31 .

66 6 0
                                    

Bardzo chciałam wierzyć, że ten wywiad.. Występ był udany. Sama do końca nie byłam tego pewna, bałam się, że mogłam palnąć coś głupiego a potem będę na językach. Chociaż to co o mnie myślą, mam konkretnie głęboko.

- Naprawdę świetnie Sobie poradziłaś! - przytulił mnie Carlos. 

- Nie jestem pewna, widziałam miny chłopaków.. David czasami miałam wrażenie, że jest zły na to co mówię. 

- Przesadzasz. - powiedział James. - Bardzo dobrze Ci poszło. 

Nareszcie nadszedł wieczór, mogłam się odprężyć i zrelaksować. Napuściłam do wanny wody, zapaliłam kadzidełka ustawiłam obok kieliszek z czerwonym winem i odprężyłam się w ciepłej wodzie. 

- Tego mi było potrzeba. - odetchnęłam z ulgą, i nagle zadzwonił telefon. - Co za cholera. - spojrzałam na wyświetlacz. - David? Czego On chcę? 

- Cześć Bella! Możemy porozmawiać? - zapytał. 

- Tak. - odparłam z niechęcią. 

- Mam nadzieję, że siedzisz.. Bo lepiej by tak było. - zaśmiał się. - No dobra, ale przechodzimy do rzeczy. Udało Nam się zorganizować Tobie pierwszą trasę koncertową. Wyjeżdżamy za parę dni.. Pablo wyślę Ci informacje w e-mailu. 

- O Matko! Świetnie! Tak się cieszę! 

- My też. Ale niestety, nie będziesz mogła zabrać ze Sobą przyjaciół. Przepraszam. 

- Ech. - westchnęłam. - No cóż. Ale dziękuje za informację. - uśmiechnęłam się. 

- Także wypoczywaj, zrób Sobie małe zakupy i czekaj na wiadomość. 

O Matko! Tak się cieszę! Mój mały relaks odwołany! Lecę na dól powiedzieć wszystkim tą nowinę. Szybko wyszłam w wanny i założyłam ubrania. Na dole w salonie siedział Logan z Alice i Kendallem. Zawołałam jeszcze Jamesa i Carlosa. 

- Muszę Wam coś powiedzieć. - uśmiechnęłam się. 

- Jesteś w ciąży? - Carlos uniósł brew. 

- Nie, nie jestem. - pokiwałam głową. - David do mnie zadzwonił.. I poinformował mnie, że za parę dni jedziemy w trasę koncertową. 

- Jak mu się to udało załatwić? Gdzie? - zapytał James.

- Jeszcze nic nie wiem. Ale właśnie dostałam wiadomość.. Festiwal na Florydzie, Nowy Jork i Miami. Nie mogę się doczekać! 

- My też! - ucieszył się Carlos. 

- Zła wiadomość.. Niestety, ale nie pojedziecie ze mną. Taką dostałam wiadomość. 

- Czyli my zostajemy w domu? 

 - Tak. Ja wyjeżdżam za dwa dni, rano. Muszę zrobić zakupy, bo trasa trwa 3 miesiące. 

- Ile?? - zdziwił się James. - Nie możesz jechać na tak długo, nie zgadzam się. 

- To jest moja wielka szansa. Moja kariera nabierze tempa. 

- Nie puszę Ciebie samej na trzy miesiące! Nie, nie jedziesz. 

- Pojadę. Czy Tobie się to podoba czy nie. Wyjeżdżacie na swoje koncerty, na spotkania i inne. Nie zabraniam Ci nigdzie jeździć a dla mnie to jest wielka szansa. A Ty nie jesteś moim Ojcem. Nie możesz mi zabronić. Pojadę. 

- No coż. - wzruszył ramionami. - To Twój wybór. 

Miałam go dość. Odwróciłam się na pięcie i poszłam do pokoju. Chciałam jak najszybciej zapomnieć o tej rozmowie. A wino które dla Nas przygotowałam wypiłam sama. Tak. Nie czułam się z tym źle, ale On przesadził. Na dzisiejszy dzień mam dość. 

* Alice.

- No i wyszło na jaw, na czym najbardziej zależy Belli. - wspomniał Kendall. 

- Sugerujesz, że Belli nie zależy na miłości tylko na sławie? - zapytałam. 

- Widziałaś jak się zachowała. 

- No i co z tego? Ona ma cały czas siedzieć przy Jamesie, sama chcę się rozwijać. Wiesz, że portale plotkarskie piszą co chcą.. Znasz ten świat. 

- Kendall. Wyobraź Sobie, dostajesz taką szansę.. Na początku kariery, taka nagroda! Ja na pewno bym chciał skorzystać z takiej nagrody. Oni się kochają,naprawdę. Ale to wielka szansa. Nie ważne co myślicie, ja jestem za Nią i zawsze będę. 

Wiem co czuł James.. Sama byłam w takiej sytuacji. Wiem co przeżywa.  Wyszłam na taras, chłopak oparł się o balustradę i wpatrywał się we wzgórza.. Wyglądał tak niewinnie, a zarazem groźnie.. Podeszłam bliżej aby zagaić rozmowę.

- Jak się czujesz? - zapytałam spoglądając przed Siebie.

- A jak ma się czuć? Nie wiem co mam o tym myśleć. Ona jest dla mnie całym światem, dopiero teraz zauważyłem jak bardzo mi na Niej zależy, i nie chcę aby opuszczała mnie na krok. A do dopiero że ma wyjechać, na trzy miesiące?! Wyobrażasz to Sobie? - zapytał spuszczając wzrok.

- Tak wiem rozstania są trudne, ale postaw się na jej miejscu.

- Jak? - spojrzał na mnie i zaczął wsłuchiwać się w moje słowa.

- Jesteśmy młodzi, całe życie przed Nami.. Pozwól jej rozwijać swoją karierę, nie zawsze będzie mogła Nas ze Sobą zabierać, to jej pierwsza taka wielka trasa. Przypomnij Sobie jak pierwszy raz wystąpiliście w telewizji, a później sesje i wywiady. A pierwsza trasa BTR-u. Pamiętasz? - zapytałam. - To musiało być wspaniałe uczucie, i ta chwila jak wyszedłeś na scenę z chłopakami. Pamiętasz to uczucie? Przypomnij to Sobie, było naprawdę świetnie. Bella też chciała z Wami pojechać, a nie mogła. Pokłóciła się wtedy z Carlosem.. Tak ja Ty teraz z Nią. Naprawdę chcesz, aby to jakoś Was poróżniło? Spróbuj, spróbuj. Wierzę w Ciebie. - uśmiechnęłam się a James poszedł. 

- Serio porównałaś mnie i Bellę? - zapytał żartobliwie Carlos. 

- No a kogo miałam porównać? - zaśmiałam się. - Jedna krew w Was płynie, no wiesz. Pena to Pena. 

- Ta. Jasne. - pokiwał głową i wyszedł. 

No cóż mogę powiedzieć. Wyjdzie co wyjdzie, ale to zdanie Carlos totalnie mnie zdezorientowało. Nie rozumiem jego wypowiedzi. Przerasta mnie to, dziękuję Wam.

Dobranoc. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Where stories live. Discover now