24 .

84 6 0
                                    

Alice przebudziła się w nocy, bo musiała pójść do toalety. Gdy wychodziła usłyszała jak ktoś lekko otwiera drzwi. Nie wiedząc co zrobić, pobiegła do pokoju po kij bejsbolowy. Schodząc zauważyła, że nieznana jej jeszcze wtedy postać zbliża się do łóżka. Dziewczyna nie wiele myśląc zbliżyła się jak wtedy jeszcze myślała do włamywacza, i uderzyła go w głowę. Ale później usłyszała znajomy głos. Szybko zapaliła światło i ujrzała.. Logana! 

- Logan! - zdziwiła się. - Co Ty tutaj robisz? 

- Odpoczywam! - odpowiedział z ironią. 

- Przepraszam. - zaśmiała się. - Ale nie wiedziałam, że to Ty. Przecież mogłeś napisać SMSa.

- Dzwoniłem, ale nie odbierałaś. 

- Jak to? - zdziwiła się. - Och, tak. Faktycznie, przepraszam. Poczekaj, ja skoczę po lód. - wskazała na kuchnię. 

- Nie mam zamiaru się nigdzie ruszać. - zaczął masować bolące miejsce. 

* Później.

- You're pretty baby, but you know that.. - zaczął śpiewać Carlos.

- Cicho! - uciszył go Eric, który prowadził Carlosa. - Ludzie śpią! 

- Co się stało? - Alice, zauważyła chłopaków. 

- Lekko zabalowali. - skomentował Jack.

- Pomożecie zaprowadzić ich do pokoi? - zapytał podrzucając Sobie Kendalla. 

- Ok, jasne. - Logan też wstał.

Eric, Jack oraz Logan z Alice zaprowadzili chłopaków do ich pokoi, po czym wszyscy się udali do swoich pokoi i mieszkań ponieważ wszyscy byli zmęczeni całym dniem i nocą lub już można powiedzieć, że rankiem bo chłopaki zabalowali do dość wczesnej pory.  

* Alice. 

- Już nie śpisz? - zapytał Logan. 

- Właśnie idę zrobić śniadanie.

Poszliśmy z Loganem zrobić śniadanie, zaparzyliśmy kawę i herbatę. Wiadomo, chłopaki pewnie będą głodni, albo na mocnym kacu. No niech coś zjedzą, po chwili na dół przyszedł Kendall z Carlosem. Nie wyglądali dobrze. 

- Męczycie się? Co? - zapytał Logan. 

- Trochę. 

- Macie nauczkę, żeby więcej pić. 

- Tak, to już wiem.. A przynajmniej nie w takich ilościach. - odpowiedział Kendall. 

Nie wiem co i w jakich ilościach pili, ale biegali co chwila do łazienki, zrobiło mi się ich szkoda.. Chciałam, żeby w końcu się nauczyli.. Logan chciał się coś dowiedzieć, aż w końcu zadzwonił do Erica. Może On coś więcej powie. 

* Bella. 

Rodzice spędzili naprawdę świetne wakacje, trochę im zazdroszczę, że mogli spędzić czas razem z daleka od swoich problemów i życia służbowego. Zatraciłam się w wyobrażeniu wakacji marzeń. Aż Mama poprosiła abym otworzyła drzwi. 

- Bella, otwórz drzwi. 

- No jasne, już idę. - poszłam przed Siebie. 

Zdębiałam jak zobaczyłam gości.. Rodzice chłopaków i Alice przyjechali co prawda, za mną stał już Tata z uśmiechem na twarzy, bo umówił się w męskim gronie. 

- Mamo, koleżanki przyszły. - zaprosiłam wszystkie do środka. - Ja może pójdę do studia. - chciałam się jakoś wymigać od tej sytuacji. 

- Zostań z Nami! Będzie fajnie! 

No i zostałam, uśmiałam się do łez. Te Panie są naprawdę świetne, wino plotki brakowało mi takiego lekkiego towarzystwa i pełnych kobiecych uśmiechów. Mam Alice, ale Ona dużo czasu spędza z Loganem.. Więc, cieszę się, że mogę spędzić trochę czasu z Mamą. 

- Bella, mieszkasz z Rodzicami? - zapytała Mama Logana. 

- Nie, nie. Właśnie jakiś czas temu zaczęłam mieszkać z Carlosem, wyprowadziłam się od chłopaka.. Już teraz byłego chłopaka, więc mieszkam u Carlosa, ale przyjechałam na kilka dni do Rodziców bo mam bliżej do studia. 

Jeszcze chwilę porozmawiałam, i chciałam się przewietrzyć wyszłam na dwór, aby zapalić i odetchnąć od tego natłoku. Przed oczami przeleciała mi znajoma postać. 

- Eric ? - zapytałam przechodnia. 

- Bella? - zdziwił się. - Co tutaj robisz? 

- Jestem u Mamy na kilka dni, odpoczywam od zgiełku.. A Ciebie co sprowadza w te strony? 

- Byłem wczoraj u Was, bo trochę zabalowaliśmy z chłopakami.

- oo.. A z kim? 

- Ja, Jack, James, Kendall no i Logan z Carlosem. 

- James? - zdziwiłam się. 

- Tak, ale teraz to odchorowują, no cóż. 

- Aha. Dziękuję. - pokiwałam głową. - Chętnie bym jeszcze porozmawiała ale robi się zimno.. 

Zanim się obejrzałam, już miałam na moich ramionach bluzę Erica, który uśmiechał się uśmiechem typowego podrywacza. Porozmawialiśmy jeszcze chwilę zrozumiałam, że muszę poważnie porozmawiać z Jamesem.. Wróciłam do Mamy, wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać, wysłałam wiadomość do Alice, że jutro do Nich przyjadę. Ucieszyła się, więc mogłam w spokoju zasnąć. 

Wierzę w uczucia, nie słowa.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz