91.

38 3 0
                                    

Bella czuła pustkę ale nie aż tak wielką jak w przypadku Alice. Wiedziała, że kogoś straciła ale mimo to żyła dalej. Chłopak nadal będzie zajmował jakąś część w jej życiu. Z rozmyśleń, wyrwał Bellę dźwięk e-maila, była to wiadomość o pogrzebie Coltona. Miał odbyć się za 2 dni, od razu zabukowała bilety na lot. Wiedziała, że przyjaciele pojadą nie musiała się o to nawet pytać.

- Mała, chciałaś żebym pojechał z Tobą do rehabilitanta. - Carlos wszedł do pokoju. 

- Daj mi 5 minut.. Ogarnę się i możemy pojechać. 

- Dobra, ok.

Bella szybko się przebrała, wsadziła do koperty pieniądze po czym wrzuciła ją do torebki i zeszła na dół. 

Rodzeństwo dojechało na miejsce, wyglądało to jak szpital lecz w środku był znacznie przytulniejszy. Większość osób tam zgromadzonych mogła opisać to jako sanatorium, albo lepszej jakości spa. Carlos podszedł do recepcji i od razu zapytał o znajomego rehabilitanta. Recepcjonistka wskazała drogę, po czym Bella wraz z Carlosem poszli we wskazane miejscy. Chłopak rozpoznał danego mężczyznę  i po krótkiej rozmowie doszli do porozumienia. 

- Rehabilitacja wraz z krótkim pobytem w sanatorium dla Ojca. A Matka? - zapytał. 

- Mama? - zadumał Carlos. 

- Dla Mamy pobyt w sanatorium, na czas leczenia Ojca. - powiedziała Bella.

- Dobrze. - odpowiedział niepewnie Mężczyzna. - Proszę bardzo udać się za mną do gabinetu ustalę ile to będzie kosztowało.

- Dobrze. - rodzeństwo odpowiedziało jednogłośnie.

Po krótkiej chwili z pokoju wyszedł Rehabilitant.

 - Rehabilitacja Ojca wyniesie oczywiście z pobytem w sanatorium 3 tysiące. Jeżeli Państwo chcą aby Mama także przebywała podczas rehabilitacji tutaj to ten koszt będzie taki sam. - powiedział.

- Dobrze. Ale proszę zagwarantować Rodzicom jak najlepsze warunki. - powiedziała Bella.

- Oczywiście. - pokiwał głową.

- Wszystko płacę z góry i nie chcę słuchać jakichkolwiek narzekań ze strony Rodziców. - pogroziła. - Więc proszę aby ta opieka była najlepsza. - wstała i podziękowała. - Rozumiemy się? - zapytała ponownie.

- Tak. - kiwnął głową mężczyzna. - Jeżeli chcę Pani uiścić wpłatę, to zapraszam do pokoju numer 20 tam obsłuży Panią nasza księgowa.

- Dziękuję. - odpowiedzieli i wyszli.

- Skąd masz pieniądze? - zapytał Carlos.

- Myślisz, że te seriale, płyty i cała reszta została wydana? - zaśmiała się. - Słońce, Ty nie wiesz jeszcze wielu rzeczy o mnie. - mrugnęła do brata. - Za dwa dni lecimy na pogrzeb.

- Jasne.

***

Na pogrzebie chłopaka zjawiło się dużo osób. Można było zauważyć również obsadę filmu w którym grał Colton. Rodziców chłopaka znała już od dawna. Bella od razu poszła się z Nimi przywitać, nie chciała być nie miła. Rozmowa polegała na wspominaniu chłopaka. Gdy tak z Nimi stała czuła się obserwowana. Pożegnała się i powróciła do przyjaciół.

- Czy coś ze mną jest nie tak? - zapytała.

- Nie. Dlaczego?

- Czułam na Sobie wzrok ludzi. - szepnęła. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Where stories live. Discover now