67.

32 5 0
                                    

* Bella. 

W końcu jesteśmy z powrotem w domu. Cieszę się, bo niedługo będę mogła spotkać się z Coltonem. Tego mi potrzeba. Chcę go zobaczyć i przytulić. On stawia mnie na nogi. 

- Możesz przyjść za chwilę na dół? Chcemy coś ogłosić. - Alice powiedziała krótko i na temat. 

- Ok, zaraz przyjdę. - wzięłam torebkę i zeszłam na dół. 

Nie spodziewałam się co chcę powiedzieć. Jak Ona się wyprowadzi, to ja się załamię. Nie chcę zostać tutaj bez Niej, jest jedyną dziewczyną którą uwielbiam.

- Fajnie, że jesteście. Chcieliśmy Wam coś powiedzieć. - oddech Logana przyspieszał. - No to może zaczniesz? - szturchnął Alice. 

- No dobra. Wiecie, że już jesteśmy zaręczeni. I tak wstępnie ustaliliśmy datę ślubu, na początek to będzie ślub cywilny. A potem się okaże co dalej. 

- No! Gratulacje! W końcu jakaś poważniejsza impreza! - James im pogratulował. - Świetnie! - wrócił na swoje miejsce. 

- Kochani moi. Gratuluję Wam z całego serca, ale przepraszam muszę lecieć. Mam wizytę u lekarza. Kocham Was! 

Cieszę się ze szczęścia Alice i Logana. Tworzą piękną parę, wyobraziłam Sobie piękną suknie w której ja chciałabym wystąpić. Ale na razie nie mogę. Niestety. Nienawidzę go, ale w głębi serca coś do Niego czuję. Chociaż. Już sama nie wiem. 

- Dzień dobry. - weszłam do domu Rodziców. 

- Cześć! Taty nie ma, ale chodź. Napijesz się czegoś? 

- Nie dziękuję. - pokiwałam głową. - Miałyśmy iść do lekarza. Pamiętasz? 

- Tak, już. Daj mi chwilę. 

Dostałam wiadomość od Coltona, lekko się zmieszałam bo dopiero teraz się odezwał. Nie lubię chodzić do takich lekarzy.. Co w tym ciekawego. Stary zboczeniec, będzie mnie oglądał. 

- Pani Isabella Pena. Zapraszam do gabinetu. 

Bardzo się bałam, nie wiedziałam czego mogę się dowiedzieć. Czego się spodziewać. Czekając na kontakt od Mamy, zadzwoniłam do Coltona. Ale On nie odbierał. No cóż. Może zauważy, że dzwoniłam i się odezwie. 

- Coś się stało? - zapytała. 

- Nie, nic. Możemy jechać? - spojrzałam na kierownicę.

- Tak, oczywiście. To chłopak? - zapytała.

- Pamiętasz Coltona? Właśnie mi napisał, że jest we Włoszech.. I nie będziemy się widzieć jakiś czas. 

- Może zostaniesz u Nas na noc? Babski wieczór. 

- Dziękuję, ale nie mam ochoty. 

- Kochanie, jak masz jakiś problem, to powiedz.. Zawsze Ci pomożemy. 

- Nie mam żadnych problemów. - zdenerwowałam się. - Jak Carlos coś pisnął.. To gorzko tego pożałuję.

Odwiozłam Mamę do domu i sama wróciłam do Siebie. Z daleka słyszałam muzykę, zaczęłam wczuwać się w rytm. 

- Bella?! - zdziwił się Logan. - Co tutaj robisz? 

- Mieszkam. Przeszkodziłam Wam?

- Nie, ale miałaś być u Mamy. 

- No widocznie nie jestem. - poszłam na górę i trzasnęłam drzwiami. 

- Co jest? - Alice wyjrzała z pokoju. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz