajcie. 

- Bella, jak się czujesz, przed pierwszą płytą? - zapytał Kendall. 

- Bardzo się cieszę, ale też i bardzo stresuję.. Bo wiesz, to jednak pierwsza płyta, no i zobaczymy co będzie dalej. 

- No a dalej, to następne płyty! - wtrąciłam się. 

- Wiesz.. Mam też inne plany, ale na to jest jeszcze czas.

- Wszystko na pewno będzie dobrze! My tam będziemy, więc nie będziesz miała czasu się stresować. - kątem oka zauważyłam, że Kendall chwycił Bellę za dłoń, ale szybko ją cofnął. 

2 godziny później. 

- Cieszę, się ale już muszę iść. Uch. 

- Powodzenia! Będziemy trzymać kciuki! - pomachałam przyjaciółce. 

- Widzimy się na miejscu! - Bella zabrała kluczyki, torbę z blatu i szybko wybiegła. 

Chciałam zacząć kompletować swój strój, ale nie mogłam.. Chłopaki są strasznie niemożliwi, uwielbiam ich. Ale zaczynają działać mi na nerwy. Nie mam pojęcia, co muszą przechodzić styliści na koncertach i innych sesjach. Koszmar.  W końcu mój strój jest w pełni dopracowany, teraz makijaż i fryzura. 

- Alice, jesteś w pokoju? - zapytał, Carlos wychylając głowę przez drzwi. 

- Tak. - westchnęłam. 

- Różowa czy niebieska? - Carlos, stanął w samym ręczniku, bo właśnie skończył kąpiel. 

- Różowa. - pokiwałam głową. 

- Alice, powiesz mi garnitur czy na luzie? - James, wbiegł do mojego pokoju w bokserkach.. 

- A jak macie być ubrani? 

- Luźno ale z klasą.. 

- Dobra. - poszliśmy do jego pokoju, a tam ubrania rozrzucone na łóżko. - wow.. 

- No co? Nie mam pomysłu w co się ubrać, na tak ważną galę. 

- Dobra.. - pomyślałam chwilę i wybrałam odpowiednią stylizację. - Proszę. 

- Dziękuję! - uśmiechnął się.

Gdy chłopaki byli już gotowi, ja właśnie mogłam odetchnąć z ulgą, bo sama się wyszykowałam chociaż miałam z tym lekki problem. Bo chłopaki mnie lekko rozpraszali, sama już miałam ochotę zostać w domu.. Ale nie mogłabym tego zrobić Belli. 

- Alice! - usłyszałam głos Kendalla. 

- Co tam ? 

- Jesteś gotowa? 

- Tak, już idę. 

* Bella.

- Mogłabyś się nie ruszać? - zapytała Carmen, dziewczyna od makijażu.

Wierzę w uczucia, nie słowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz