60.

40 3 0
                                    

Nie wiedziałam jak mam się położyć. Kręciłam się z boku na bok. Usiadłam na łóżku. Muszę coś zrobić. Założyłam na Siebie bluzę i zeszłam do kuchni, po mleko. Ale na tarasie paliło się światło. Siedziała tam Bella, owinięta w koc. Wzięłam mleko i poszłam do Niej. Była pijana ale nie tak jak wcześniej, parę godzin snu, świeże powietrze zaczęło działać powoli. 

- Co Ty robisz? 

- Siedzę. Palę. Piję wino. 

- O tej porze? 

- Każda pora jest dobra. Położyłam się, ale nie mogłam spać. Wzięłam szybki prysznic, położyłam się i spałam chwilę. 

- Dlaczego to robisz? 

- Kocham go. Nie wiem, może nie. Zależy mi na Nim. Dobrze się przy Nim czuję. Pomóż mi. 

- Miłość to wielkie uczucie, między ludźmi! Nie można tego opisać słowami, gdy kochasz właściwą osobę poznajesz ją każdego dnia na nowo, wiesz że to uczucie będzie trwało wiecznie. Wiesz że nie zrezygnujesz z tej osoby nigdy! Kochasz ją, walczysz każdego dnia, czekasz aż wróci do domu i znowu Cię przytuli, pocałuje. Opowie banalny kawał, ale Ty i tak będziesz się śmiać cały czas, będzie na każde Twoje zawołanie, jest sensem Twojego życia, każdego dnia, godziny i minuty i sekundy, podnosi Cię kiedy upadasz. I to jest prawdziwa Miłość. - powiedziałam.

- Nie znasz definicji miłości.. - wstała i oparła się o balustradę, wypuszczając dym. - Miłości nie ma, to głupia Dziwka która daje przelotne szczęście, i uczucie na chwilę.. Najgorsze jest to, że myślisz iż spotykasz właściwą osobę dla Siebie, a później się okazuję że jesteś dla Niego nie właściwa, nie idealna, za głupia, i taka inna. 

- Powiedz mu, że go kochasz. - powiedziałam. 

- Nie kocham go. - pokręciła głową. 

- Wiem, że jest inaczej. 

- Gdy go widzę czuję się jak w niebie. Serce mi szybciej bije, motyle w moim brzuchu ożywają a ja odpływam.. Te jego oczy, uwielbiam ich wzrok, Te usta, pamiętam ich smak, były takie słodki z lekką nutą maliny. Jego włosy, uwielbiałam się nimi bawić. - rozmarzyła się. 

- Powiedz mu to. 

- Nie, nie mogę. Moje głupie serce go kocha, ale ja nie. Mój mózg wie lepiej, a serce jest głupie! 

- Nie rozumiem. 

- Bo to jest trudne. Miłość jest trudna. 

* Narrator. 

Bella poszła do salonu. Położyła się na kanapie, nie mogła zasnąć kręciła się z boku na bok. Miała sny o Jamesie, ale też i koszmary. Nie chciała dłużej być w krainie snu. Obudziła się i zrobiła śniadanie. 

- Jak się czujesz? - zapytała Alice. 

- Dobrze, chociaż wszystko mnie boli. 

- Dlaczego? - zapytał Carlos. 

- Spałam na kanapie w salonie. 

- Dlaczego? 

- Bo mam taki kaprys. - uśmiechnęła się. 

Po śniadaniu Bella poszła na górę a przyjaciele zostali na dole. 

- Ona zaczęła pić. - powiedziała Alice.

- Dlaczego tak sądzisz? - zainteresował się James. 

- Wy nic nie widzicie? - podeszła do kosza. - Patrz! - wyciągnęła butelki. - Wczoraj wróciła totalnie pijana. 

- No i co mamy zrobić? - zapytał Eric. 

- Nie wiem, trzeba jej jakoś pomóc. Zmarnuje Sobie życie. 

* Pół godziny później.

Chłopaki pojechali do studia, Eric załatwiał sprawy a dziewczyny udały się na zakupy. Zaparkowały na parkingu i zaczęły buszować po sklepach. 

- W Polsce będzie ładna pogoda, ciepło jest. - uśmiechnęła się Eliza. 

- No dobra. To ciężkie ubrania zostawiamy. 

Dziewczyny chciały zwiedzić wszystkie sklepy, Bella nie była zachwycona, że musiała być tutaj z Elizą. Ale nie dawała tego po Sobie poznać. Starała się. 

- Możemy porozmawiać? - Alice zaczepiła Bellę, gdy reszta poszła do łazienki. 

- Tak. - kiwnęła głową. 

- Masz jakieś problemy? 

- Nie, skąd Ci to przyszło do głowy. - Blondynka ją wyśmiała. 

- Ostatnio zdarza Ci się pić więcej alkoholu.. 

- Nie mam żadnego problemu. Daj spokój. 

Alice nie chciała dłużej ciągnąć tego tematu, postanowiła odpuścić. Pełne, kolorowe torby ciuchów wylądowały w samochodzie. A dziewczyny wracały do domu. 

* Kendall.

Wróciliśmy zmęczeni, ale jeszcze mieliśmy siłę porozmawiać. 

- Bella ma problem. 

- Jaki problem? - zapytał Logan.

- Z alkoholem. - powiedziałem. - Te butelki co pokazała Alice, nie było na imprezie. 

- Skąd wiesz? - zapytał James. 

- Wiem jaki alkohol był kupowany, sam osobiście wybierałem. - powiedział Carlos. 

- Może ktoś inny kupił.. - odpowiedział mu James.

- Nie. - pokręciłem głową. - Pojechałem z Carlosem na zakupy, pamiętam co kupowaliśmy.

- No to mamy problem.. - pokiwałem głową. 

- Jesteśmy! - krzyknęła Alice. 

- Co to jest? - spojrzałem na torby dziewczyn. 

- Zakupy! - krzyknęły chórem. 

- Bellę schowałyście do tych zakupów? - zaśmiał się Carlos. 

- Nie. - pokręciła głową Lena. - Ona parkuję. 

Po chwili przyszła Bella, nie miała ze Sobą żadnej reklamówki, oprócz dużej własnej torebki. Oczywiście nie obyło się bez pokazania każdej rzeczy osobno, dziewczyny jeszcze długo omawiały zakupy. Następnego dnia pojechałem do studia po nasze bilety, mieliśmy się jeszcze spakować. Wstaliśmy wcześnie rano, żeby zdążyć na lotnisko ale na nasze szczęście samolot był opóźniony. Więc odetchnęliśmy z ulgą. Miejsca były od Siebie oddalone, więc każdy mógł siedzieć z kim chciał. Ale mimo tego i tak było warto. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Where stories live. Discover now